KAROLINA
Nie byłam zachwycona pomysłem Mikołaja, nie chciałam mu jednak sprawiać przykrości, dlatego zgodziłam się tu przyjść.
Przerażało mnie jednak to wszystko, te wózki, zabawki, foteliki, to było dla mnie coś przerażającego. Czułam się dziwnie między tymi wszystkimi szczęśliwymi parami planującymi pokój dla swojego dziecka, podczas gdy ja nie czułam nic.
Z reszta, nigdy nie miałam instynktu macierzyńskiego, nie chciałam mieć dzieci, zawsze uważałam, że nie będę dobra matką. Wizja porodu, wychowywania tego maleństwa, tej całej odpowiedzialności, przecież to było dla mnie za dużo, nawet nie chciałam myśleć, co będzie dalej. Miałam wyrzuty sumienia, kiedy widziałam radość Mikołaja, wydawał się tak pewny wszystkiego, co ma się stać. Ja natomiast cholernie się bałam, chciałam jak najszybciej wyjść z tego sklepu, aby tyle nie analizować.
-Mikołaj, możemy już iść, źle się czuje, chciałabym się położyć i trochę odpocząć- skłamałam.
-Ale wszystko dobrze, nic cię nie boli? Może pojedziemy do lekarza?-spytał przejęty.
-Nie, wszystko jest dobrze, po prostu to chyba za dużo emocji jak na jeden dzień- powiedziałam.
-Jasne, już jedziemy do domu.Po powrocie do mieszkania położyłam się na kanapie w salonie. Było mi wstyd, że okłamałam Mikołaja. Tak bardzo chciałam cieszyć się z ciąży, myśleć, że wszystko będzie dobrze. Niestety, nie potrafiłam...
Chwile później udało mi się zasnąć, śniło mi się, że urodziłam dziecko. To było starsze, widziałam tę mała istotę, która płacze oraz mnie siedząca na krześle, niewiedząc co zrobić. Czułam, że rola matki mnie przerasta, że po prostu nie daje rady. Nie umiałam się nią zająć, patrzyłam tylko jak płacze i nic z tym nie robiłam. Dodatkowo wyglądałam strasznie, niewyspana, w brudnych ubraniach i bez makijażu. Przecież to było okropne. Obudziłam się przerażona i cieszyłam się, że to tylko zły sen. Jednak ten koszmar jeszcze bardziej upewnił mnie w przekonaniu, że nie jestem gotowa, aby zostać mamą. tylko co mogłam zrobić, stało się. Czasu nie cofnę, a przecież nie mogę powiedzieć Mikołajowi, że nie chce mieć dziecka. Musiałam wziąć się w garść i spróbować jakoś uspokoić.
Potrzebowałam z kimś porozmawiać, chciałam, aby ktoś wysłuchał moich wątpliwości i doradził mi, co mam zrobić.
Od razu do głowy przyszła mi Emilka, w końcu sama ma dwójkę dzieci i najlepiej wie, jak to wygląda. Dodatkowo ufałam jej, wiedziałam, że nikomu nie powie o naszej rozmowie. Od razu do niej napisałam:
„Hej Emilka, masz czas się spotkać i pogadać? Muszę się komuś wyżalić, bo nie daje już rady."
Po chwili otrzymałam odpowiedz:
„Cześć, jasne. Wpadaj, kiedy tylko chcesz, zawsze jesteś u nas mile widziana :)"
Ucieszyłam się, miałam nadzieje, że znajdzie dla mnie chwilę czasu. Wstałam i oznajmiałam Mikołajowi, że Emilka zaprosiła mnie do siebie na plotki, na szczęście nie zadawał żadnych pytań i zaproponował, że podrzuci mnie do jej domu. Zgodziłam się i po godzinie byłam już na miejscu. Zapukałam do drzwi, otworzył mi Tosiek, syn Emilki, który powiedział, żebym weszła do środka. Przywitałem się z nastolatkiem i poszłam do kuchni, w której zastałam kobietę.
-Cześć kochana- powiedziałam.
-Hej Karola, miło cię widzieć. Co się dzieje, przyznam, że zaniepokoiła mnie twoja wiadomość- odpowiedziała.
-Dużo się stało, nawet nie wiem od czego zacząć.
-Może od kawy?- zaśmiała się Emilka.
-Bardzo chętnie, przyda mi się dawka kofeiny- powiedziałam.
Po chwili usiadłyśmy w salonie, a ja zaczęłam mówić:
-Muszę Ci o czymś powiedzieć, tylko prosiłabym Cię, aby zostało to między nami.
-No jasne, nikomu nie powiem.
-No więc, jestem w ciąży...
-No co ty, na prawdę? Tak się cieszę, gratulacje- powiedziała, po czy mnie przytuliła.
-Dziękuje, ale niestety nie podzielam twojego optymizmu. Przecież doskonale wiesz, że nigdy nie planowałam dzieci, nie czuje się na siłach, aby zostać mamą.
-Karolina, to normalne, że się boisz, ale uwierz mi, gdy weźmiesz na ręce swoje dziecko, to będzie to najpiękniejsza chwila w twoim życiu.
-Ale ty nic nie rozumiesz, ja nie chce, nie nadaje się do tego, nie czuje nic poza tym, że chciałabym cofnąć czas i nie zachodzić w tę pieprzoną ciąże.
-Nie mów tak, zobaczysz, wszystko się jakoś ułoży.
-Emilka, znasz mnie. Wyobrażasz sobie, że mogłabym teraz siedzieć w domu i zajmować się dzieckiem?
Nic nie odpowiedziała.
-No właśnie, ja też nie-powiedziałam.
-A ty, jak zareagowałaś na wieść o swojej pierwszej cięży?-spytałam.
-Bałam się, to oczywiste, ale z drugiej strony bardzo się cieszyłam, od zawsze chciałam być mamą-powiedziała.
-Widzisz, ty chciałaś, ja nie... nie wiem jak mam to ogarnąć.
-A Mikołaj? Jak on zareagował na ciąże?-spytała.
-Jest zachwycony, nawet zabrał mnie dzisiaj do sklepu z rzeczami dla dzieci. Wydaje mi się, że jest taki pewny tego wszystkiego. Przeraża mnie to, mam wyrzuty sumienia, że nie potrafię się cieszyć tak samo, jak on.
-Ale Karolina, może to minie, to normalne, że się boisz, ale jestem pewna, że razem z Mikołajem dacie sobie ze wszystkim radę. W razie czego, ja też zawsze chętnie Ci pomogę, w końcu wychowałam już dwójkę- powiedziała.
-Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy. Cieszę się, że mogłam Ci się wyżalić, jest mi jakoś lżej.
-Kochana, możesz do mnie zawsze przyjść, napisać, zadzwonić, o każdej porze. Jestem z tobą, pamiętaj o tym- powiedziała, po czym znów mnie przytuliła.
Jakiś czas później wróciłam do domu, musiałam zebrać myśli, więc zamiast zadzwonić po Mikołaja, postanowiłam się przejść. Po wejściu, usłyszałam Białacha rozmawiającego przez telefon, stanęłam na korytarzu i posłuchałam kawałek.
-Słuchaj stary, ona musi ponieść konsekwencje tego, co zrobiła. Nie możemy jej odpuścić, przecież ten kretyn mógł zabić Karolinę.
Niestety nie słyszałam tego, co mówi ktoś, z kim rozmawia. Po chwili jednak odezwał się Mikołaj.
-Jacek, ja wciąż nie mogę uwierzyć, że Ida mogła to zrobić, rozumiem, że czuła się odrzucona, ale żeby posunąć się do napadu?
W tym momencie zrozumiałam, że cała ta napaść była zaplanowana przez Idę. Nie myśląc za dużo wparowałam do salonu.
-Czyli za tym wszystkim stoi Ida? To ona kazała na mnie napaść?- spytałam.
-Sory Jacek, musze kończyć. Oddzwonię do Ciebie potem- rozłączył się i zaczął tłumaczyć.
-Tak kochanie, nie chciałam Ci tego teraz mówić, przecież nie możesz się denerwować.
-Ale chyba mam prawo wiedzieć, kto próbował mnie zabić- krzyczałam.
-Dobrze, wszystko Ci powiem, tylko spokojnie.
-Chwile po twoim wyjściu ze szpitala, poprosiłem Jacka, żeby sprawdził monitoring w okolicy sklepu. Udało nam się znaleźć moment, w którym zostałaś uderzona. Szybko dowiedzieliśmy się, kim jest facet z nagrania. Jacek ściągnął go na komendę, a ten przyznał się, że Ida zapłaciła mu, aby Cię nastraszył. Nie chciałem Ci tego mówić, bo wiedziałem, że się tym przejmiesz. Rozmawiałem już z Idą, oczywiście wszystkiego się na początku wypierała, ale teraz, kiedy komendant zajął się tą sprawą, nie miała wyjścia, musiała się do wszystkiego przyznać.
-Ona jest nienormalna, ja rozumiem, że obwinia mnie o wasze rozstanie, ale żeby zlecić napad? Trzeba być chorym, żeby na coś takiego wpaść!- Krzyczałam.
W pewnie momencie poczułam okropny ból brzucha, nie wiedziałam co się dzieje, zrobiło mi się słabo.
-Karolina, kochanie, co się dzieje? Mów do mnie, proszę Cię!- powiedział przerażony Mikołaj.
Czułam tak ogromny ból, że nawet nie miałam siły, by mu odpowiedzieć.
-Cholera, wzywam karetkę- powiedział, po czym wziął telefon i zadzwonił po pomoc.
CZYTASZ
Wieczna miłość
AdventureHistoria opowiada o losach Mikołaja Białacha, policjanta z Wrocławskiej komendy. Mężczyzna przed laty stracił miłość swojego życia, Karolinę Rachwał, która zginęła podczas jednej z policyjnych akcji. Ten rozdział wydawał się być dla niego zamknięty...