Rozdział 2

569 13 3
                                    

Myślałam, że się zabiję. Mam 16 lat, a nie potrafię dotrzeć przed ustaloną godziną wylotu. Najpierw się zgubiłam, potem pomyliłam bramki i dosłownie w ostatniej chwili pani wpuściła mnie na pokład samolotowy. Wolę nie myśleć, jak bardzo by matka się wściekła, gdybym nie zdążyła.

To był chyba najgorszy lot w moim życiu. Siedziałam obok matki z małym dzieckiem, które ciągle się darło i piszczało. Do tego wszystkiego jedzenie, które podali było zimne i niedobre. To było najdłuższe 9 godzin mojego życia.

Od razu po wylądowaniu zadzwoniłam do ojca uzgodnić, gdzie mamy się spotkać. Jest to mój pierwszy raz w Los Angeles, także nie znam tu kompletnie niczego.

- Maddie! - usłyszałam znajomy głos - Tutaj jestem!

To tata. Podbiegłam szybko do niego i wtuliłam się w jego skórzaną kurtkę. Nic się nie zmienił. Dalej wyglądał tak samo, jak pół roku temu. Jest wysoki, dobrze umięśniony, włosy ulizane na bok oraz nie zabrakło, aby miał na sobie kurtkę, którą dostał od swojego kochanego ojca. Pamiętam, że zawsze jak jeździł na motorze, to zarzucał ją na siebie.

- Nie mamy dużo czasu, ponieważ muszę jechać wieczorem na spotkanie firmowe, ale w domu będzie Sophia i Asher, także będziecie mieli okazję bardziej się poznać.

Asher? Kto to? Nikt mi nie wspominał, że będę mieszkała z jakimś Asherem. Miał być tylko ojciec ze swoją dziewczyną, która pewnie ma na imię Sophia.

- Sophia to twoja laska? - zapytałam, wsiadając do auta.

- A nie mówiłem tobie, jak ma na imię?

- No właśnie nie. - burknęłam - Kto to Asher?

- Syn Sophii.

Super. Te babsko ma dziecko. Czemu ja o tym nic nie wiedziałam?! Fakt, że ojciec w ciągu pół roku zadzwonił do mnie może z pięć razy, ale mogli mnie poinformować, że będę dzieliła dach nad głową z jeszcze jedną osobą, którą na dzień dobry nienawidzę.

- Ile ma lat? Jaki on jest? - zaczęłam wypytywać ojca o każdy szczegół.

- Za dwadzieścia minut go zobaczysz, uspokój się. Mogę ci tylko powiedzieć, że nie jest najmilszy i najukochańszy, ale może się dogadacie.

Jego odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała, wręcz przeraziła. ,,Może się dogadacie".

Podjechaliśmy samochodem pod wielką posiadłość ogrodzoną wysokim murem. Na parkingu stało kilka aut z najwyższej półki oraz dwa motory, które zapewne należały do ojca. Dom był mroczny. Ściany były pokryte czarną farbą oraz drewnianymi wykończeniami. Okna rozciągały się od dołu aż do samej góry oraz w niektórych miejscach były przyczepione taśmy ledowe, dające ciepłe światło. Trawnik przed wejściem był idealnie skoszony, co do milimetra. Miałam ochotę się na niej położyć i leżeć tak w nieskończoność.

Tata pomógł mi wyciągnąć walizkę z samochodu i zaprowadził mnie pod gigantyczne drzwi do domu. Serce mocniej mi zabiło, bo za chwile miałam poznać być może przyszłą żonę mojego ojca. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.

Przede mną rozciągał się długi korytarz, w którym było wejście do garażu oraz stojąca na  całej długości ściany szafa. Nadawała się na co najmniej dwudziestoosobową rodzinę. Rozebrałam się, schowałam rzeczy do szafy i poszłam dalej. Weszłam do ogromnego salonu, w którym było okno panoramiczne z widokiem na cały taras. Na środku stały dwie szare kanapy z płaskim, udekorowanym stolikiem. Ściany były pokryte drewnianą obudową, a z sufitu zwisały 3 lampy ledowe. W domu było mnóstwo gatunków roślin. Największe wrażenie zrobiło na mnie niewielkie drzewo, które znajdowało się przy schodach. Wszystko do siebie idealnie pasowało.

Burned By Him |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz