4

395 19 56
                                        

Regulus praktycznie wybiegł z mieszkania, wiedząc, że metro odjeżdża mu za pięć minut. Na jego szczęście, stacja znajdowała się po drugiej stronie ulicy, niemalże naprzeciwko jego akademika.

Zszedł szybko po schodach, starając się nie wywrócić przy okazji, które na jego nieszczęście były całe mokre, prawdopodobnie przez innych studentów, którzy zdążyli zaliczyć poranną wyprawę w deszczu. Wypadł na zewnątrz, wzdychając z ulgą, że udało mi się pokonać tą, jakże ciężką przeszkodę i prawie potrącając jakiegoś starszego pana z pieskiem. Rzucił jeszcze szybkie "przepraszam" i kontynuował wyścig z czasem.

Szczęśliwym trafem udało mu się przebiec na pasach, bez bycia potrąconym. Idealnie na czas podjechało metro i już spokojniej, wszedł do środka i usiadł na pierwszym wolnym miejscu, oddychając ciężko i upił łyka swojej, jeszcze ciepłej kawy. Poprawił lekko nerwowo krawat, zerkając na zegarek.

Właśnie dzisiaj miał rozmowę kwalifikacyjną o pierwszą naprawdę poważną, pracę. Poza małym poślizgiem z biegiem na metro wszystko szło zgodnie z planem i na miejscu powinien być za dwadzieścia pięć minut, chwilę przed ustalonym czasem spotkania. 

Odetchnął, przymykając oczy i próbując się uspokoić. Złapał za telefon, żeby sprawdzić social media i trochę odciągnąć swoją uwagę od nadchodzącego spotkania. 

Podniósł głowę, dopiero kiedy usłyszał nazwę stacji, na której musiał wysiąść. Wyszedł na peron i udał się w stronę, miejmy nadzieję, swojej przyszłej pracy.

Podszedł do kontuaru recepcjonistek i zagadnął uroczą, jasnowłosą dziewczynę, na której plakietce pisało "Pandora".

— Przepraszam — uśmiechnął się delikatnie. — Przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną o pracę, na godzinę 12:30.

— Jasne, już sprawdzam — odpowiedziała, oglądając coś na komputerze. — Pan Regulus Black, zgadza się? — widząc, że chłopak kiwa głową, kontynuowała. — Zapraszam na dziewiąte piętro, windy są po lewej stronie, a na górze najpierw w lewo, a potem prosto, trzecim korytarzem w prawo i na samym końcu znowu w prawo, piąte drzwi po lewej. Po chwili powinni zawołać pana do pokoju numer... 65b.

— Dziękuję bardzo — odpowiedział, udając się we wskazaną stronę. Idąc, rozglądał się po przestronnym i nowoczesnym miejscu.

Na szczęście w windzie nie było nikogo, więc mógł spokojnie spojrzeć w lustro na ścianie i poprawić swoje ciemne włosy, które były w nieładzie, przez bieg na metro.

Wyszedł z windy i skierował się w lewo, starając się nie zgubić w gąszczu korytarzy. Po chwili jednak rozglądał się, starając się przypomnieć sobie słowa recepcjonistki. Lewo, prawo, prosto... A może lewo, prosto, prawo? Lewo, prawo, prawo? Westchnął, mając nadzieję, że nie spóźni się przez to na rozmowę.

— Zgubiłeś się? — Regulus wzdrygnął się, słysząc niespodziewany głos zza pleców. Obrócił się powoli, patrząc się na mężczyznę, opierającego się o ścianę kilka metrów za nim, z rękami założonymi na piersiach. Był całkiem wysoki, ubrany w granatowy garnitur. Miał ciemne ułożone na żel włosy, wyraźną linię szczęki i kości policzkowych. Bardzo jasne, wręcz lodowe oczy, były ochraniane przez krzaczaste brwi. Usta cienkie jak kartka papieru były wygięte w niepokojącym uśmiechu, a oczy rzucały podobne spojrzenie. Brunet skrzywił się wewnętrznie, na myśl co miało on wyrazić, jednak musiał przyznać, że się zgubił i zdecydowanie przydałaby mu się drobna pomoc.

— Chyba trochę tak. Jestem tu na rozmowę o pracę. Muszę się dostać do gabinetu 65b, wie pan może, gdzie to jest?

— Jaki pan, mów mi Robert — wyciągnął rękę do przodu, przedstawiając się.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 10, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One Night Stand // JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz