Rozdział 10

356 17 6
                                    

Cała nasza czwórka zapakowała się do samochodu. W klubie mamy być dopiero za godzinę, więc będziemy przed czasem. Ja jednak jestem osobą, która woli być za wcześnie, niż się spóźnić. Nienawidzę, gdy ktoś na mnie czeka, bo wtedy traci przeze mnie swój czas. Asher zdaje mi się mieć takie same zdanie co ja, bo zawsze upomina mnie, abym była punktualnie w szkole, z resztą tak jak on.

Kiedy odjechaliśmy spod domu, połączyłam się z radiem i włączyłam swoją playlistę na Spotify, którą zawsze odpalam podczas każdej jazdy samochodem. Asher jej nienawidzi i za każdym razem krytykuje, kto nauczył mnie słuchać takiej muzyki. Chyba tylko Taylor Swift w miarę znosi, resztę uważa za jedno wielkie gówno.

- Dobra, weź wyłącz już tą playlistę, bo zaraz pierdolnę od tych smętów. Dzisiaj ja się łączę.

Rozłączyłam się na prośbę Ashera, ponieważ nie chciałam z nim dyskutować, kiedy prowadzi samochód, a wiezie ze sobą także Lindę i Mary.

Z głośników wybrzmiały mocne dźwięki i niskie basy, powodując przy tym wrzask każdej z nas.

- Kurwa, co to jest?! - Wrzasnęła Linda, próbując przekrzyczeć muzykę.

- Nie znacie? Fighting My Demons, Ken Carson. Tylko nie mówcie, że nie wiecie kto to.

Żadna z nas się nie odezwała.

- Nie gadam z wami. W jakim świecie wy żyjecie.

- W normalnym.

Asher tylko popatrzył na Mary przez lusterko i wsłuchał się w muzykę.

To była najbardziej męcząca podróż autem w całym moim życiu. Ucieszyłam się na widok dużego, neonowego napisu ,,Heaven Club", bo w końcu skończy się słuchanie tej uciążliwej muzyki Ashera. Chociaż zaczęłam się obawiać, co będą w klubie puszczać.

Na dworze panował zmrok, który przeszywał lekki, jesienny wiatr. Wychodząc z samochodu, zarzuciłam na siebie płaszcz, aby uchronić się przed deszczem. Całą czwórką przeszliśmy przez pasy na drugą stronę, zatrzymując się pod dachem przy klubie. W kolejce ustawiało się sporo obcych dla mnie osób. Nikogo z nich nie kojarzyłam.

- Siema, stary! - Przy naszym boku pojawił się blondyn, witając się z Asherem.

- Oliver, poznaj Madison.

Podałam na przywitanie rękę, unosząc delikatnie do góry kąciki czerwonych ust.

- Super, że jesteście. Rzadko trafiają się okazje, gdzie rodzice udostępniają klub, tylko i wyłącznie dla moich znajomych. Tutaj wręczam wam wejściówki, żebyście mieli potwierdzenie, że nie jesteście randomowymi ludźmi z ulicy. Gdyby była potrzebna jakaś pomoc, jestem do usług.

- Dzięki, stary. Na pewno będzie zajebiście!

Weszliśmy do środka. Przed nami ciągnął się długi korytarz, w którym można było zostawić swoje kurtki oraz buty. Ja wolałam żadnych rzeczy tutaj nie zostawiać bez mojej opieki. Idąc w głąb budynku, docierały do naszych uszu bity zapuszczane przez dj'a, który jak widać, rozpoczął już zabawę.

- Zanim wejdziemy na salę, przypominam ci, że masz nie pić. - Asher złapał mnie za rękę i pociągnął na bok. - Macie się wszystkie we trójkę pilnować i nie zapuszczać się w toaletach z obcymi chłopakami. Uwierz mi, większość z nich znam i przypuszczam, że jak ciebie zobaczą, będą próbowali się do ciebie dobierać. Udostępnij mi teraz swoją lokalizację, abyśmy w razie czego mogli widzieć siebie nawzajem.

- Asher - Popatrzyłam się na jego błyszczące oczy. - Nie bądź jednym z nich.

- Co masz na myśli?

Burned By Him |16+|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz