Rozdział 4

438 10 2
                                    

Nie ukrywam, stresuję się trochę dzisiejszym dniem. To już zaraz poznam nowych nauczycieli, ich zasady i reguły. Na pewno ten dzień byłby trudniejszy, gdybym nie poznała na rozpoczęciu Mary i Lindy. To dzięki nim czuję się lepiej w nowym środowisku i szybciej się za klimatyzuję. 

Wstałam trochę wcześniej niż zwykle, abym na spokojnie zdążyła zrobić makijaż i zjeść śniadanie. Z szafy wykopałam stary sweter po babci, jeansowe spodnie z wysokim stanem i beżowe conversy. Włosy rozczesałam i spięłam czarną klamrą. Wyglądałam jak typowa jesieniara. Brakowało mi jeszcze cynamonków na śniadanie i kawy na drogę. 

Podróż samochodem do szkoły rozpoczęła się przyjemnie. Asher zapuścił playlistę utworów Taylor Swift specjalnie na moje życzenie. Po drodze zgarnęliśmy ze sobą jego kolegę, którego kojarzyłam z wczorajszego dnia. Był bardzo wysoki, dobrze zbudowany, miał kręcone, blond włosy i do tego niebieskie oczy. Szczerze, jak dla mnie jest konkurencją dla Ashera, jeżeli chodzi o wygląd. Do tego wszystkiego wygląda na mniejszego debila i bardziej ogarniętego.

- Siema stary! - Przybili piątki na powitanie – Dzisiaj siedzisz z tyłu. Właściwie już tak zostanie, bo teraz Maddie siedzi na twoim miejscu.

- Gdyby była taka potrzeba ja mogę się przes...

- Nie ma takiej potrzeby. - Wtrącił stanowczo Asher. - Dla mojego i twojego bezpieczeństwa lepiej będzie, jak od dzisiaj będzie jeździł na tylnich siedzeniach.

- To nie moja wina, że jeździsz jak debil i nieraz byśmy przez twoją głupotę zginęli!

- To trzeba kurwa wychodzić punktualnie z domu, jak się umawiamy. A nie, że ja podjeżdżam pod twoją chatę, a ty dopiero kanapki wpierdalasz. - Prychnął Asher.

- Radzę ci Maddie zamknąć oczy na dziesięć minut, bo gwarantuje ci natychmiastowy zawał, jeżeli wjedziemy prawie w drzewo. - Zaśmiał się jego kolega.

- Ale to jest różnica wjechać prawie w drzewo, a faktycznie w nie wjechać.

- Dobra, przestańcie się kłócić! - W końcu nie wytrzymałam - Ogarnijcie się, bo zachowujecie się jak dzieci!

- Ojej, mała Madison się zdenerwowała. - Nienawidzę Ashera. W każdej sytuacji nie traktuje mnie poważnie - Zaraz nam się jeszcze dziecinka popłacze.

- Nie zesraj się. - Powiedziałam zezłoszczonym tonem.

- W ogóle nie przedstawiłem się tobie, Mason. - Chłopak podał mi rękę na powitanie.

- Miło mi. - Uśmiechnęłam się do chłopaka i z powrotem spojrzałam na drogę przed sobą.

Po dziesięciu minutach podjechaliśmy pod szkołę. Chłopaki machnęli mi ręką na pożegnanie, po czym pokierowałam się do wejścia. Przy szafkach czekały już na mnie Mary i Linda. Od razu jak mnie zobaczyły, na ich twarzach pojawił się duży uśmiech.

- Nareszcie jesteś! - Podbiegła Mary i mocno mnie przytuliła.

- Zostawcie przytulaski na później, teraz chodźmy już do sali, bo za dwie minuty dzwonek na lekcję. - Powiedziała Linda po czym założyłyśmy plecaki na plecy i powędrowałyśmy na górę.

***

Pierwsze lekcje minęły mi naprawdę dobrze. Poznałam nowe osoby z mojej klasy, każdy z chęcią służył mi pomocą oraz zostałam zaskoczona pozytywnie, jeżeli chodzi o nauczycieli. Są naprawdę na wysokim poziomie i na pewno dużo z ich lekcji będę wynosić. 

Wybiła godzina pierwsza. Pora na lunch. Dziewczyny zaprowadziły mnie na stołówkę, po czym wytłumaczyły, przy których stolikach nie radzą mi siadać.

Burned By Him |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz