Rozdział 15

4.8K 159 106
                                    

Katrina

Przekręciłam się na drugi bok, gdy nagle poczułam, że uderzyłam rękom w czyjś twardy tors. Od razu zabrałam dłoń i otworzyłam oczy. Zaczęłam się rozglądać. Najpierw nie ogarnęłam gdzie jestem, ale po chwili mi się przypomniało. A tak wogle, ten pokój był spełnieniem moich marzeń. Cieszę się, że Iwan mi go wyremontował. Jestem mu wdzięczna za to.

Uśmiechnęłam się sama do siebie.

Przekręciłam głowę w prawą stronę i przez chwilę zapomniałam jak się oddycha. Obok mnie leżał Gabriel . Miał zamknięte oczy, oddychał równomiernie, a jego blond włosy swobodnie opadły na jego twarz. Był taki spokojny.

Co się wczoraj działo?

Czy on mnie...

Przerażona szybko spojrzałam pod kołdrę. Byłam ubrana, i nic nie wyglądało tak, jakbym coś zdejmowała. Ręce miałam wolne, tak samo jak nogi, więc nie doszło między nami do zbliżenia, którego z pewnością, bym nie chciała.

A może ja mu...

Jeszcze raz podniosłam kołdrę patrząc pod nią. Mężczyzna spał w szarych dresach. Więc nic się nie działo wczoraj.

Odetchnęłam w ulgom. Wiedziałam, że nie zasnę, więc sięgnęłam po telefon. Było lekko po dziewiątej, więc postanowiłam wstać.

Chciałam iść jeszcze do łazienki się ogarnąć, ale nie miałam jeszcze takiego zaufania do Gabriela.

Jak najciszej wyszłam z pokoju i skierowałam swoje kroki, w stronę kuchni. Wiedziałam, że Kelly nie będzie przez najbliższe kilka dni, więc będzie trzeba się obsłużyć. Dam radę, nie pierwszy raz sama robię jakieś danie. Zastanawiałam się co sobie zrobić. Musiało to być coś prostego i najlepiej mało kalorycznego. Podeszłam do lodówki  i jednym, sprawnym ruchem ją otworzyłam. Była pełna, co nie pomagało mi.

W końcu po wielu przemyśleniach postawiłam na jejecznicę z szczypiorkiem. Może miało trochę kalorii, ale nie chciało mi się eksperymentować. Wyjęłam patelnię, smalec, szczypiorek i jajka.

Szybkim ruchem wbiłam jajka do miski, posoliłam i popieprzyłam, a na końcu dodałam pokrojony szczypiorek.

Postawiłam patelnię na palniku i ją rozgrzałam. W między czasie pojawił się zaspany Adrien. Oczywiście ja byłam zbyt zajęta, aby go zauważyć, więc kiedy jedzenie było gotowe i się odwróciłam po talerz, gwałtownie podskoczyłam.

Chłopak miał ciemno - granatowy komplet dresów, jego włosy były ułożone w tak zwany artystyczny nieład. Jego niebieskie oczy były skupione na mnie.

- O... to ty... przestarszyłeś mnie... - powiedziałam nieśmiało, zakładając zabłąkany kosmyk włosów za ucho.

- Sorki. - odburknął. - Co tam robisz na śniadanie? - spytał jakby od niechcenia.

- Jajecznicę z szczypiorkiem... - odpowiedziałam.

- Widzę, że się rozgościłaś.

- Iwan mówił, że mam czuć się jak u siebie. - mówiłam.

Nadal pamiętam jak mi to mówił, a ja w myślach odpowiedałam mu, " oj nie chcę".

- Dobrze spałaś? - zapytał. To pytanie mnie zaskoczyło. Na samą myśl o tym, co mi się śniło, dostawałam gęsiej skórki, broda zaczynał lekko drżeć, a całe ciałko się spieło.

- T... Tak. - mówiłam, chociaż nie wiem kogo chciałam oszukać. Jego czy siebie, bo moje ciałko mówiło zupełnie coś innego.

- Nie dręczył cię koszmar? - spytał jeszcze raz, unosząc przy tym brew. Czyżby on wiedział?

Zaadoptowana przez mafiozówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz