Beledit i Sillian wróciły do królestwa późnym wieczorem, w towarzystwie Suzu oczywiście. W czasie drogi, Sillian zasypywała Suzu pytaniami o jej świecie i z wzajemnością. Bele jednak zachowała milczenie. Głównie z powodu niechęci do obecności Suzu, której tok myślenia jest dla niej dość nieprzystępny, lecz jeszcze jeden powód zaprzątał jej myśli.
- Dojechaliśmy. - rzekła Sillian.
- Wow... - skomentowała Suzu nie mogąc się powstrzymać.
- Postaraj się nie zaślinić ziemi, dobrze? - poprosiła Bele, wychodząc z karety przy pomocy woźnicy.
- Sarkazm nie dodaje ci uroku. - uznała Suzu.
- A tobie wymuszona elokwencja. O nie... - widząc swojego ojca stojącego przed drzwiami, w towarzystwie Arno - Sillian.
- Tak pani?
- Zaprowadź Suzu do mojej komnaty, a przed tym niech weźmie kompiel.
- Tak pani. Chodźmy. - powiedziała do Suzu.
- Kim on jest? - zapytała szeptem.
- Milcz i chodź. - poleciła - Wasza wysokość. - ukłoniła się lekko, przechodząc obok Ilbisa.
- Długo nie wracaliście. Zaczynałem się już martwić.
- Niepotrzebnie ojcze. - oznajmiła Beledit stając na przeciw niego - Wuj Azazel umie zadbać o gości.
- Hm. Arno zostaw nas, proszę.
- Wedle życzenia. - znikną w cieniu.
- Nie mam ci nic do powiedzenia. - zaczyna odchodzić, jednak Ilbis łapie ją za ramię.
- Chcę przeprosić.
- Ho~? A za co konkretnie? - wyrywa mu się.
- Przejdziemy się? - schodzi po schodach - Noc jest dzisiaj przyjemna.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Beledit zna swojego ojca wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że jest to dłuższa rozmowa, w której jak zwykle, zdejmują korony, aby stać się tylko ojcem i córką. Już dawno jej nie mieli, dlatego też nie protestowała, choć miała na uwadze fakt iż chciałaby odbyć tę rozmowę w milszych okolicznościach.
- Gniewasz się? - pyta Beledit.
- Nie... Aczkolwiek nie na ciebie. Czasem zapominam, że nie tylko ja cierpię po stracie twojej matki.
- Czasem? Ojcze przeceniasz się.
- Sarkazm nie dodaje ci uroku, moje dziecko.
- Przestań. Ostatnio często to słyszę.
- Hm, hm. - zachichotał - A ty? Gniewasz się na mnie?
- (...) Nie wiem... Przez całą drogę myślałam o tym co chcę ci powiedzieć, a kiedy w końcu wróciłam... Wszystko zapomniałam.