#2 Nie ma bardziej doświadczonego kierowcy.

8.5K 266 170
                                    

VICTOR:
Zaparkowałem na parkingu przylegającym do murów mojego przeklętego liceum. Zgasiłem silnik, zabrałem moją torbę z miejsca pasażera i wysiadłem z auta kierując się odrazu pod mur szkoły gdzie uczniowie wychodzili zazwyczaj na fajkę. Dołączyłem do mojego towarzystwa, które już czekało tylko na mnie. Nic nowego.

- A kto to postanowił się zjawić po kilku dniach nieobecności? No nie wierzę! — Jako pierwszy odezwał się chłopak o kruczoczarnych włosach.

- Ciebie też miło widzieć, Louis. — Obszedłem całe kółko, witając się z przyjaciółmi.

- Gotowy na wieczór? — Zaczął Martin.

- Jak nigdy wcześniej. — Odpowiedziałem wyjmując z kieszeni dresów paczkę cameli. — Czekałem na ten konkretny wyścig cholerne dwa miesiące, nawet nie wiecie jaka to ulga, że odbywa się już dziś wieczorem. — Włożyłem szluga między wargi, odpaliłem i zaciągnąłem się upragnioną trucizną.

- Bierzesz pasażerke? — Dopytał Logan.

- No w tym wyścigu taka zasada niestety. Będę ryzykował czyimś życiem, ale da się radę. Kto jak nie ja? Dzisiaj się okaże czy utrzymam pozycję króla.

- Boże najchętniej sam bym tam usiadł, dlaczego nie jestem laską? — Jęknął Xavier na moje słowa.

- Do baby niewiele ci brakuje. — Podsumował Louis. — Rozpuść tego swojego koczka, zrób tapete, wypchaj cyce i woala.

- Spierdalaj. — Syknął Xav, a my się zaśmialiśmy, w końcu usłyszeć taką groźbę od naszego kochanego przyjaciela toż to święto.

- Misiaczku nie złość się, prawda czasami boli ale no cóż, idzie się dalej — odpowiedział mu ponownie chłopak.

- Chcesz wylądować pod autem Cabrery? — Zagroził mu blondyn o niemal białych włosach.

- Ee! Tego jeszcze nie grali.. Nie rozpędzajcie się tak, bo będzie mi tylko i wyłącznie szkoda auta, jak któryś z was pod nim wyląduje. — Powiedziałem na co każdy się zaśmiał oprócz Xaviera, on jako jedyny utrzymywał poważną minę, patrzał się to na mnie, to na Louisa jakby zaraz chciał nas zamordować.

✯✯✯

Siedziałem właśnie na ostatniej lekcji, niestety była to lekcja historii z Panią Jones, na której nie mogłem spać i musiałem się od tego nieźle powstrzymywać. Dalej nie czaje jej pierdolenia na naszych lekcjach o jej zdaniu o polityce. Gdyby na mojej ławce zobaczyła komórkę miałbym niezły kłopot, całe szczęście, że przede mną cały rząd był zapełniony, a ja mogłem śmiało używać telefonu i przeglądać Twittera. Mój telefon zawibrował, spojrzałem na przychodzące powiadomienie — wiadomość od Xaviera, dlatego od razu wszedłem w naszą konwersację by zobaczyć co ten przygłup ode mnie chce.

Pedał:
Schowaj telefon bo ta larwa na ciebie co jakiś czas spogląda i czuje że zaraz sie do ciebie przejdzie.

Ja:
Chill, mam wszystko pod kontrolą.

Odpisałem chłopakowi i schowałem telefon do kieszeni moich szarych dresów, zostając w tej samej pozycji co wcześniej. Zacząłem bazgrać niby jakieś „notatki", nieczytelnym pismem na wszelki wypadek, żeby nie miała o co się przyczepić. Bo nie będę ukrywał, ani trochę jej nie słuchałem. Tym bardziej nie widzi mi się zostawać dzisiaj po zajęciach, mam inne, ważniejsze rzeczy do roboty. Mój przyjaciel jednak czasami miał wyczucie czasu do informowania mnie o takich pierdołach bo już po chwili ta stara nieznośna ropucha znalazła się tuż nade mną. Uniosłem na nią wzrok patrząc się na jej nic nie zdradzającą postawę.

Get Respect { KOREKTA !!! }Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz