IV

123 8 12
                                    


- Lloyd nie uważasz,że to trochę dziwna sytuacja? Lloyd i Harumi

-Co masz na myśli? Bo ostatnio dużo dzieje się dziwnych sytuacji-spojrzał na nią pytająco

-Chodzi o cola,może faktycznie  Nya ma rację? Sam widziałeś jak się też w stosunku do ciebie zachowywał

-Tak szczerze to sam nie wiem Rumi. Cole się dziwnie dziś zachowywał,więc być może coś zobaczył w tym lesie i nie chce o tym nikomu powiedzieć

-Może pójdziemy to sprawdzić?

- O tej porze? Oszalałaś? Spojrzał na nią z zmarszczonymi brwiami
- A kiedy indziej? Chodźmyyyy

- No dobra,ale może powiadomie drużynę? W razie co?

-Dobra, to dobry pomysł- uśmiechnęła się





-No dobra jesteśmy, a więc co teraz?

-Porozglądajmy się, a może nam coś samo wpadnie- zaproponował

- Dobra,ale nie daleko od siebie. Nie wiemy co możemy tu spotkać
Kiwnął głową i rozeszli się

Szukali przez 30 minut i nic

- Masz coś? Odezwał się już zmęczony Blondyn

-Nie, chyba faktycznie nic tu nie ma,a cole może ma gorszy czas lub nya

-Wracajmy nic tu po na..

-Lloyd? Co się stało?!

-Wyślę Ci pineske. Chodź do mnie

-Krew? Czyli tutaj musiał oberwać- stwierdziła
- Tak,ale popatrz. Ślady wyglądają,jakby ktoś go ciągnął po ziemi- przybliżył się do śladu krwi

-Myślisz o tym co ja? Zapytała coraz bardziej czując nie pokój

- Nie róbmy nie potrzebnej paniki. Chodźmy tymi śladami może gdzieś nas zaprowadzą, ale ty idziesz za mną,wiesz tak na wszelki

-Dobraaa- przewróciła oczami




- Skała? To nie ma sensu - walnął sobie w twarz

-Może jest tu jakiś przycisk albo jakieś przejście. Przydałby się teraz taki Zane z tymi swoimi komputerkami

- Racja. Zapal latarki i szukaj czegokolwiek podejrzanego - kiwnęła głową na zgodę i zaczęli poszukiwania

- Masz coś?

-Nic, te latarki są do kitu- powiedziała oburzona

-Padam z nóg może przyjdziemy tu jutro? Chciał oprzeć się o drzewo i..

- Aaaa! 
- Lloyd!? Odezwij się! Lloyd !

- Nic mi nie jest. Za to chyba znalazłem przejście


-Dobra Rumi nie wiemy co tutaj znajdziemy więc..

- Chodź za mną i gdyby coś piszcz- przekręciła oczami

- Czyli jednak trochę mnie słuchasz- podszedł do niej i pocałował w czoło

-Ostanie pomieszczenie. Gotowa?
-Tak chodźmy już - zapewniła go

- Trzy

-Czte

-ry !

Weszli i zobaczyli coś czego nie chcieli zobaczyć..

- O mój Boże! Zakryła usta dłońmi

Lloyd podszedł do martwego Cola,mając nadzieję,że może wyczuje puls. Jednak jak się spodziewał ich przyjaciel nie żyje

-Japierdole. Co jest kurwa nie tak z tym jebanym mordercą! Dlaczego on...

-Czekaj...skoro tutaj jest ciało cola to znaczy, że...

- O kurwa!

Oboje wybiegli z pomieszczenia i poiformaowali wszystkich, no prawie wszystkich o natychmiastowym spotkaniu

Ciało cola musieli zostawić, z resztą nie było co zbierać. Jego morderca miał niezwy ubaw zabijając go...wszystkie palce u dłoni były odcięte, tak samo u stóp. Na ciele miał liczne przejechania po mieczu, a głowa ledwo trzymała się reszty ciała

- No co jest Lloyd? Czemu w środku nocy nas wezwałeś?

- Właśnie. Wiesz jak bardzo nie
chciało mi się wstać?

- I czemu na zebraniu nie ma Cola?

-Dobra cisza wszyscy. Jak będziecie wszyscy dawać mi milion pytań na raz to nie powiem o co chodzi

Wszyscy zamilki

-To że byliśmy w lesie gdzie wysłała pixal  cola już wiecie. Znaleźliśmy ślady krwi, które zaprowadziły nas do skały,która okazała się być bazą, a gdy...A gdy..nie ja nie mogę

- Ja dokończę- zaproponowała mu białowłosa na co on kiwnął głową

- gdy weszliśmy do środka był  tam martwy cole
Wszyscy nagle sie wyprostowali i otworzyli szerzej oczy

- Jesteście pewni? Przełknął głośniej silne niebieskooki

- Niestety tak. A to znaczy..

- Ten Cole nie jest prawdziwy - dokończył za Harumi nindroid

-To dlatego się tak dziś zachowywał!

- Tak,ale narazie nie możemy dać po sobie poznać,że my wiemy

- Masz jakiś plan?

- A i owszem...

(*)

Mordercze chwile-Llorumi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz