16. Przetrzymanie

52 3 0
                                    

Tsurugi kroczył do pownych drzwi mając już je na widoku. Gdy dotarł to chwycił za klamkę i popchną do przodu. To było wyjście na dwór. Przed schodami oczekiwali już na niego napastnicy z pomocnikami ofensywnymi.
- W końcu jesteś. Gdzieś ty sie szlajał ? - odparł jako pierwszy Hakuryuu.

- Pogadałem chwile z Chikarą. To co ,idziemy ? - odpowiedział złotooki.

Tenma odrazu się podniusł i ruszył jako pierwszy ,nawet nie wiedząc ,w którym dokładnie kierunku ma iść. Takuto ruszył za przyjacielem.
- Tenma ,zaczekaj na nas. - odparł ciemny szatyn.

- No to szybsze kroki. - odpowiedział zniecierpliwiony Matsukaze stojąc już za furtką.

Gromadce przewodził Hakuryuu ,za nim szli Shindou z Tenmą ,a na końcu kroczyła Cassidy z Tsurugi'm.
Długi las ciągną się w nieskończoność. Cass patrzyła w górę ,na tańczące na wietrze konary drzew ,które uginały się we wszystkich kierunkach.

Kyousuke ,który kroczył troszke dalej od dziewczyny ,cały czas na nią spoglondał. Chłopak nie ukrywał ,że jego własna dziewczyna bardzo mu się podoba. Lecz wolałby aby jego prywatne uczucia pozostały w zamknięciu.
Przrciesz w Piątym Sektorze zawsze uchodził za tego ponurego i poważnego zawodnika co bardzo mało mówi.
Nikt od niego nie wymagał uczuć radości ani żadnych innych. Dla Sektora wystarczyło ,że jest dobrym napastnikiem i ,że potrafi strzelić istotną bramke w tragicznym momencie bez wyjścia.

- Hej ,Tsurugi. - obudziła go z odchłani zamyślenia Cassidy ,tykając jego lewe ramie swoim. Granatowowłosy spojrzał na brunetke wyrwany z kontekstu. - O czym tak myślisz ? - zapytała.

Złotooki lekko się rumieniąc skierował swoją twarz w bok.
- Tak o ,o wszystkim co mi na myśl przyniesie. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.

Zielonooka splątała po chwili ich dłonie. Rączka chłopaka była bledsza i większa od dłoni Cassidy. A zdaniem brunetki to wygląd Tsurugi'ego czasem przypominał jej przystojnego wampira.

Po chwili wyszli z lasu i staneli przed rzeką. Brunetka spojrzała na swego chłopaka pytająco ,a on poszedł dalej prowadząc dziewczyne wzdłuż brzegu. Cass zobaczyła przed sobą chłopaków jak przechodzą po drewnianym moście na drugi brzek. Tam zaczynał się kolejny las. Ale tym razem przeszli tylko kawałek i ich oczom ukazało się tradycyjnych wymiarów boisko z ogromną siatką otaczającą jego brzegi. Murawa nie wzbudzała nic niezwykłego ,ani nie znajdowało w specjalnym miejscu.

Zawodnicy wkroczyli na boisko i zaczeli się rozglondać. Shindou spojrzał na Tsurugi'ego i Hakuryuu'ego.
- To co konkretnie mamy tu robić ? - zapytał bronzowooki.

- Na początek sie posiłujemy. - odpowiedział białowłosy ,a na pytające spojrzenia rozgrywających pstrykną palcami.

Na polowie przeciwnika pojawiła się cała drużyna robotów o luckim ksztaucie. Cassidy spojrzała z pomocnikami na pełną robotyczną jedenastke ,a puźniej skierowali swe spojrzenia na dwóch napastników.
- O co się rozchodzi ? Przeciesz roboty mamy również w Sektorze. - odparł Tenma wskazując kciukiem na machiny.

- Owszem ,ale te są inaczej zaprogramowane. - powiedział Kyousuke przynosząc piłkę ze specjalnego worka przy wejściu. Nikt się nie sprzeciwiał ,dlatego rozpoczeła się gra.

Wszyscy ustawili się w jednej lini niczym napastnicy. Na początku szybkie ,krótkie podania miedzy każdym. Roboty ruszały na konfrontacje. Lecz nie zachowywały się dziwnie ,grały normalnie. Tu blokada ,tam przechwyt ,tu odbiór piłki przez ,,Widmo".

