IV

16 0 0
                                    

-co? Jak to? - zapytałaś, nie wiedząc o co im z tym wszystkim chodzi.
-no.. możesz się teleportować i porozumiewać z innymi poprzez myśli, czyli... - nagle im przerwałaś
-dobra, wiem o co wam chodzi. Tylko jakim kurwa cudem mogę to robić?
-tego do końca nie wiemy...
-no to zajebiście. Po prostu kurwa cudownie - na końcu podniosłaś głos i wyrzuciłaś ręce w powietrze, prawie uderzając stojącego obok ciebie Shadow Bonnie'go.
-uważaj co robisz
-żebyś ty...
-skończycie te kłótnie? -przerwała wam Marionetka, która patrzała na was poddenerwowanym spojrzeniem.
-okej, okej - powiedziałaś, po czym wcześniej wyrzucone w powietrze ręce teraz uniosłaś w geście obronnym. - czyli co, teraz mogę się teleportować gdziekolwiek chce? - zapytałaś z uniesioną brwią.
-no tak, gdzie chcesz, tylko nie na aż tak wielkie odległości jak na inny kontynent, tylko maksymalnie kraj dalej. -odpowiedział ci Golden Freddy, a on zanim coś powiedziałaś, mówił dalej. - jeśli masz pytać skąd to wiem, to wyprzedzę cię z pytaniem i ci odpowiem. Sam to próbowałem, i się udało. Dlatego ty najprawdopodobniej też będziesz tak potrafiła, musisz po prostu poćwiczyć, bo jak będziesz chciała się teleportować na takie odległości teraz, to rozsadzi ci głowę. - w końcu skończył mówić, po czym się uśmiechnął. - jak chcesz, to możesz poćwiczyć ze mną. - wysunął swoją rękę przed ciebie.
-albo ze mną - nagle za głową usłyszałaś głos Shadow Bonnie'go, który właśnie stanął obok Goldena i również wystawił rękę przed ciebie.
O kurwa, nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji - pomyślałaś sobie, po czym uniosłaś dłoń i próbowałaś wybrać któregoś z nich, ale tak, żeby drugiej osoby nie urazić. Kiedy tak próbowałaś wybrać, nagle Shadow Bonnie złapał cię za rękę i gdzieś się przeteportowaliście.
-co ty zrobiłeś?! - krzyknęłaś na niego z wyrzutami, a ten popatrzył na ziemię i oklapły mu uszy. - o jezu przepraszam, nie chciałam na ciebie krzyknąć..
-nie, to ja powinienem przeprosić, bo zabrałem cię bez twojej zgody, a nie powinienem był tego robić, a pewnie nawet nie wiesz gdzie jesteśmy..
Rozejrzałaś się, w chwilę rozpoznając okolice, w której się znaleźliście.
-a właśnie że wiem gdzie jesteśmy.
-co?
-to, że wiem, gdzie jesteśmy. Tu zaraz jest park, a jak się skręci w tamtą stronę to dojedzie się do cmentarza, zaś w tamtą stronę... gdybyśmy poszli tam -pokazałaś na jedną drogę- doszli byśmy do mojego.. domu. Domu, w którym mieszkałam, jak jeszcze żyłam.
-ou.. um.. nie wiem za bardzo co powiedzieć...
-może chcesz się przejść do parku? O tej porze w zimę nikogo tam nie ma. Możemy też tam poćwiczyć, jak już mnie tu zabrałeś.
-a może.. wiem że to głupi pomysł, ale chcesz odwiedzić swój rodzinny dom? Twoja rodzina się pewnie o ciebie martwi.
-no nie wiem, zobacz jak wyglądam! Jestem głupim metalowym animatronikiem, i co z tego że my widzimy się częściowo jak ludzie, za to ludzie widzą nas jak bezmyślne roboty. Ale skoro padł już taki pomysł, to czemu nie zaryzykować? - odwróciłaś się w jego stronę, po czym wysunęłaś przed niego rękę. - podasz te dłoń, czy sama mam ją wziąść?
-ach, tak... - delikatnie złapał cię za palce, a ty się skoncentrowałaś. Przypomnij sobie adres, ulice.. - wyobraziłaś sobie twój dom powtarzając jego adres. Poczułaś, że zmieniliście położenie, więc pewnie już się przeteportowaliście.
-to tu. To ten dom, ta ulica. - wskazałaś palcem na dom jednorodzinny, który stał sobie wśród innych domów, a jedyne czym się różnił to kolorem. Podeszłaś do drzwi, ale stałaś pod nimi zanim zapukałaś i co kolwiek zrobiłaś. Obróciłaś głowę w jego stronę, a ten pokiwał głową, byś zrobiła to, co chcesz. Zapukałaś, a po chwili usłyszałaś otwieranie zamka.
-ta... O JEZU! - w drzwiach stanęła twoja mama. To była ona, stała przed tobą, miałaś ją na wyciągnięcie ręki, mogłaś ją przytulić, coś zrobić, a ty jedynie stałaś. - TUTAJ STOI TEN... ROBOT! - nagle pod drzwi podbiegł twój młodszy brat. Kiedy cię w nich ujrzał, zatrzymał się.
-ten jest jakiś nowy, nie widziałem go ostatnim razem, gdy byliśmy w pizzeri.
-bo.. jestem nowa, tak..
-czekaj.. Masz bardzo podobny głos do mojej córki..
Nagle zdjęłaś głowę animatronika, a twoja mama z bratem zamarli. Twoja twarz była pełna zadrapań i ran.
-ty, tu jesteś, ja.. nie wiem co powiedzieć.. -po policzkach twojej mamy spływały łzy. -co ci się stało? Zaginęłaś na kilkanaście miesięcy, gdzie ty byłaś?
Kiedy już chciałaś coś mówić, nagle z nikąd za tobą pojawił się Shadow Bonnie i odezwał się.
-przepraszam, ale chyba nie mamy za wiele czasu, musimy wracać.. może innym razem?
-kim ty jesteś, żeby zabraniać mi spotkać się po kilkunastu miesiącach z córką, kim ty w ogóle jesteś?
-jestem Shadow Bonnie, jednym z animatroników, przybyłem tu razem z Clarą.
-ach tak, razem z moją córką przyszedłeś z tamtej pizzeri, w której kilkanaście lat temu zaginęła piątka dzieci?! a potem jeszcze moja jedyna córka?!
-Dobrze wejdziemy, ale będziemy się streszczać.
-co ma znaczyć według ciebie, że powiesz sobie ,,wejdziemy" i ot, tak, wejdziesz sobie spokojnie do mojego mieszkania?!
-mamo... to mój przyjaciel. Czy może on wejść do środka, tak samo jak ja? Wtedy porozmawialibyśmy o tym co się stało, dlaczego tak wyglądam i jak.. umarłam.
-jak to.. umarłaś?! Przecież stoisz tu, przede mną...
-Bo jedyne co mogę zrobić, to zdjąć te głupią maskę z głowy. Nawet nie mogę zdjąć tego kostiumu, a nawet jakbym próbowała, to bym tu pewnie umarła.
-ja.. nie wiem co powiedzieć...
-w każdym bądź razie dowiedziałaś się, co się ze mną stało i gdzie jestem, a teraz już musimy iść. Shadow, idziemy.
-Clara..
Ale ciebie już to nie interesowało. Złapałaś za rękę Shadow Bonnie'go i przenieśliście się przed park.

________________________________
Witajcie! I jak podoba wam się rozdział? Teraz wpada dłuższy, bo jest ponad 900 słów. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Do następnego!

nowa || FNaF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz