Wstałam o 6 rano, bo zrobiło mi się zimno. Zawsze z Kiarą spałyśmy przy otwartym oknie i zawsze było ciepło. Teraz jednak, zamarzałam chociaż byłam przykryta dwiema kołdrami. Chciałam popatrzeć za okno, jednak oczywiście co dopiero wstałam więc byłam pół przytomna i spadłam z drzewa na którym spałam. Ała. W dodatku tak walnęłam o ziemię, że aż Kiara się obudziła.
-Ałaaaaa
-żyjesz?
-chyba tak
-a to ok. A w ogóle co tak zimno? Zamarzam tu.
-właśnie chciałam sprawdzić i spadłam
-czekaj ja sprawdzę
-okej
-o kurde, śnieg jest!
-pierdzielisz?! Serio?!
-taaaaaaak
-jupiiii
-Idziemy na śnieg po śniadaniu?
-yasssss
-okej a która jest?
-6 rano
-a to dobranoc
-dobranoc*8:10*
Kiara była już ubrana a ja jeszcze spałam. Wtedy krzyknęła do mnie "ej, bo do śniadania zostało 5 minut!" Pobiegłam do łazienki jak poparzona. Szybko się ogarnęłam i ubrałam ciepłą, długą, czerwoną bluzę, czarne legginsy, maskę i czarny ogon. Poszłyśmy na stołówkę. Chciałam jeszcze zajrzeć do Huntera, ale powstrzymałam się z myślą że znowu się z nim zagadam i zostanie mi 5 minut na śniadanie, a przecież po śniadaniu mam przerwę więc no. Wchodzę do stołówki, biorę jedzenie, szukam miejsca, patrzę i widzę Huntera. Podbiegłam do niego z jedzeniem, odłożyłam je i wtuliłam się mocno w Huntera i płakałam ze szczęścia że przeżył i wyzdrowiał. Po chwili zorientowałam się, że wyglądam jakbym się w nim zakochała itp, ale się tym nie przejęłam, w końcu reszta therianów widziała co się tam działo.
CZYTASZ
Szkoła Therian🌿(opis żeby nie było że kopia)
Pertualanganhistoria o tej samej ✨GuRl✨ tylko inaczej napisana żeby n było że kopia