- Nie rozumiem o co tu chodzi. - pomyślał Shindou obserwując gre. - Tenma ,podaj ! - krzykną do Matsukaze ,gdyż to on był przy piłce.
Niebieskooki gdy tylko był wolny podał do swego poprzedniego kapitana. Ciemny szatyn przyją futbolówkę i zaczą nacierać wymijając wszystkich napotkanych zawodników rywala. - Jaka prościzna. Co kryje się w w tym boisku ? - pomyślał dalej biegnąc.

Nagle oczy jednego z robotów ,z zielonych zmieniły barwę w czerwone. Zmechanizowany zawodnik ruszył na bronzowookiego i gdy Shindou najmniej się tego spodziewał to robot wbił się w niego.
Siła uderzenia była tak duża ,że ciemny szatyn kawałek odleciał i przeturlał się kilka razy po glebie.

- Takuto ! - krzykną jasny szatyn i odrazu podbiegł do przyjaciela. Klękną przy nim. - Wszystko w porządku ? - zapytał ,ale starszy mu nie odpowiedział ,tylko z ledwością podniusł się na łokcie i wbił zpretensjonowane spojrzenie z nutą złości w Hakuryuu'ego.

- I właśnie o tym mówiłem. - odpowiedział rozbawiony Hakuryuu. - Są zaprogramowani na napastników z turnieju. Czyli podstawowa agresja i siła. Na początku grają ,ale gdy przekroczysz wyznaczoną przez nich linie to zaczyna się atak ...w całej drużynie. - wskazał dłonią na roboty ,gdzie każdemu po kolei zmieniała się zieleń w czerwień.

W oczach Cassidy i Tenmy było można dostrzec strach ,a z koleji u Takuto determinacje i złość. Bronzowooki podniusł się z murawy.
- No to jeszcze raz. - odparł i wzią głęboki oddech.

° U Kidou i Fudou °

Mecz na wizji już dawno się skończył. Teraz były pokazywane wszystkie statystyki zawodników z wygranej drużyny. Była nią ,,Wilki".

Yuuto dalej wszystko redagował mimo ,że było idealnie po nim widać znudzenie. Czerwonooki westchną zmęczony i spojrzał na Akio. Ciemny szatyn tak jak się wcześniej na stole ułożył ,tak teraz spokojnie spał. Na ten widok pokręcił głową z uśmiechem.
- Jak on może tutaj spać. - wyszeptał. Spojrzał się na strażników przy wyjściu. Nie drgneli nawet na centymetr. - Ile my już tutaj siedzimy ,nawet godziny nam nie pokażo. - pomyślał opierając się o krzesło. Rozejrzał się samymi oczami w lewo i prawo na pozostałych zgromadzonych. - Wszyscy się nudzą i niecierpliwią. - wyszeptał i tyćną lekko łokciem Fudou.

Zielonooki mrukną coś pod nosem ,ale oczont nie był łaskaw otworzyć. Dlatego tyćną go drugi raz. Tym razem otworzył oczy i wbił wzrok niezadowolenia w czerwonookiego.

- Czego chcesz ? Jak jeszcze nie idziemy to po co mnie ruszasz. - warkną Akio.

- Jak sądzisz ,ile my już tutaj siedzimy ?

- Hm. - Fudou lekko się podniusł. - Ja się czuje na 2 do 3 godzinek snu. - wyjęczał podczas rozciągania.

- To się ciesze ,że się wyspałeś. A teraz kontaktuj łaskawco ze światem rzeczywistym. Bo jakbyś nie zdawał sobie sprawy to nie pozwalają nam wyjść z tego bunkra. - odpowiedział oglondając kontem oka jak jedna z kobiet podchodzi do strażników. A po chwilowej rozmowie została odepchnięta i powruciła na swoje miejsce.

- He ,wypuszczą tylko trzeba wiedzieć co powiedzieć. - odpowiedział pewny siebie Akio i wstał od stołu. Podążył w kierunku strażników.

Yuuto był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Lecz po chwili usłyszał gwizdanie. Odwrucił się i zobaczył Fudou ,który stał przed wyjściem ,co ciekawsze ...otwartym.
Zielonooki machną do dredziarza wołająco. Czerwonooki przekroczył próg pomieszczenia razem z Akio.

- Co ty im powiedziałeś ? - zapytał Kidou.

- Nie ważne ,ważniejsze jest wyjście stąd. - odpowiedział Fudou.

Yuuto już chciał zadać kolejne pytanie ,ale nie zdążył ,bo zobaczył w czym jest problem. Założył gogle chcąc tego nie widzieć. - Ale to było inaczej. - powiedział stojąc przed korytarzem.

- To jest taki ,,ruszający się labirynt". - dodał Akio.




~°~

Nocne Błyskawice 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz