10

11 2 0
                                    

༺♡༻

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

༺♡༻

Kule ciskały dookoła. Ja wciąż pozostawałam w ukryciu, ponieważ moje ciało było zbyt sparaliżowane, aby wykonać jakikolwiek ruch. Byłam niczym posąg. Napastnicy zbliżali się coraz bardziej. Słyszałam kroki idące w naszym kierunku i głosy ludzi.

Ja ukrywałam się za ścianą jednej z ruin dawnej kaplicy, a Sam zdążył schować się za jednym z większych grobów.

W porównaniu do mnie, Samuel ogarniał sytuację i co chwilę wychylał się ze swojej kryjówki aby oddać kilka strzałów w stronę nieprzyjaciół. Zachowywał się tak jakby ani trochę się nie bał. Ale przez te kilka miesięcy znajomości zdążyłam zauważyć, że on zawsze sprawia takie wrażenie, jakby był zawsze pewny siebie, może nawet trochę arogancki. Poniekąd mu tego zazdrościłam, bo ja nie potrafiłam nawet sprawiać pozorów.

Teraz musiałam się opanować i stanąć do walki.

Wdech i wydech.

Wdech i wydech.

Teraz krok po kroku zrobić to, czego nauczył mnie Sam. Tylko, że teraz nie mogłam się odpowiednio ustawić i celować przez kilka minut, aby dopiero strzelić w to miejsce gdzie chciałam trafić.
Teraz muszę to wszystko ominąć i ukrócić.

Trzęsącą się ręką wyciągam pistolet z kabury.
Przeładowuję broń.
Używam odpowiedniego chwytu.
Ledwo co wychylam się zza ściany.
I pociągam za spust. Oddaję strzały. Nie wiem czy trafiam, ani czy celuję w dobrą stronę. Obraz przed oczami jest jakby zamazany. Zupełnie jakbym miała nie widzieć tego co się właśnie dzieje.

Oni wciąż strzelają. Mają większe i lepsze zasoby broni.
Odpieramy atak najbardziej jak tylko możemy. Dwóch z nich zostało trafionych przez któreś z nas.

Obraz powoli się wyostrza, widzę już prawie wszystko.
Zauważam, że Sam przemieszcza się coraz bliżej wrogów, ukrywając się za grobami.
Trafia kolejnego z nich. Ja strzelam któremuś z nich w nogę i widzę jak upada.
Sam zabija kolejnych, ja tylko strzelam praktycznie na ślepo, nie umiejąc celować.

Sam podbiega do jednego z ludzi i widzę jak z całą swoją siłą cisnął pistoletem w środek jego twarzy. Mężczyzna traci przytomność albo i nawet umiera na miejscu.
Kolejne osoby zostają postrzelone. Umierają, wykrwawiają się j zwijają się z bólu.

Staram się podejść bliżej Sama, obejmując taką samą taktykę jak on przed chwilą.

Wdech i wydech.

Wdech i wydech.

Adrenalina powoduje znieczulenie. Nie czuję już takiego strachu. Nie czuję bólu. Właściwie to jedyne co się teraz liczyło to pokonanie przeciwników. Na to co się działo poza strzelaniną, nie miałam czasu myśleć.

Widząc kolejnych ludzi padających od postrzelenia, czułam się nieosiągalna. Jak zwycięzca.

Sam zmierzał się z nimi w twarzą w twarz. A raczej pięścią w twarz. Nokautował każdego po kolei. Uderzał, wyrywał broń, walczył.

Gdzieś w oddali przemknęły mi dźwięki wybuchów, ale teraz to nie miało znaczenia.
Staram się podejść bliżej.

Wtedy czuję, że upadam.
Z jednej strony wiem, że mnie boli, ale emocje powodują brak świadomości, że jednak to się stało.

Walczę dalej, strzelam.
Widzę, że napastników jest coraz mniej i mniej, a chwilę wcześniej bielusieńki śnieg, teraz pokrywały szkarłatne, czerwone plamy. Większe i mniejsze, w niektórych miejscach widziałam nawet kawałki wnętrzności, a przynajmniej tak mi się zdawało.

Kiedy widzę jak Samuel obezwładnia ostatniego napastnika, czuję jak adrenalina powolutku znika. Jej poziom w moim organizmie maleje, a ja z każdą sekundą czuję coraz większy ból przeszywający moje lewe udo.
Wtedy opadam na ziemię i Sam do mnie podbiega.
Na moich jasnych spodniach pojawia się ciemnoczerwona plama, która z każdą sekundą powiększa się.

-Gill! Wszystko dobrze?-słyszę jego głos jak przez mgłe. W uszach czuję nieznośne świszczenie.-Ty krwawisz, i to mocno. Zaczekaj, mam opaskę uciskową i jakiś bandaż. Trzeba zatamować krwawienie.

Widziałam jak wyciąga z kieszeni jakieś materiały, którymi zaczyna owijać mi ranę.

Mam déjà vu.

Sam opiera mnie o ściankę jakiegoś grobu, ale ja coraz bardziej czuję, jak moja głowa staje się cięższa.

Aż w końcu moje oczy widzą jedynie niekończącą się p u s t k ę.

༺♡༻
624 słów
😽😽

The lost legacy. Zaginione dziedzictwo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz