Sasuke spoglądał na niego niepewnie, trzymając swoje zimne dłonie na jego zaczerwienionych policzkach. Siedział Naruto okrakiem na kolanach, utrzymując z nim wymowny kontakt wzrokowy. Ich nosy prawie się stykały, tak samo jak usta, które dopiero co zostały od siebie odłączone. Sasuke patrzył na jego czerwone, lekko spuchnięte wargi, a później na policzki, które przybrały jasno różową barwę. Naruto patrzył na niego z delikatnym uśmiechem, jego brwi były subtelnie podniesione do góry, za to niebieskie oczy wpatrywały się prosto w te należące do Sasuke. Oddychali nierównomiernie, starając się usystematyzować oddech. Dłonie Naruto nadal spoczywały na talii bruneta, okryte z wierzchu jego czarną peleryną, której prawie nigdy z siebie nie zdejmował. Niedaleko nich, na ziemi, leżała ciemna, skórzana rękawiczka, której Uzumaki już nigdy nie chciał widzieć na dłoni Sasuke. Chłopak delikatnie poruszał swoimi palcami, leżącymi na policzkach Naruto. Dotykał opuszkami palców twarzy chłopaka, subtelnie ją głaszcząc. Trwali w tej admiracji dłuższą chwilę, nie wydobywając z siebie nawet słowa. Jedynymi słyszalnymi odgłosami były ich zmęczone oddechy i wszystkie dźwięki przyrody, które wydobywały się z lasu, w którym się znajdowali.
Sasuke przełknął głośniej ślinę i otworzył lekko usta, jednak nie uleciały z nich żadne słowa. Nawet nie wiedział od czego zacząć, ani nawet w jaki sposób. To wszystko wydarzyło się zbyt szybko, chociaż w jego głowie tamta konkretna scena trwała w nieskończoność. Liczył, że to zazwyczaj gadatliwy Naruto jakoś rozpocznie, lub bardziej, wznowi konwersację, jednak on jak na złość tego nie robił. Spoglądał na niego tym swoim zadziornym uśmieszkiem i lekko przymrużonymi oczami.
— Myślałem, że nie wierzysz w przeznaczenie.
Wyrzucił z siebie te słowa i lekko zmarszczył brwi, nadal siedząc wygodnie na udach Naruto. Wpatrywał mu się prosto w oczy, zupełnie tak, jakby czegoś w nich szukał. Podejście blondyna do przeznaczenia było tym, co bardzo mu imponowało, od samego początku.
„Nie chcę, by coś chociaż w najmniejszym stopniu inspirowało mnie do wybrania sobie najważniejszej dla mnie osoby. Chciałbym, aby była to tylko i wyłącznie moja decyzja."
Gdy Naruto opowiedział o tym po raz pierwszy, Sasuke był w stanie się z tym utożsamić. On mimo wszystko zdawał się przykładać do tego większą wagę niż Uzumaki. Jego zachowanie było tego najlepszym dowodem. Naruto jednak nigdy nie ekscytował się przeznaczeniem, nie powiedział o tym ani razu, kiedy wspominał o swoich nadchodzących urodzinach. Nawet przez moment nie zdawał się być ciekawym tego, co miało już tak niedługo pojawić się na jego dłoni. Sasuke podziwiał jego podejście do tego tematu i starał się je odwzorować, jednak widocznie nie był w stanie. Reakcja Naruto była jednak o wiele, wiele bardziej ekspresywna, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Była reakcją raczej radosną i entuzjastyczną, co gryzło się z poglądami dotychczas przez niego głoszonymi.
— Dla ciebie byłbym w stanie w nie uwierzyć.
Naruto zaśmiał się pod nosem i spojrzał na Sasuke, a na jego twarzy zagościł rozmarzony uśmiech. Położył swoją dłoń na wierzchu jego dłoni, która nadal znajdowała się na jego własnym policzku. Złapał ją delikatnie i spojrzał na jej wnętrze. Nadal widniało tam to samo imię i nazwisko, należące właśnie do Naruto. Sasuke przyglądał się temu z zainteresowaniem, ale i też dużym zdezorientowaniem.
— Podoba mi się, że jest tutaj moje imię, chociaż kompletnie się tego nie spodziewałem — przyznał radośnie. — Jesteś okropnym głupkiem.
— Głupkiem?
— Głupkiem, trzeba mi to było wyśpiewać od razu, po co było to wszystko?
— Powiedzenie ci tego było zbyt dużym zobowiązaniem, przynajmniej w mojej głowie — wzruszył ramionami.
CZYTASZ
wspólny ból bratnich dusz | sasunaru
FanfictionSystem bratnich dusz jest prosty. Każdy osiemnastolatek otrzymuje na swojej dłoni imię i nazwisko osoby, z jaką według przeznaczenia powinien spędzić resztę swojego życia. Nie każdy musi się jednak zgadzać z tym losem. Nawet on miewa anomalię, praw...