Zanim zaczniemy...
We wstępie zapomniałam wspomnieć o pewnych kwestiach.
W przypadku wersji tekstowej tej historii wygląd Arianny zależy całkowicie od Was! Daję Wam całkowitą swobodę do stworzenia tej postaci - narzucam Wam tylko jej charakter. 😉
Pochwalcie się, jak wygląda wasza Ari w komentarzach.
A do napisania opowieści zainspirował mnie filmik: I fell for gangster.
Link: https://www.youtube.com/watch?v=o8ZciEMQTs0
Miłego czytania!
*
Cóż, powiedzieć, że miałam łatwe życie, to jak stwierdzić, że niebo jest zielone, a trawa błękitna.
Aczkolwiek, muszę przyznać, że nie sądziłam, że kiedyś mnie to spotka. Że stanę się ofiarą, która wpadnie w kłopoty.
Potrzebowałam tylko... Pomocy. Uczepiłam się ręki, której... Nie powinnam.
Lecz to, że nie było łatwo, nie oznacza od razu, że nie było piękne.
Tak. W każdym życiu jest coś cudownego. Nawet w moim.
I po latach wiem, że przeżyłam je najpełniej.
- Znowu próbujesz coś napisać?
Uśmiechnęłam się krótko, spoglądając na mężczyznę stojącego w rogu mojego niewielkiego biura.
- Tak. Myślę, że nadszedł już czas.
- Uważasz, że ci to pomoże?
- Zawsze w pewien sposób pomagało. Przestałam jednak pisać w wieku dwudziestu - jeden lat. Teraz czuję, że to odpowiedni moment, by napisać wszystko od nowa.
- Zaczynając od Adama i Ewy?
Zaśmiałam się szczerze.
- Lepiej bym tego nie ujęła.
Mężczyzna również się zaśmiał, a następnie chwycił klamkę drzwi.
- Tylko proszę, nie siedź za długo.
- Spróbuję.
- Zawsze tak mówisz. I nigdy ci nie wychodzi.
Wzruszyłam ramionami.
- Taka moja natura.
- Na szczęście wszyscy cię za nią kochamy.
Powstrzymałam łzy na jego słowa. Nie chciałam się wzruszać. Wiedziałam, że gdy tylko chwycę moje wieczne pióro to łzy poleją się i to nie raz.
- Więc baw się dobrze.
Mężczyzna posłał mi ostatni uśmiech i zamknął za sobą drzwi. Cisza zakuła mnie w uszy, ale było to przyjemne doznanie.
Westchnęłam. Wewnętrznie poczułam, jak ogarnia mnie spokój. Myślami zaczęłam wracać do dni, kiedy wszystko runęło. I do lat, kiedy wszystko się zmieniło.
Popatrzyłam na krajobraz rozciągający się za oknem. Śnieg zasypał całą dolinę swoim puchem, zwiastując nadejście nie tylko zimy, ale i świąt.
A dziś wypadało Boże Narodzenie.
- Wesołych Świąt - wyszeptałam. - Robię to dla nas.
Chwyciłam pióro i spojrzałam na puste strony kartek, tak samo białe jak śnieg za oknem. Gdzieś z oddali dotarły do mnie głosy, które radowały się z nadejścia Pana. I choć nie byłam wierząca to kolędy mnie poprowadziły.
Dłonie, naznaczone bliznami z dawnych lat i starczymi plamami, poszły w ruch. A kiedy zaczęłam pisać już wiedziałam, że nic mnie nie zatrzyma.
25 grudnia 2066 rok
Drogi pamiętniczku...Dziś nadszedł dzień, kiedy spiszę naszą historię. Gdy na świecie pojawią się słowa, które opowiedzą...
Jak zostałam uratowana w pewne święta...
CZYTASZ
Uratuj mnie w te święta
Storie d'amoreArianna Villin w życiu nie miała wcale łatwo. Popełniła błąd, przez który dziennie cierpi. Znęcający się nad nią chłopak, Brian, który miał być jej ratunkiem, całkowicie ją zniszczył. Pewnej nocy dziewczyna jest świadkiem spotkania Briana z pewnym I...