Rozdział 3

19 2 0
                                    

     Dzień zaczął się zupełnie normalnie wstał o 4.00 rano, przygotowała się do treningu i napiła się zielonej herbaty (Jin Guan Yin Oolong). O 4.30 była gotowa do przejścia z jej pokoju, jeśli tak można nazwać pomieszczenie wielkości spiżarni z rozkładanym łóżeczkiem, do 2 części obiektu. Jednak czekała 10 minut i nikt nie przychodził. Po jednym kwadransie ktoś podrzucił szpilkę do włosów zakończoną rombem z drugą mniejszą figurą w środku w tym samym kształcie i liścikiem.

Hejojo!

Myślę, ż mnie nie pamiętasz, ale też byłam zamknięta w tym ośrodku w tym samym pokoju i z tymi samymi irytującymi ludźmi, jednak uciekłam kiedy odkryłam prawdę. Ty jej jeszcze nie poznasz ale kiedyś ją odkryjesz. Podążaj swoją drogą i nie pozwól komuś jej tworzyć, noś tą szpilkę jako znak. Jeśli będziesz ją miała będę przy tobie na dobre i na złe, lecz pamiętaj zawsze miej ją przy sobie. Może mnie nie znasz, ale zapamiętaj to do końca życia. Nie daj nikomu sobą pomiatać.

Twój stróż

     To było dla niej zaskoczenie, ale ta osoba miała rację. Nie mogła pozwolić rozstawiać się po kątach. Musiała uciec i to była dla niej idealna okazja. Wzięła szpilkę, złożyła i schowała liścik i pognała przed siebie. Mniej więcej wiedział gdzie musi się udać, jednakże ten budynek to był labirynt. Kilka razy trafiła na ślepy zaułek, ale to jej nie zniechęcało, lecz dawało motywację dalszego działania. Po długim sprincie dotarła do wyjścia jednakowoż było zabezpieczone przez 7 strażników. Najpierw na jej twarzy malowało się przerażenie pomimo tego stanęła do walki. W pierwszej można było dostrzec rozbawienie strażników, mimo to przyjęli pozycję bojową. Krótko mówiąc rozpętało się piekło. Ona z jej umiejętnościami walki rzucała nimi na lewo i prawo, a oni próbowali nie wyglądać na całkowicie przerażonych. Po przerażającej bójce widać było ślady krwi, prawie martwych strażników i zadowolony uśmiech na twarzy KMI-LA7050CY0, jednak kiedy jej twarz charakteryzowała się psychopatycznym uśmiechem (Nie uśmiechem mordercy, ale raczej dziecka, które dostało dwie gałki lodów zamiast jednej. Ona nie jest mordercą.) zawył alarm wzywający kolejnych pracowników. W momencie w którym zorientowała się co to za alarm wbiegła tam armia 60 ochroniarzy, ale zanim mogli zareagować wybiegła za drzwi i pobiegła w stronne lasu jakby jutra miało nie być. Po niekończących się godzinach biegu obróciła się za siebie i jedyną rzeczą, którą ujrzała był bardzo gęsty las z drzewami obrośniętymi mchem oraz grzybami rosnącymi pod przewróconymi konarami. To wyglądało magicznie i tajemniczo. Podczas rozglądania się po nowym terenie ujrzała mały opuszczony domek w którym postanowiła się schronić. W jego wnętrzu dojrzała meble obrośnięte różnymi naroślami i kominek z bardzo słabą konstrukcją. Było to dobre miejsce do schronienia się szczególnie, że w momencie w którym weszła zaczął padać deszcz, chodź w niektórych miejscach dach przeciekał. Jej żołądek domagał się jedzenia, ale była zbyt zmęczona żeby pójść poszukać ziół na herbatę. W mgnieniu oka na przemoczonej kanapie zapadła w błogi sen. Nie była to najlepsza decyzja.

======================================

Co sądzicie o tym rozdziale? Tak dla informacji, historia będzie się teraz rozkręcać i przepraszam, że nie pisałam rozdziałów, ale nie wiedziałam jak pociągnąć dalej akcję. Ale hej, już wróciłam i będę publikować rozdziały w weekend. Nie tylko z X-Raya.

X-RayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz