Sztokholm, 24 grudnia 2023 rok
Drogi pamiętniczku...Przez dwa dni przekazałam Cathalowi wszystko, co wiedziałam, a przynajmniej co udało mi się dowiedzieć przez ostatni rok.
Brian rzadko kiedy mówił mi o swoich interesach, ale czasem podsłuchiwałam. Zresztą, sam nie krył się podczas hucznych spotkań. W mojej obecności często mówił o sprzedaży broni, praniu pieniędzy.
Problem polegał na tym, że nigdy nie wspomniał o handlu ludźmi.
Dlatego miałam wrażenie, że pomimo moich dobrych intencji, niespecjalnie pomogłam Cathalowi.
Westchnęłam, pozwalając negatywnym myślom zająć mój czas. Stałam przed lustrem, w cudownej zielonej sukience, która zasłaniała moje blizny po oparzeniach po papierosach, a jednocześnie odkrywała niektóre części ciała. Jedna z pokojówek pomogła mi się przyszykować, a nawet zajęła się moimi włosami. Zaproponowała makijaż, ale odmówiłam. Wolałam swoją naturalną twarz.
Czułam się seksownie, ale nie mogłam wyzbyć się faktu, że wciąż niewiele robię. Może dlatego nie usłyszałam, jak Cathal wchodzi do środka.
- Znów o czymś intensywnie rozmyślasz. Mam nadzieję, że o naszej ostatniej nocy?
Na wspomnienie upojnych chwil z Cathalem zaczerwieniłam się.
- Ach, patrząc na ciebie, chyba wiem, co ci chodzi po głowie.
- Skąd?
Odwróciłam się do niego, by natychmiast znaleźć się w jego ramionach. Prezentował się apetycznie w skrojonym na miarę garniturze. Poczułam, jak znowu ogarnia mnie chęć, by zedrzeć z niego ubranie.
- Trochę już cię znam. I od jakiegoś czasu ciągle widzę u ciebie tą minę - pocałował mnie w czubek głowy. - Ari, pomogłaś mi. Wprowadziłaś do moich notatek nowe informacje, dzięki którym będzie można oskarżyć Briana.
- Lecz to wciąż za mało.
- Wspominałaś o jego klubie. Obmyśliłem plan, ale wymaga on jeszcze dopracowania. Po świętach moi ludzie wybiorą się tam na małą wizytę.
- Lepiej, żebym nie znała szczegółów?
- Tak.
- Dobrze - nie chciałam wiedzieć, co Cathal wymyślił, ale musiałam uwierzyć, że sobie poradzą. - Idziemy?
- Jeszcze chwila. Czegoś mi u ciebie brakuje.
Przyjrzał mi się dokładnie ze zmarszczonym czołem, aby po chwili uśmiechnąć się słodko.
- Będzie pasował.
- Ale co takiego?
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki, skąd wyciągnął niewielkie pudełeczko.
- To prezent. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Zaczerwieniłam się i niepewnie wzięłam od niego pudełko.
- Cathal, ale ja nic dla ciebie nie mam...
- Jak to nie? Jesteś tu, ze mną. To mi wystarczy.
- Nie wiem jednak na jak długo - postanowiłam podzielić się swoimi obawami. - Jeśli Brian spłaci dług...
- To i tak niczego nie zmieni. A teraz otwórz i zobacz, czy ci się podoba.
- Ale Cathal...
- Obiecuję, że porozmawiamy o tym później. Czekają już na nas.
Pokiwałam głową. Ufałam mu wystarczająco, by wiedzieć, że wrócimy do tego tematu. Ten, jak i wiele innych wciąż nie dawało mi spokoju.
Uchyliłam wieczko i nagle wszystkie zmartwienia zniknęły. Prawie że zachłysnęłam się powietrzem, gdy ujrzałam srebrny naszyjnik z zielonym brylantem.
![](https://img.wattpad.com/cover/356240443-288-k13884.jpg)
CZYTASZ
Uratuj mnie w te święta
RomanceArianna Villin w życiu nie miała wcale łatwo. Popełniła błąd, przez który dziennie cierpi. Znęcający się nad nią chłopak, Brian, który miał być jej ratunkiem, całkowicie ją zniszczył. Pewnej nocy dziewczyna jest świadkiem spotkania Briana z pewnym I...