Rozdział 8

3.1K 125 0
                                    

Suddenly I See, KT Tunstall

Po kolejnym backhandzie czuję, że rwanie w ramieniu nie odpuszcza, a moje napięte mięśnie jęczą z bólu. Jestem tak pospinana, że przy lekkim truchcie w miejscu czuję się, jakbym odbijała się od mokrej trampoliny.

– Charlie, co z tobą? – Kayden marszczy brwi, gdy przebija piłkę na moje pole. Otrząsam się zanim odbiję ją dwa razy mocniej niż przed chwilą.

– A co ma być? – mamroczę pod nosem.

– A jak wczorajsza rozprawa? – zagaduje Addie, kiedy podbiega do piłki, którą wycelowałam tym razem w jej kierunku.

– Dobrze.

– "Dobrze"? – prycha. – Po tym weekendzie rozprawa z twoim szefem poszła tylko dobrze? A coś więcej?

Wzrusza ramionami i gestykuluje rękoma, bym pociągnęła dalej temat.

– Co jest z twoim szefem? – Zerkam w stronę Warrena, który kontynuuje grę. Wywracam oczami, wiedząc, że Addie zaraz streści moje życie swojemu mężowi i jego przyjacielowi w dwóch zdaniach.

– Jej szefem okazał się gość, z którym spała dwa razy.

– Addie!

Wolę już pominąć fakt, że powiedziała "dwa razy". Do tej pory nie miałam odwagi wspomnieć o sytuacji w biurze.

Walę z całej siły forehand, a zielona piłka uderza w siatkę. Biorę głęboki wdech i opuszczam rękę z rakietą wzdłuż ciała, po czym przymykam powieki z zażenowania. Słyszę parsknięcie Kaydena.

– Wayne? O kurwa, Charlie.

– Co? Nie. – Krzywię się. Zgarniam kolejną piłkę z koszyczka poza liniami pola, po czym wracam na swoje miejsce, obok Warrena, z którym jesteśmy parą w tym towarzyskiem deblu. – A poza tym, Adeline Cowen, świetna z ciebie przyjaciółka – ironizuję, choć wcale nie mam jej tego za złe, to zwykły temat jak na nasze rozmowy.

Raz na jakiś czas spotykamy się we czwórkę na korcie, by spędzić te dwie godziny na plotkach i rozmowie. Często też umawiamy się razem na lunch, lecz zdecydowanie rzadziej nam to wychodzi ze względu na ciągłe wyjazdy Kaydena. Ten wtorkowy wieczór należy jednak do tych nielicznych, kiedy gramy, rozmawiamy i śmiejemy się, by później pojechać do domu męża mojej przyjaciółki i siedzieć do późna przy winie.

– Oj, przestań, przecież to nic wielkiego. Pan mecenas Hasting jest przystojny, seksowny i w cholerę pewny siebie.

Addie czuje na sobie wzrok swojego partnera, dlatego wtedy podrzucam piłkę i skaczę, by zaserwować na ich pole. O Adeline można powiedzieć wiele rzeczy, lecz z pewnością nie to, że jej mąż może czuć się jej niepewny. Są uroczą parą, a ona jest sobą, nie uważając na swoje urocze, jak i szczere słowa. Zakochany w niej po uszy Kayden również zdaje sobie sprawę z jej lojalności oraz miłości, ale to nadal zabawne, gdy próbują się tak uroczo kłócić nawet samym spojrzeniem.

– Pracujesz dla Camerona? – Warren obok mnie nie próbuje ukryć zdziwienia.

– Tak, od jakichś dwóch tygodni.

– I jak? – Przystaję, kiedy tym razem to Addie trafia piłką w siatkę i musi iść po kolejną. W tym czasie odwracam się do znajomego.

– Jako szef? To skończony dupek z tupetem większym niż jego kancelaria. – Na moje słowa zaczyna się lekko śmiać. – Nie żartuję. Dałam mu papiery nad którymi siedziałam pół dnia, a gdy stałam w jego gabinecie o dwie sekundy za długo zapytał czy ma mnie pogłaskać po główce i dać czekoladę.

Do I Know Me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz