🎶The Morning, The Weeknd
Spałam do dziewiątej. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy nie budząc się ani razu, przespałam prawie siedem godzin. Od czasów studiów mam problem ze snem. Zwykle dbam o swój zegar biologiczny, lecz nie umiem nie obudzić się w środku nocy na jakiś kwadrans, by następnie znów zasnąć.
Rano Williama nie zastaję obok, dlatego po przewalaniu się pięciu minut w łóżku, siadam, przytrzymując pościel przy nagich piersiach. Marszczę brwi, zerkając w kierunku uchylonego okna. Aż dziwne, że nie obudził mnie nawet gwar ulicy.
Odruchowo chcę sięgnąć do szafki nocnej po telefon, lecz w tym momencie przypominam sobie, że zostawiłam torebkę na kanapie. Zerkam na mebel, chcąc dać sobie do zrozumienia, że nie jestem u siebie, jednak wtedy grymas na mojej twarzy automatycznie się pogłębia.
Moja torebka.
Przez myśl przemyka mi, że to urocze. Ale nie zastanawiam się nie wiadomo ile, że to miłe z jego strony, po prostu wygrzebuję z niej telefon i odblokowuję ekran, przeciągając kalana do klatki.
Addie: Wspólne śniadanie aktualne?
Addie: Charlie???
Addie: Stoję pod drzwiami
Addie: Śpisz?
Addie: CHARLIEEEEEE
Addie: Jestem głodna
Addie: Gdzie ty jesteś?!
– Cholera – mamroczę pod nosem, stukając zawzięcie w klawiaturę.
Charlie: Przepraszam!!! Zaspałam
Addie: ???
– Dzień dobry, Roszpunko.
Na dźwięk głębokiego, spokojnego głosu unoszę głowę, a jasne pukle włosów opadają mi na twarz. Will ma na sobie jedynie czarne, koszykarskie szorty, które zwisają mu luźno z bioder. Nie ma wyrytego sześciopaka, lecz jest silny i wysportowany, co zdecydowanie można zauważyć. Szerokie barki, umięśnione uda i wyrobione plecy to u facetów te części ciała, od których nie potrafię oderwać wzroku. Tak jest i teraz. Gapię się na niego o sekundę za długo, ponieważ William parska, po czym przechodzi przez jedną z dwóch par drzwi. Przewracam oczami.
– Cześć – mówię pod nosem, po czym zaczynam już głośniej, wyklepując jednocześnie wiadomość do Adeline. – Nie dziw się, że się gapię. Masz ładne ciało, poza tym tylko się przespaliśmy. Nie wybieram byle kogo.
Charlie: Wytłumaczę ci wszystko. Wracam jak najszybciej, ale nie wiem ile mi to zajmie. Jadłaś już?
– Sugerujesz, że nie powinienem czuć się wyjątkowo?
Addie: Tak. Światło z twojej lodówki.
Śmieję się lekko, po czym zerkam spod byka na wpatrującego się we mnie mężczyznę.
– A czujesz się wyjątkowo? – prycham lekko. – Bez przesady. Jaki masz typ? Pyskujące blondynki?
Charlie: Nieśmieszne
– Czy ty pośrednio powiedziałaś, że jestem kobieciarzem, który wybiera sobie kobiety na jedną noc według pewnych kryteriów?
– A mylę się? – Wzruszam ramionami, robiąc duże oczka.
Addie: Musimy sobie porozmawiać o twojej diecie i ogólnie o odżywianiu. Sama kawa na czczo jest niezdrowa!!!
– Jeśli tak, to oczekuję krzyków i wydzwaniania z pytaniem kiedy następne spotkanie. – Opada przy tych słowach na fotel ustawiony niedaleko balkonu.
CZYTASZ
Do I Know Me?
RandomCiosem dla obracającej się wśród pieniędzy, wpływów i znajomosci Charlotte Mercer z pewnością jest oddanie firmy jej młodszemu bratu. By zrobić na złość ojcu idzie na studia. I to nie byle jakie. Wybiera prawo na jednej z lepszych uczelni na świecie...