༺♡༻Moje powieki były tak cholernie ciężkie, że musiałam zmuszać się ostatkami sił, aby otworzyć oczy.
Czułam chłód dookoła mnie. Czułam też, że moje ubrania są wilgotne.Usłyszałam dźwięk zapalniczki. O co chodzi?
Przekręciłam głowę i zauważyłam Samuela, który siedział oparty o jakiś grób grób. Wtedy też zrozumiałam, że leżę na jego nogach.Sam poczuł mój ruch głowy na swoich udach i spojrzał na mnie w dół.
-Gill, obudziłaś się. Słyszysz mnie?-zapytał z ogromną troską w głosie. Położył rękę na moim policzku i zaczął go delikatnie gładzić.
Musiałam odczekać kilkanaście sekund zanim zdołałam odpowiedzieć, ponieważ przez chwilę jeszcze obraz przed oczami był rozmazany.
Poczułam ścisk w żołądku i żółć podchodzącą mi do gardła. Szybko oparłam się na rękach i zwymiotowałam obok.
Sam założył mi za ucho kosmyki włosów, które były zbyt krótkie żeby można było je upiąć tak jak resztę.-Już dobrze, na razie jesteśmy bezpieczni. Niestety nie mam nic do picia.
-Nie trzeba-odparłam cicho.
-Na pewno? Jesteś strasznie blada i słaba.
-Ja zawsze jestem blada. I nie trzeba, przysięgam, że wszystko już jest w porządku.
-Postrzelili cię, jak możesz mówić, że jest w porządku?
-Jak to mnie postrzelili?
-Co? Nie wiesz o tym?-wtedy zrozumiałam, że w mojej lewej nodze czuję przeszywający ból. Dlaczego dopiero teraz to zauważyłam?
Przypomniałam sobie co się działo.
Kule latały dookoła nas, ludzie wokół leżeli postrzeleni lub ze złamanym karkiem.Rozejrzałam się po okolicy dookoła.
Śnieg był czerwony, śmierdziało krwią i dymem.Spróbowałam wstać opierając się o nagrobek.
-Hej! Ostrożnie.-Podtrzymał mnie, ponieważ o mały włos nie przewróciłam się.
-Chodźmy, nie możemy tracić czasu.
-Gillian...
-Na co czekasz? Rusz się-Sam był wyraźnie zszokowany moją reakcją i wypowiedzią. Właściwie to nie dziwię się mu. Ja nigdy się tak nie zachowuję.
-Gill, ty musisz odpocząć, jesteś poważnie ranna-mówi zmartwiony.
-Dlatego tym bardziej ruszajmy. Im szybciej się wyrobimy tym szybciej dostanę pomoc i może nie trzeba będzie amputować mi całej nogi.
-Ale...
-No chodź już!
Sam wstał i ruszył się aby szukać grobu. Ja zrobiłam to samo.
Źle mi było z tym, że podniosłam na niego głos. Nigdy nie byłam wredna, a przynajmniej nie na zewnątrz. Nawet jak kogoś nie lubię to i tak staram się być uprzejma. Chociaż wiem, że trzymanie w sobie emocji nie jest dobre, dla mnie od zawsze było to rozwiązaniem.
Oby Sam się nie obraził. W naszej sytuacji nie możemy pozwolić sobie na kłótnie. To by nas zgubiło. Zabiło.Chodząc między nagrobkami i ciałami żołnierzy, kulałam i co chwilę musiałam się podpierać.
Ale wtedy to zobaczyłam.
Grób, na którym widniał znak Morgana. Znak okrętu, na którego żaglu widniała czaszka. Spojrzałam na daty widniejące na nagrobku.1635-1688
-Sam! Chodź tu, szybko!-zawołałam go. Chłopak od razu przybiegł do mnie. Wskazałam na znak widniejący na nagrobku oraz daty. Na ich widok oczy Sama rozszerzyły się, a on sam wpatrywał się w to, jakby już zobaczył skarb, którego właśnie szukamy. Był niczym zahipnotyzowany.
-Gill...-zaczął powoli.
-Tak?
-Jesteś genialna! Znalazłaś go!-wykrzyknął i przytulił mnie mocno, przy okazji podnosząc. Ja również zarzuciłam mu ręce na szyję.
Sam odstawił mnie z powrotem na ziemię i spojrzał mi głęboko w oczy.
-Dziękuję, że mi pomogłaś. że zawsze mi pomagasz, nawet w mniej ważnych sytuacjach. Za to będę ci wdzięczny do końca życia-kiedy to mówił, zauważyłam, że wciąż trzyma ręce na mojej talii. Między nami zapadła cisza.
-No więc, chodźmy po nasz skarb-powiedział w końcu. Szeroki uśmiech zdobił jego twarz. Lubiłam kiedy się uśmiechał.-Wszystko się zgadza, daty i symbol. Tylko czaszka jest obrócona w złą stronę. Powinna być skierowana w prawą stronę.
Podeszłam do czaszki i ją chwyciłam, po czym powoli przekręciłam w prawidłową stronę.
Praktycznie od razu zza nagrobka zaczęły wyłaniać się schody prowadzące w głąb ziemii.Sam jest bardzo podekscytowany i od razu zaczyna truchtem zbiegać w dół schodów.
Serce mi przyspiesza. W końcu odnajdziemy skarb. Zaczniemy nowe, lepsze życie. Zaczęłam schodzić po schodach, prowadzących do nowego życia.Docieramy na sam dół krypty, ale nie widzimy skarbu ani złota. Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego. To była zwykła stara krypta.
Ale z drugiej strony to byłoby niemożliwe. No bo kto niby miałby wpaść na pomysł robienia sekretnego przejścia do zwykłej krypty. To się ani trochę ze sobą nie łączyło.Włączamy nasze latarki i zaczynamy się rozglądać. Zaczynam iść coraz bardziej w głąb. Zauważam przejście do kolejnego pomieszczenia.
-Hej, Sam. Zobacz, tu jest kolejne pomieszczenie-na moje słowa Samuel podbiegł do mnie i zaczął rozglądać się wokół w poszukiwaniu jakiejś wskazówki.
Na końcu pomieszczenia zauważamy schody prowadzące w dół, a kiedy po nich schodzimy znajdujemy się w większej komnacie.
Na środku znajduje się grobowiec. Wtedy już wiemy.
Tam spoczywa Henry Morgan.
༺♡༻
770 słów
kolejny krótki rozdział
obiecuje, że następny już będzie długi xddd
CZYTASZ
The lost legacy. Zaginione dziedzictwo.
Teen FictionSamuel od zawsze wolał złoto i przygody. Nigdy nie wybrałby miłości ponad to, ale w jego życiu pojawia się Gillian, która mimo wszystko, stawia ich relację na najwyższym miejscu, jednocześnie pomagając mu w realizacji marzeń o zdobyciu zaginionego s...