Rozdział 6

16 2 1
                                    

      Zanim weszłam do środka przekazali mi teczkę z oczekiwaniami wobec mnie. W skrócie między innymi miałam być kulturalną, potulną, aktywną i przyjacielską dziewczyną, która nie śmiałaby powiedzieć złego słowa o kimś. Okej, czyli podsumowując mam być idealną i grzeczną dziewczynką, która nie będzie się mieszała w żadne awantury. To zdecydowanie nie wyjdzie, jeśli chcieliby takie dziecko to czemu nie kupili robota na wyprzedaży garażowej, byłby tańszy niż ja. No jak to mówią, ludzka głupota nie zna granic, a na moją korzyść ja nie jestem człowiekiem, więc teraz to sobie wetrzyj w twarz ty głupi ochroniarzu.

      Pomyślałam, że postąpię po swojemu. Najpierw będę się zachowywać idealnie, a potem zrobię najgłupszą rzecz na świecie. Następnym krokiem będzie ucieczka, chodź na to będę musiała poczekać. Podczas moich rozmyślań byłam w swoim świecie i nie zauważyłam, że minęło aż 10 minut jak tak rozmyślałam. W momencie w, którym się ocknęłam jeden z mężczyzn miał mi dać z liścia stąd zablokowałam jego rękę i powaliłam go na ziemie. Kiedy już tam leżał szepnęłam mu do ucha "Następnym razem nie będę taka łagodna". Na jego twarzy malowało się przerażenie, a na mojej satysfakcja.

      Po zbędnym przedłużaniu tego procesu w końcu zapukali do drzwi. Odczekaliśmy chwilę zanim usłyszeliśmy krótki pisk i drzwi się otworzyły. W środku było bardzo przytulnie, na ścianie wisiał obraz a nad nim lampa, obok stała kanapa, a przed nią telewizor. Ściany były koloru białego, a podłoga ciemnego drewna.  Do pomieszczenia weszła kobieta, która według mnie miała około 45 lat. Jej włosy charakteryzowały się kolorem dębowego brązu, a jej karnacja była równie delikatna co moja. Uśmiechnęła się do mnie szeroko, a ja wystąpiłam z szeregu i z bardzo realistyczną lecz fałszywą radością stwierdziłam.

- Jakże miło mi panią poznać pani Lonex. Jestem wręcz zaszczycona możliwością bycia częścią tej wspaniałej rodziny. - Po tym posłałam jej kolejny fałszywy uśmiech

       Moja obstawa patrzyła na mnie jakby ktoś mnie podmienił, ale nie przejmowałam się tym tylko starałam się dalej brnąć w tamten teatrzyk.

- Och! Jak dobrze wychowana młoda dama, miło mi cię poznać kochana. Możesz do mnie mówić Weronika albo Mama jak wolisz słodziutka. - powiedziała z uśmiechem 

- Dobrze mamo, czy mogłabym się udać do miejsca w, którym będę spać jeśli taki posiadam, bo to był dzień pełen wrażeń. - oznajmiłam z udawanym ziewnięciem

- Oczywiście kochana twój pokój to drugie drzwi po lewej. Jutro poznasz swojego tatę i pójdziemy do centrum handlowego dobrze? - zapytała

- Jasne mami, to dobranoc i dowiedzenia panowie. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę mojego pokoju.

      Ściany i podłoga w nim były tego samego pokoju co na dole. Po lewej stronie stała szafa, a naprzeciwko niej łóżko. Bez większego zastanowienia opadłam na łózko i przed odpłynięciem w obłoki snu pomyślałam, że może nie będzie tu tak źle chodź nikomu bym się do tego nie przyznała.

-------------------------------------------------------------------

Witam ludzie udało się, oto rozdział. Jednak dzisiaj krótka notatka, więc pa patki!

*Zakłada stylowe okulary niczym Tony Stark i odchodzi z tym samym uśmiechem paparazzi.*

*Salto w tył*

*Wyskakuje przez okno*

Paaaaaa!

X-RayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz