rozdział 2

23 8 0
                                    

Adeline: 

- Ja pierdole, ile wy tego kupiliście? - Usłyszałam głos Nicholasa kiedy wchodziliśmy z Charlesem do domu. Lekko zaszaleliśmy z naszymi zakupami, ale wiedzieliśmy, że potem wszyscy będą nam dziękować za kupienie takiej ilości. 

- No teraz narzekasz, a za dwie godziny byś płakał, że jedzenie ci się skończyło. - Sto procent racji. Każdy z naszej paczki wiedział, że Nicholas po alkoholu zachowuje się jakby nie jadł nic przez pół roku. - My zrobiliśmy zakupy to ty rozpakowujesz. Szach!

- Ej ja ogarniałem basen. I ognisko. Niech Lottie i Will to ogarną. Charlotte zbieraj dupę i przyjdź tu z łaski swojej! - Zaczął się drzeć. Jak zwykle. Bo to absolutnie nie tak, że dziewczyna siedzi w salonie, który jest za ścianą. Absolutnie. Jednak po chwili w wejściu do kuchni stanęła nastolatka. Charlotte jest siostrą Nicholasa. Jest ode mnie 2 lata młodsza, ale dosyć dobrze się dogadujemy. Mimo to Nicholas zawsze był mi bliższy. Napewno ma na to wpływ fakt, że nas dzieli jedynie pół roku.

- Co znowu? - Powiedziała Lottie ciągnąć za sobą Willa. William jest przyjacielem Nicholasa, chociaż teraz powiedziałabym, że w stu procentach poświęca się Charlotte, która od prawie roku jest jego dziewczyną. A ja czuję się jak dumna matka tego związku, bo w zeszłe wakacje (przypadkiem) wygadałam Willowi, że podoba się Lottie.

- Wypakuj zakupy. W sumie możecie ogarnąć wszystko i przynieść na stół.

- Jasne, jeszcze czegoś? - Zapytała zirytowana nastolatka.

- Pomogę wam, ogarnę wszystkie miski. Wy zróbcie jedzenie. Lepiej żebym ja się nie brała za takie rzeczy... - Jakby to ładnie ująć w słowa... Nie mam talentu do gotowania. Tak to nazwijmy.

Od razu zaczęłam przekładać wszystkie przekąski do misek, pokroiłam owoce i zaczęłam wynosić wszystko na dwór. Po kilkunastu minutach moja praca była skończona, więc stwierdziłam, że czas najwyższy się ogarnąć, dlatego też ruszyłam do swojego pokoju. Jako, że jedyna poprawna kolejność ogarniania się to ubranie się, makijaż i włosy to podeszłam do szafy. Na ognisku miała być nasza stała ekipa, więc postawiłam na czarne lniane spodenki i beżowy top z krótkim rękawem, a na stopy wsunęłam moje ukochane, czarne crocs'y. Usiałam przy toaletce i kiedy popatrzyłam w lustro, stwierdziłam, że wyglądam... cóż tragicznie. Dlatego też zrezygnowałam z naturalności i złapałam korektor, który nałożyłam pod oczy i na zaczerwienienia. Makijaż bez różu to nie makijaż, dlatego po chwili wklepywałam gąbeczką mój ukochany produkt. Przejechałam rzęsy tuszem i zrobiłam lekkie kreski czarną kredką. Moje blond włosy wyglądały jakbym wylała na nie miskę oleju, dlatego nałożyłam odrobinę żelu i ulizałam je w kucyka, jednak jak to się mówi kobieta zmienną jest i po chwili miałam na głowie koka. Oto tutorial jak zamaskować prawie trzydzieści godzin bez snu. Nie musicie dziękować. Adeline Miller zawsze do usług. Oczywiście jak na prawdziwą influencerkę przystało (tak chwalę się moimi piętnastoma tysiącami obserwacji na tik toku) nagrałam kilka filmików i znalazłam taki filtr, gdzie jeździ się samochodem i nie można się rozbić. Tak się wciągnęłam, że przesiedziałam tak czterdzieści minut. I wiecie co? Nie wygrałam. Jedyne co dał mi ten filmik to stratę nerwów. Stwierdziłam, że jest już dosyć późno i za chwilę wszyscy powinni się pojawić. Zeszłam więc na dół i wyszłam na ogródek, gdzie jak się okazało był tylko Nicholas, Will, Lottie i jakaś jej przyjaciółką, ale jeśli mam być szczera, absolutnie nie pamietam jej imienia. Millie? Lepiej nie będę strzelać z moim szczęściem.

- Gdzie Charles? - Zapytałam kiedy nigdzie go nie zauważyłam.

- Pojechał do domu się przebrać. - Trochę mnie to zdziwiło, bo Charles jak wszyscy nasi znajomi mają swoje ciuchy w jednym z pokoi. Dlatego od razu wyciągnęłam telefon z kieszeni i otwarłam konwersację z chłopakiem.

Sea of happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz