Rozdział 7

14 2 1
                                    


Jeszcze Wam o tym nie pisałam, ale przez kilka lat byłam zakochana w Seanie. Można powiedzieć, że całkiem dobrze to ukrywałam. Często wyobrażałam sobie przyszłe życie z nim. Czasem też miałam wrażenie, iż ja mu się także podobam. Ale mimo to, dalej jesteśmy i raczej na długo zostaniemy po prostu przyjaciółmi.

A teraz kiedy poznałam Milana...

Może "poznałam" to za dużo powiedziane. Widziałam go tylko raz. Właśnie w tej chwili widzę tego chłopaka po raz drugi.
No i jeśli by liczyć moje ciągłe myśli o nim...

Kiedy go zobaczyłam, pomimo, że ledwo co mogłam, spiściłam wzrok. Wchodzę do windy. Sophia idzie obok mnie, a przystojny sąsiad udaję się do wyjścia z budynku.

- Cześć - powiedział, gdy nas minął.

W tamtym momencie, z wielką chęcią, chciałam mu odpowiedzieć, ale coś mnie zatrzymało. Zauważa to przyjaciółka, która odpowiada po prostu "hej".

Zamykają się drzwi windowe i jedziemy w górę na nasze piętro.

- Przecież będziesz go widziała prawie codziennie - zaczęła Sofia. - Zrozum to, Cait. Wiem że ci się to że ci się podoba, ale musisz się  przyzwyczaić, że będziesz go często widziała.

- Jak?! -wybuchnęłam. - Co mam zrobić?

- Ale ty nerwowa! Niee mam pojęcia. Jakoś się odkochaj - zaśmiała się.
Ja również. Ciężko było mi udawać poważną zołzę, gdy obok mnie parskała Sophia.

- Ale jak? - odparłam,  gdy przestałyśmy rehotać.

Weszłyśmy do mojego mieszkania. Planowałyśmy, że dziś urządzimy sobie małą imprezkę z okazji rozpoczęcia moich studiów.

- No naprawdę nie wiem. A może odwrotnie - zacznij z nim rozmawiać.

- Oj sama już nie wiem... Tylko od czego zacząć? - spytałam totalnie "głupia".

- Hmm... no on chodzi z tobą do klasy, więc...

- Czekaj, coo?! - przerwałam jej, niedowierzając. - Jak to?! Nie widziałam go.

- Może jeszcze mu się nie chce chodzić do szkoły. Nie wiem - wzruszyła ramionami. - Może zrezygnował ze studiów? Ale tak, jest w twoim wieku i też się studiować weterynarię, więc to logiczne.

Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć. Byłam totalnie zdziwiona - w pozytywnym i negatywnym znaczeniu tego słowa. Z jednej strony się cieszyłam, lecz z drugiej... zaczęłam się stresować.

- Dlaczego mi wcześniej o tym nie powiedziałaś?? I skąd o tym wiesz?

- Gadałam z nim. No i myślałam, że wiesz. Przecież miał z tobą chodzić na te same wykłady. Właśnie  się zastanawiałam czemu nic o nim nie mówiłaś.

Westchnęłam głęboko, po czym przegryzłam wargę.

Usiadłam na kanapie obok siedzącej już tam przyjaciółki. Oparłam się o jej ramię.

- Sophia, ja go kocham...

Właśnie sobie w pełni tą uświadomiłam...
Przez chwilę milczałyśmy.

- Wiem, ja też znam to uczucie...

  
                           
                            ***

                      ~Wtorek~

Ojej, to on. Nie wierzę...

Milan wszedł do klasy. Popatrzył na mnie! Przede mną jest jedyne wolne miejsce, więc... się tu kieruje.

Gdybym właśnie w tej chwili mogła pisnąć, pisnęłabym.

Zajmuje miejsce i się do mnie odwraca...

- Hej! - zaczyna.

- Cześć - odpowiadam lekko zdziwiona.

- Masz może podręcznik? Bo zapomniałem, a ponoć ten profesor bardzo wymaga książek.

Uśmiechną się. Ładny ma uśmiech...

- Ale jak ci dam to sama nie będę miała! - odparłam. Trochę to wyglądało jakbyśmy się ze sobą droczyli.

- Aha..?

- No co? - odburknęłam, kiedy dalej się na mnie gapił.

- Nic. Po prostu miło widzieć swoją sąsiadkę obok - powiedział. Jego kąciki ust dalej były w górze.

- Jakoś wcześniej mało mówiłeś.

- Ej, ty też!

- A no rzeczywiście... - uświadomiłam sobie w momencie, gdy wszedł profesor.

Pierwsze co powiedział to:
- Macie wszyscy podręczniki?

Gdybyśmy znali siebie (zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz