- I jak lepiej? Nya opatrzyła mu nogę
- Jak nowa - uśmiechnął się od niechcenia
-Powiesz co tam sie wydarzyło? Oboje wiemy,że coś się stało
Wstał i obrócił się do niej tyłem
- Cole..
Chciała położyć mu rękę na ramię, jednak ten złapał ją i przewrócił. Po czym zaczął dusić
Patrzała się na niego przerażona, a ten tylko się przerażająco uśmiechał. Gdy powoli robiło jej się czarno przed oczami przypomniała sobie,że przecież może użyć wody. Z całej siły uderzyła go wodą i odskoczyła na bok,natychmiast zaczęła łapczywie Łapać powietrze
Cole już wstawał,a ta uciekła do reszty
Gdy przybiegła wszyscy byli zaskoczeni przerażeniem dziewczyny-Kochanie co się stało? Kobieta nie odpowiedziała tylko wtuliła się w niego mocno
Do pomieszczenia wszedł również czarnooki
-Cole czemu jesteś mokry? Co tam sie stało? Dopytał zdeorientowany Jay
- Ta wariatka mnie zaatakowała- bronił się
- Co ?! Odskoczyła jak oparzona od piegowatego
- Chciałem jej podziękować na pomoc przy nodze,a ta mnie zaczęła atakować wodą!
- To nie prawda! To ty mnie dusiłeś. Ja się tylko broniłam!
-Dlaczego miałaby cie zaatakować Cole? I czemu Cole miałby cie dusić? Białowłosa nie do końca rozumiała co tu sie właśnie stało
- Nie wiem dlaczego,ale to zrobiła,ale może ma gorszy czas,więc nie ma co wypominać nie Nya? Uśmiechnął się ciepło
-Nie! Chciałeś mnie udusić i nie rób ze mnie wariatki! Jay musisz mi uwierzyć! Spojrzała na niego błagalnie
- Spokojnie Nya wszystko sie wyjaśni...
- Może dla ochłodzenia sytuacji coś zjemy? Zasugerował Zane
Wszyscy prócz Nyi chętnie się zgodziliWszyscy się rozeszli,a Nya ponowiła próbę porozmawiania z Jay'em
- Jay..ty mu nie wierzysz prawda?
- Nie wiem Nya..nie mamy żadnych dowodów prócz mokrego cola
- Popatrz na moją szyję- Co prawda nie bardzo,ale było widoczne miejsce po duszeniu
-Zabije go- Jay ruszył w stronę pokoju w bazie Cole'a
-Nie czekaj! Jay prosze...
-Odbiło mu ?! Dusić cie bez powodu?!
- Spokojnie musimy rozwikłać tą zagadkę,ale szczerze mówiąc nie wiem,czy to jest nasz Cole..
- Co? Chłopak zatrzymał się
- Nie wiem,ale on by tego bez powodu nie zrobił. Więc albo coś się tam stało albo mu serio odbiło
- wydaje mi się,że jednak mu odbiło! Jeśli jeszcze raz cię tknie to nie będę się zastanawiał
- Dobrze...wtuliła się w niego
- Mmm,ale dobre Zane- zapewnił go Kai
Cole tylko Suwał widelecem po talerzu- A ty co taki dziś..em bez aptetytu?
-Co? Nie, tak się zastanawiam,kto mógł mieć tak nie równo pod sufitem,by do ciebie startować Lloyd
-Możemy chodź na chwile o tym nie gadać?
-Nie no wiesz tak tylko mówię,ale ty jesteś zielonym ninją nie? Ty trzymasz emocje na wodzy
- Cole możemy teraz o tym nie gadać? Ponowił pytanie
- Poprostu się zastanawiam,co zrobisz gdy go złapiemy
-DOŚĆ! wyszedł z pomieszczenia
- Lloyd! Za nim wybiegła Białowłosa
- Nie wiem o co mu chodzi- rozłożył się na krześle
- Cole Zapomniałeś, co zrobił gdy emocje mu puściły? Wypomniał mu zane
-Mi się wydaje,że cole w ogóle Zapomniał kim jest - prychnął Jay
- A tobie o co znów chodzi? Aa tylko nie mów,że uwierzyłeś Nyi? Serio nie wystarczającym dowodem jest to,że byłem cały mokry?
- Nie prowokuj mnie
- Dobra stop. Ta kolacja idzie w złą stronę
- No właśnie, zgadzam się z Kai'em, a więc może zamiast piorunku gadać poszedłbyś po naburszonego o nic Lloyda i po Harumi i zagramy w prawda i wyzwanie?-Uh. Hmm Dobra- uśmiechnął się podejrzanie i wyszedł po resztę
-Nie przesadzasz trochę Cole? Weź wyluzuj
- To już nie można nic powiedzieć Kai?
-Można,ale wiesz jaki Jay jest przewrażliwiony na punkcie Nyi. Ja z resztą też i jeśli okazałby się,że Nya mówi prawdę to gdyby nie wyprzedził mnie Jay. Urwałbym Ci Jaja
- Dobra dobra
Butelka wylosowała,że pytanie Lub wyzwanie mówi Cole Lloydowi
- Pytanie
- Czy byłbyś skłonny zabić osobę, która zabiła aurorę?
- Japierdole, czy my możemy chodź na chwile zapomnieć o tym? Myślisz,że ta sytuacja to dla mnie nic? Kurwa boli też mnie to,więc zapewne tak mógłbym to zrobić
Cole tylko się uśmiechnął i pokiwał głową. Lloyd zakręcił butelką. Wypadło na Nye i Zane'a
- Prawda czy wyzwanie?
- Pytanie
- Planujecie dzieci z Jay'em? Oboje spalili buraka
- Em być może- oboje sie uśmiechnęli
- To tak czy nie? To chyba proste pytanie
- odezwał się Pan maruda - przekręcił oczami Jay
-Tak planujemy
I tak grali jeszcze przez 2 godziny aż w końcu postanowili pójść spać
- To do zobaczenia jutro już w pracy- pożegnali się z wszystkimi i rozeszli się do swoich domów
I jak narazie? Chyba git co?

CZYTASZ
Mordercze chwile-Llorumi
Fanfictionktoś zabija dziecko jednych z nich i próbuje rozwalić drużynę. Czy uda im się odnaleźć winowajcę?