IX. istota zemsty

263 19 8
                                    

Sasuke wszedł do gabinetu Hokage, nawet nie pukając do drzwi. Był już gotowy na wypowiedzenie Kakashiemu litanii życia, jeśli jego ważna sprawa nie okazałaby się aż tak ważna. I tak był to istny cud, że w ogóle tutaj przyszedł, ponieważ każda pojedyncza komórka w jego ciele mówiła mu, żeby specjalnie ignorował kolejny list od Kakashiego. Do przyjścia przekonał go jednak pewien blondyn. Chwilę za nim wszedł właśnie on, Naruto, który w kontraście do Sasuke był bardzo uśmiechnięty i zadowolony z życia. W środku rzeczywiście był Kakashi. Mężczyzna oczywiście nie był Hokage, jednak porównywalnie bardzo zajmował się sprawami wioski i w przypadkach, w których Tsunade nie było, miał pełne prawo do korzystania z wszystkich zasobów jej siedziby. Sasuke stanął naprzeciw wyższego mężczyzny i rzucił mu niesamowicie wściekłe spojrzenie. Jego brwi zmarszczyły się, a z ust wydobyło głośne westchnięcie.

— Wiem, wiem, niefortunny zbieg okoliczności  — machnął dłońmi w jego kierunku. — Ale sprawa rzeczywiście jest ważna.

— Już nie mogę się doczekać twojej ważnej sprawy, która znowu zepsuła mi... czas. Nie mogłeś chociaż poczekać do rana?

Kakashi nie odpowiedział nic, podszedł do biurka i otworzył jedną z szafek. Wyciągnął z niej znaną wszystkim lalkę, która momentalnie odblokowała w ich głowach pewne wspomnienia. Położył ją ostrożnie na biurku i pokazał gestem, by podeszli bliżej.

— Ta delikwentka wróciła od analityków. Problem polega tutaj na tym, że jest to zwykła lalka i nie ma w niej fizycznie niczego, co dawałoby nam jakiekolwiek wskazówki.

Hatake wyciągnął z szafki zwiniętą kartkę papieru z pieczątką od wioski piasku. Był przygotowany na wszystko. Gdy otworzył list, ich oczom ukazała się mapa, na której jedna część była zaznaczona czerwonym kółkiem. Przedstawiała ona tereny lasu niedaleko wioski Sunagakure.

—  W tym miejscu rzekomo widać było wiry piaskowe, które wy widzieliście. Mamy prawo podejrzewać, że może być tam coś ciekawego.

Sasuke i Naruto milczeli, oboje byli dość zdziwieni i zafascynowani rozwojem tej sytuacji. Wszyscy pokładali raczej nadzieje w lalce, a okazało się, że była ona tylko podpuchą, która miała strącić ich z dobrego tropu. Prawdopodobnie ich wróg użył w ostatnim momencie techniki zamiany i tym sposobem uratował się przed amaterasu. Nadal pozostawiało to wiele pytań, Sasuke nie czuł się usatysfakcjonowany z rezultatów pracy analityków, jednak zdawał sobie sprawę, że nie byli w stanie niczego więcej zrobić.

— A więc, rozporządzam. Ja, ty, Naruto i Sakura — zaczął, zwracając się bezpośrednio do Sasuke. — Za dwie godziny rozpoczyna się nasza misja do Sunagakure. Idziemy razem, nie chcę słuchać twojego narzekania na temat składu, celu, przyczyny, spaczonego świata. Nie chcę słuchać żadnego gadania, to odgórna misja.

— I to naprawdę coś zmieni, jeśli wyruszymy dwie godziny wcześniej? Moglibyśmy zostać na festiwalu. Poza tym, gdzie jest Sakura?

— Sasuke, uwierz, że nie wytrzymam twojego narzekania — westchnął Kakashi. — Sakura zaraz tutaj przyjdzie, poza tym wy musicie mi pomóc przepisać protokół, który sporządziliście. Ogarniemy to wszystko i pójdziecie się przebrać z tych kimon.

Ostatecznie Sasuke i Naruto spędzili następne dwie godziny na opowiadaniu o sytuacji jeszcze raz, tym razem w obecności Sakury, która dołączyła do nich chwilę później. Dziewczyna przyszła już w swoim normalnym ubraniu, ponieważ otrzymała ona dokładne informacje i wiedziała z jakiego powodu idzie do siedziby. Nie było już na niej nawet śladu festiwalu. Za to Sasuke i Naruto byli zmuszeni siedzieć w swoich kimonach, co było po pierwsze mało komfortowe, a po drugie, bardzo śmieszne. Przynajmniej dla Kakashiego i Sakury, który już pozbyli się swoich odświętnych ubrań. Przepisali od nowa protokół i omówili wstępny plan misji. Ich celem było przeczesanie terenów leśnych niedaleko wioski piasku, a w przypadku znalezienia jakiegokolwiek wroga – natychmiastowa eliminacja. W idealnym świecie mieli pojmać przeciwnika i sprowadzić go do siedziby wioski. Była to ich najpoważniejsza wspólna misja. Zazwyczaj rzeczywiście zajmowali się mało ważnymi sprawami. Z rzeczy organizacyjnych, Sasuke miał oficjalny zakaz wypowiadania jakichkolwiek negatywnych myśli na głos, co reszta uważała za bardzo zabawne. Krótko przed czasem startu misji, Uchiha i Uzumaki udali się do swoich domów, aby szybko zmienić swoje ubrania i zabrać potrzebne rzeczy. Spotkali się przed siedzibą Hokage. Czuli się bardzo gotowi, podekscytowani wizją możliwej wspólnej walki. 

wspólny ból bratnich dusz | sasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz