MELANIA:
Poranki w szkole, dla uczniów nigdy nie były przyjemne. Wstawanie rano, chodzenie do szkoły na pół śpiąco, w większości całe dnie w szkole bez posiłków, presja wywierana na uczniach przez nauczycieli. Właśnie tak zapamiętałam chodzenie do szkoły, odkąd się przeprowadziłam i przeniosłam do innego liceum — wszystko było takie jak dawniej, ale różnic było wiele. Już nie miałam z kim rozmawiać, w Walencji miałam wiele osób do rozmowy, niestety były one fałszywe. Każda moja przyjacielska relacja taka była, już nawet nie wspomnę o związkach, w których byłam. W ostatnim związku czułam się jakby ktoś w pewnym momencie wcisnął przycisk samozniszczenia, ale różnica była taka, że to on mnie doszczętnie zniszczył, a nie ja sama. Mężczyźni w tych czasach mają w sobie wiele toksyczności, zachowują się jak egoiści, sieją postrach na ulicach miasta, robią nielegalne rzeczy, ale to nie tylko tyczy się mężczyzn, kobiet również. Moi rówieśnicy od zawsze tacy byli, a ja od nich zawsze odstawałam. Lubiłam imprezować, ale nie tak jak oni. Mi nie był potrzebny alkohol czy narkotyki, aby się dobrze bawić. Z alkoholem nigdy nie miałam problemu, zresztą sama czasami lubiłam sobie coś wypić. Kompletnie co innego było z narkotykami. Brzydziłam się nimi, wiele razy widziałam w Walencji jak z ludzi uchodzi życie właśnie przez to świństwo, widziałam jak się zachowują po tym, jak są w ciągach narkotykowych. Ale ostatnio znienawidziłam je jeszcze bardziej. Od momentu, gdy jeden z organizatorów nielegalnych wyścigów samochodowych, uświadomił mi jak było z moim ojcem — pękłam, nie wierzyłam w to. Gabriel Aparicio zawsze był człowiekiem, z którego warto było brać przykład, ale jak widać nic nie jest takie idealne jak może się wydawać. Byłam świadoma tego, że miał problemy, ale czy musiały one być aż takie by pchać się w narkotyki? Odpowiedzi na to pytanie już nigdy nie poznam, choć bardzo bym chciała zrozumieć to wszystko. Chciałabym się dowiedzieć za wszelką cenę co kierowało moim ojcem przed, jak i w trakcie wyścigu. Konkretnych okoliczności nie znamy przez to, że spłonął wraz z autem, a straż pożarna nie miała już czego ratować. Każdy podejrzewał, że stracił przytomność, ale ja w to nie wierzyłam, dlatego od sześciu miesięcy w mojej głowie krążyło jedno pytanie — czy mój ojciec zrobił to świadomie?
Pytanie nie dawało mi spokoju od jego wypadku, tworzyłam własne teorie siedząc w kącie garażu, który był nasycony jego charakterystycznym zapachem i go opłakiwałam. Po jego śmierci podniósł mnie pewien chłopak, wydawał się idealny, ale to co się działo później upewniło mnie tylko w tym, że się grubo myliłam.Pytania dalej krążyły w mojej głowie dopóki nie stanęłam pod salą, w której miała odbyć się moja dzisiejsza pierwsza lekcja. Cała klasa siedziała pod salą na telefonach, nie interesowali się tym co działo się dookoła, była to kolejna różnica między tym liceum, a tym do którego uczęszczałam w poprzednich latach. Gdy dzwonek zadzwonił, wszyscy weszli do sali, ja byłam ostatnia. Wzrokiem próbowałam znaleźć wolną ławkę, która w poprzednich dniach zawsze na mnie czekała. Niestety takowej dzisiaj nie było, najwyraźniej dzisiaj do szkoły przyszło więcej osób, jeszcze raz rozejrzałam się po sali. Pod ścianą siedziały trzy dziewczyny, które rozmawiały ze sobą, jedna z nich siedziała sama. Była brunetką, miała dość ciemną karnację, wręcz prawie czarne oczy, a jej uroda po prostu była prześliczna, pomimo makijażu na jej twarzy to zauważyłam. Postanowiłam podejść w jej stronę i spytać się czy mogę się przysiąść, jeszcze raz się rozejrzałam, aby upewnić się, że aby na pewno nie ma wolnej ławki po czym podeszłam do niej.
- Hej, jestem Melania — powiedziałam speszona. — Mogłabym się przysiąść? Nie ma już wolnych ławek.
Dziewczyna uniosła na mnie wzrok po czym się uśmiechnęła, wyglądała naprawdę przyjaźnie.
- Hejka, pewnie siadaj! Czekałyśmy na ciebie! Pozwól, że się przedstawię. Jestem Kaila Allen, za mną jest Cleo Hayes, a obok Grace Whitewood. — Spojrzałam na resztę, Cleo była blondynką z lekko falowanymi włosami i jasną cerą, miała piękne pełne usta i uroczy mały nos, jej oczy były jasnoniebieskie, wyglądała niczym syrena. Natomiast Grace miała lekko ciemniejszą cerę, jej włosy również były blond, ale miały piękny naturalny odcień, który zdobiły jasne refleksy, oczy były piwne, przypominały mi kolory ziemi. Mogłam śmiało stwierdzić, że była zupełnym przeciwieństwem Cleo, nie mówiąc o Kaili.
CZYTASZ
Get Respect { KOREKTA !!! }
RomanceVictor Cabrera to chłopak z nieciekawą przeszłością. Używki i uczestnictwo w nielegalnych wyścigach samochodowych są mu dobrze znane. Jego problemem od dawna są kobiety, do których nie ma ani grama szacunku. Pewnego dnia w jego życiu pojawia się dz...