POV Lloyd
czuje się jak flak. Serio. Nie wiem co mi podał,ale nie mogę się ruszyć, no nic...wyszedł, nie ma go? A co jeśli poszedł Po Rumi i zrobi jej krzywdę? Boże zabije gnoja,jak tylko spróbuję jeszcze kogokolwiek skrzywdzić. Życie bym za nich oddał,ale teraz pozostaje mi wierzyć,że Ninja dają radę....
Uwaga sceny mogą być przygnębiające, min gw@łt
- Witaj księżniczko
- Nie rób mi krzywdy. Błagam - z jej oczu poleciały pojedyncze łzy
- Krzywdy? My się tu będziemy bardzo dobrze bawić- zaśmiał się arogancko
-Dlaczego? Dlaczego my!
-O to samo pytał mnie twój ukochany- przekręcił oczami
- I nie zamierzam się spowiadać drugi raz- On tu gdzieś jest? Gadaj!
-owszem. Jest za tą ścianą- pokazał na lewą ścianę
-Lloyd! Pomocy! Jestem tutaj!
-Ojej zapomniałem Ci powiedzieć? Lloyd teraz się nie ruszy. Ups
- Mówiłeś,że go nie zabiłeś! Jebany kłamca!
-Co? Niee,nie może się ruszyć przez jakiś czas,ale żyje
-On cię zabije,jak mi coś zrobisz- zapewniła go i siebie
-Może tak może nie,ale wiesz chętnie się przekonam- zaczął do niej podchodzić
Szarpała się,błagała,płakała, ale nic to nie dało. Była związana nic nie mogła zrobić
Zaczął ją rozbierać, śmiejąc się przy tym
- Nie dotykaj mnie! - kopnęła go w końcu w brzuch
-Mówiłem już,że lubie Zadziorne? Zaszedł ją od tyłu i pochylił jej głowę. Zaczął ją całować. Wszędzie. Usta,dekolt itp
Ta tylko mocniej płakała. Straciła nadzieje
Odwiązał ją i położył na zimną podłogę. Zdjął spodnie i bokserki i Zaczął mocno się w niej poruszać. Ciągnął ją za włosy i zatykał buzię,cały czas śmiejąc się przy tymWszystko to slyszał Lloyd zza cienkiej ściany, słysząc płacz Harumi sam płakał. Wiedział,że ten psychopata właśnie krzywdzi jego ukochaną,a on nie może się nawet ruszyć. Obiecał sobie,że jak tylko tu przyjdzie to zginie. Zginie w męczarniach
- Cholera musimy ich znaleźć! Walnął ręką Kai o stół, nawet Jay się wzdrygnął
- I znajdziemy - zapewnił go nindroid
- Niby jak? Nie mamy żadnych poszlak
- Harumi miała GPS. Jeśli go nie zniszczył to ich namierzymy,ale musimy działać szybko
Zaczął pisać energicznie na komputerze
- Mamy to! Mamy ich lokalizację! Uśmiechnął się zane
-To na co czekamy. Lecimy tam!
-Ty zostajesz- powiedział stanowczo do czerwonowłosej
-Muszę wam pomóc Kai. Im więcej osób tym lepiej
-Nie możesz się narażać słyszysz? Nie możesz!
-dobra- przekręciła oczami i sobie poszła
-Dlaczego to zrobiłeś Kai? Wiesz,że by się przydała
- Nya, Skaylor jest w ciąży i nie mogę pozwolić,by coś się jej stało!
-Oh. Nie wiedziałam, wybacz- poklepała go po ramieniu
-Nic się nie stało. Skąd mogłaś wiedzieć-powiedział już spokojniej
-Boje się trochę co tam zastaniemy wiesz? Czy oboje żyją? A może zginęli i będziemy za późno?
- Nie myśl o tym. To tylko cię dołuje,bądźmy dobrej myśli Nya- przytulił czerwonowłosą
-Nienawidze cię- powiedziała przez zęby,gdy znów ją wiązał
-Hmm ciekawe,ale ciało ci powiem masz piękne nie dziwę się Lloydowi,że za tobą szaleje - uśmiechnął się
-Tylko wiesz jaka jest różnica między tobą a Lloydem? On jest dobry,sumienny. Odpokutował za swoje czyny i jest najlepszym mężczyzną, którego spotkałam,a ty jesteś..
W miedzy czasie figo postanowił jej opowiedzieć o swojej historii,była w szoku,że łudząco jego historia jest podobna do..
-Co nagle ci języka w gardle zabrakło?
Popatrzała na niego z pełnym szoku. Nie wiedziała co ma do końca powiedzieć. Przecież on robił dokładnie to samo co..
- Podobny do mnie - dokończyła głośniej przełykając ślinę
-Co? Kpisz sobie ze mnie?
- Nie. Ja też straciłam rodziców. Przez pożeracza światów. Myślałam,że to wina ninja i zaplanowałam zemste. Wskrzesiłam Garmadona,ale jak się okazało moja nienawiść była nie słuszna. Nie było mi lepiej ani trochę, a nawet do teraz Żałuję wiesz? Prawie zginęłam przez swoją chęć zemsty,ale ninja mnie uratowali. Lloyd mnie uratował spod spadającego budynku, na którym stałam. Ty też możesz jeszcze się nawrócić,mimo że to co zrobiłeś mi przed chwilą jest obrzydliwe i nie zapominając,że zabiłeś moje dziecko oraz twój przydupas cola to może jest dla ciebie szansa
-Ty sama wskrzesiłaś Garmadona? Kiwnęła głową
- imponujące,ale wiesz co. Różni nas jedna
Mała kwestia. Moi rodzice faktycznie zgineli przez Lloyda i co? Mam zapomnieć?Nie ma mowy. Dokończę to co zacząłem-chciał wyjść- Co teraz chcesz zrobić?
-Nie cię o to głowa nie boli. Narazie cię nie zabije,bo chętnie wieczorem się jeszcze z tobą pobawie, więc oszczędzaj siły ślicznotko- mrugnął do niej i wyszedł
-Dobra Harumi myśl. Jak możesz się stąd wydostać? Myśl Harumi. Myśl
-A to co? Zobaczyła odłamek szkła na podłodze. W duchu się uśmiechnęła,że to zwykle sznury i może da radę tym je przeciąć. Zaczęła podskakiwać na krześle, ciągle sprawdzając, czy jej porywacz nie wraca. Udało się jej dotrzeć do odłamku szkła. Wywaliła się na krześle i próbowała przeciąć sznury
- Jest! Udało się! Idę po ciebie Lloyd...
)):
CZYTASZ
Mordercze chwile-Llorumi
Fanfictionktoś zabija dziecko jednych z nich i próbuje rozwalić drużynę. Czy uda im się odnaleźć winowajcę?