8. Między prawdą, a ułudą

50 6 0
                                    

Sztokholm, 21 grudnia 2023 rok
Drogi pamiętniczku...

Wybacz, że przerwałam w takim momencie. Po prostu musiałam pozbierać wszystkie myśli.

Tak jak wtedy, gdy Cathal wyjawił mi, jak sądziłam, prawdę.

- Co? - nie dowierzałam. Tępo wpatrywałam się w mężczyznę, którego mimika twarzy nie zmieniła się nawet na sekundę. Z powagą chwycił mnie za nadgarstek i delikatnie pociągnął w stronę łóżka.

- To długa historia.

- Cóż, Brian jeszcze nie spłacił długu, więc mam czas. - odparłam wściekłym tonem. To, co powiedział może i wprawiło mnie w osłupienie, ale na pewno nie zapomniałam, że byłam na niego wściekła.

Wciąż czułam, że jestem tu tylko po to, by mógł mnie wykorzystać. I prawie mu się udało.

- Ari - usiadł obok mnie, chwytając za ręce. - Cokolwiek teraz powiem musi pozostać między nami. Tylko kilka ludzi jest w to wtajemniczonych. Ale obiecałem sobie, że wszystko ci wyjaśnię, ponieważ... Kurwa, po prostu ci ufam.

- Nie jestem pewna, czy ja powinnam ufać tobie.

- Skarbie, może lepiej mnie zrozumiesz, jeśli ci wszystko opowiem. Jeśli jednak nie, mam nadzieję, że... Zdołasz mi kiedyś wybaczyć.

Wpatrywałam się w niego w ciszy. Nagle odniosłam wrażenie, że w jego ciepłych błękitnych oczach zrodziło się coś na kształt prośby. Wręcz błagania.

- To zależy, co powiesz. - próbowałam brzmieć nonszalancko, jakby wcale mnie to nie obchodziło. Ale w głębi serca chciałam w końcu dowiedzieć się prawdy. Poznać lepiej Cathala.

- Dobrze - przeczesał dłonią swoje rude włosy, nim westchnął. - Ale obiecujesz, że dotrzymasz tajemnicy?

- Obiecuję.

Smutny uśmiech zawitał na jego obliczu, gdy niecierpliwie czekałam na wyjaśnienia.

- Więc?

- Jak powiedziałem: jestem prywatnym detektywem.

- Pod przykrywką?

- Powiedzmy.

- A masz jakiś dowód?

Cathal uśmiechnął się zmysłowo.

- Podoba mi się, jak tak do mnie mówisz. Jakbym był twoim poddanym, który...

- Cathal - próbowałam powstrzymać rumieniec. - To nie czas na takie teksty. Chcę poznać prawdę. Więc mi ją opowiedz.

Mężczyzna nie zawahał się. Z tylnej kieszeni spodni wyciągnął portfel, a z niego białą kartę.

- Proszę. To mój identyfikator. Noszę go przy sobie, żeby nikt niepożądany przypadkiem na niego nie wpadł. A tutaj jest wizytówka mojej firmy.

Z niedowierzaniem przyglądałam się zdjęciu Cathala. Choć wszystko było napisane w obcym języku, to nazwa była wyraźna.

Z trzęsącymi się rękami oddałam mu dokument.

- Boże. Naprawdę jesteś detektywem. Pracujesz dla policji? Próbujesz złapać Briana na gorącym uczynku?!

- Powiedzmy.

- Przestaje mi się to słowo podobać. Podaj mi konkrety!

- Ari - położył dłonie na moich ramionach, lekko je ściskając. - Musisz się uspokoić. I być cierpliwa. Opowiem ci wszystko.

Nie miałam innego wyjścia. Nie wiem dokładnie czym się tak denerwowałam, ale na pewno nie faktem, że Cathal najwyraźniej zamierzał złapać Briana.

Uratuj mnie w te świętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz