- 4 -

128 19 108
                                    

*

*

*

*
/Perspektywa 3. osoby\

- Traktujesz mnie jak śmiecia!

- Ja? Nie żartuj sobie.

- Tak ty, kiedyś byłeś inny! 

- Weź, przesadzasz teraz!

- ....

- Ja nie mogę przepraszam, nie chiałem tak mocno...

***************************************
W poniedziałek rano, na korytarzu było słychać kłutnie dwóch organizacji. Godzina pracy jak na jednego z nich była bardzo wczesna, aż piętnaście minut przed ósmą.

- Widzisz i umiem się nie spóźnić!  - wrzeszczał NATO.

- Chyba pierwszy raz w życiu! - ONZ nie miał już na niego siły.

- Możecie zamknąć się! - krzyknął najmłodszy z rodu francuzkiego, który przyszedł po jakieś papiery.

- Nie! - wykrzczeli razem. Francuz uznał że nie ma po co marnować swojego cennego czasu i po prostu wyszedł zostawiając dwóch chłopaków żeby dalej  się klucili.
Po pewnym czasie do budynku pracy weszły dwie kolejne główne organizacje.
Uwaga wszystkich została skierowana w ich stronę. Oboje wyglądali jakby stało się coś złego. Nikt tego nie rozumiał, lecz poniedziałek rano też nie jest najlepszą cześcią dnia ani tygodnia.

- Dobra NATO nie kłóć się, idź do pracy lepiej, dziś i ogólnie na cały tydzień będziesz w niebie

- Ale tak dosłownie czy w przenośnii?

- W obu przypadkach - UN miał już dość - Unia idziesz z nim!

- Okej - odezwał się pierwszy raz w tym dniu Europejczyk.

Organizacje razem weszły do teleportu, i zaczęły prace. Na szczęście w drugiej części zaświatów było dużo spokojniej. Nie było tu zbyt dużo roboty, więc można było spokojnie odpocząć.

- Hej wujku - przywitał się się z UE NRD.

- Hej 

- Ej czekaj NRD to twój wujek? - Amerykanin nie ogarniał.

- Tak a co?

- Nie ważne już..

NATO patrzył się tylko na zabawę małego Niemca oraz organizacji. Przypatrzył się dokładniej teraz jednemu z nich. Na jego policzku zauważył ledwo widoczne zaczerwienienie tak jak zakryte czymś.
Chłopka to trochę zaniepokoiło, bo wyglądało to jakby ktoś mu przyłożył.

- Unia?

- Tak? - oderwał się od zabawy.

- Wszystko dobrze? - na to pytanie Europejczyk się spiął. Bardzo dobrze było widać że nie chce na ten temat rozmawiać.

- Tak, wszystko dobrze - NATO wyczuwał w tym kłamstwo na kilometr. Drążenie tego tematu na siłę też nie miało sensu i tak by się nic nie dowiedział.
Poszedł się przejść, nie miał tu zbyt co robić. Nie było tu tej Francji pod dowództwem Napoleona który chce uciec na mapę spowrotem. Nim muszą się inni zajmować. Z jednej strony się cieszył z drugiej no nudził się tu bardzo.

- NATO! - podbiegł do niego UE.

- O boże żyje - chłopak nawet nie zauważył jak odciął się od świata.

- Wyglądałeś jakby cię coś opętało..

- Spokojne chyba nie

- Śmieszne - Amerykanin już nie świadomie wkurzył Unię. To był jego błąd, który po nie długim czasie zauważył.

- No weź Niemcu nie obrażaj się

- Czemu?

- Proszę cię tak ładnie no - Na to unia tylko westchnął. I ruszył w inną stronę. Dobre było chociaz to że nie rzucił w niego niczym. To było jego zwycięstwo.
Tak samo jak ten ranek minęła reszta dnia. Kilka małych sprzeczek, a poza nimi te kilka godzin minęło im bardzo przyjemnie.
Po dwudziestej oboje wychodzili w budynku pracy, pożegnali się i Unia Europejska skierował się w kierunku auta swojego chłopaka, a NATO na przystanek autobusowy, co prawda miał samochód, ale paliwo kosztuje i to nie mało w tych czasach.
Jako iż Autobus miał przyjechać znów za jakieś dwadzieścia minut to postanowił poraz kolejny pobawić się trochę w szpiega. Przyjrzał się dokładniej dwóm organizacjom które ewidentnie się kłuciły.
Już od tego czasu ile ich czasem obserwował mógł wywnioskować że coś mniędzy nimi jest nie tak jak powinno.
Jednak czy to była jego sprawa..?

--------------------------------------------------

Witam w kolejnym rozdziale tego czegoś!
Rozdział dość na szybko więc mam nadzieję że nie jest źle.

Miłego dnia / wieczoru

"What if we rewrite the stars?" |( UE x NATO )| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz