12. Powrót do bólu

40 5 0
                                    

Sztokholm, 25 grudnia 2023 rok
Drogi pamiętniczku...

Patrzyłam wprost w cudowną twarz mężczyzny, który odmienił moje życie.

Z przeświadczeniem, że mogłam zrobić więcej.

W głowie odtworzyłam nasze wspólne chwile, które zaczęły się w łazience, a skończyły w łóżku.

Jakbym dobrze wiedziała, że już to nie nastąpi.

*

Godzinę wcześniej

- Powiedz to jeszcze raz.

Wszedł we mnie płynnie, na co jęknęłam. Po wielu orgazmach byłam wręcz wykończona, a jednocześnie chciałam więcej.

- Pragnę cię. I chcę z tobą zostać.

Cathal jęknął, kiedy zacisnęłam się wokół jego kutasa.

- To brzmi tak samo cudownie, jak moje imię na twoich ustach, gdy dochodzisz.

Przygryzłam wargę, gdy delikatnie poruszył się, ale nie wystarczająco. Westchnęłam sfrustrowana.

- Nie baw się mną. Zerżnij mnie.

- Myślałem, że będziemy się delikatnie kochać.

- Z tobą? Nigdy.

Kiedy Cathal zaczął rytmicznie poruszać biodrami, ogarnął mnie niesamowity dreszcz, który był początkiem tego, co miało nadejść. Objęłam go mocniej w pasie nogami, chcąc poczuć go jeszcze głębiej.

- Tak!

- Kurwa, Ari... Jesteś moja, skarbie.

- Jestem. - wychrypialam, jęcząc pod nosem.

Jego kutas pulsował we mnie, a na jego twarzy pojawiła się błogość, ale i zniecierpliwienie. Jego ruchy stały się nagle zdesperowane, jakby chciał, byśmy jak najszybciej osiągnęli apogeum.

- Cathal!

Wykrzyknęłam, gdy orgazm pojawił się znienacka. Cathal wyjęczał moje imię pod nosem, a następnie doszedł, odrzucając głowę w tył.

- Ach, Arianna!

Z głośnym westchnieniem spojrzałam na niego. Patrzyłam, jak jego mina się zmienia, aż do chwili, gdy zagościł na niej uśmiech, nim rzucił się na mnie wygłodniałymi ustami.

- Gdybym wiedział wcześniej, że istniejesz - zerknął na mnie smutno. - Przyszedłbym po ciebie szybciej.

*

Jego słowa wciąż chodziły mi po głowie. Była już trzecia w nocy, a ja nie potrafiłam zmrużyć oka.

Wtulona w jego nagie ciało czułam niepokój. Zgodziłam się w końcu na to, by z nim zostać i stworzyć wspólną przyszłość.

Ale nie byłam pewna, czy mogłam, gdy na głowie wciąż miałam Briana.

Długo nad tym myślałam, brałam pod uwagę wszystkie za i przeciw. Aż w końcu podjęłam decyzję.

- Przepraszam, Cathal - wyszeptałam i delikatnie go pocałowałam. Poruszył się nieznacznie, lecz wciąż spał. - Jest coś, co muszę załatwić. Dla nas. Dla Nessy. Coś, o czym ci nie powiedziałam. I muszę to zrobić sama.

W głowie ułożyłam plan już jakiś czas temu. Lecz dopiero teraz byłam pewna, że chcę go zrealizować.

Po cichu wydostałam się z objęć Cathala. Nauczyłam się, że mężczyzna ma na tyle twardy sen, że dopiero mój wrzask mógłby go obudzić. Mimo to wolałam nie ryzykować.

Uratuj mnie w te świętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz