Rozdział 5

39 5 0
                                    

Po dotarciu na miejsce zaproponowałem, że zamówię nam coś do jedzenia, w końcu od rana nic nie jadłem. Karolina przystała na ten pomysł, wspólnie wybraliśmy film i usiedliśmy na kanapie. Po około 30 minutach przyjechało nasze jedzenie, zjedliśmy wspólnie pizzę i wróciliśmy do oglądania filmu.
Jakiś czas później, zorientowałem się, że Karolina usnęła na moim ramieniu, nie chciałem jej budzić, dlatego wyłączyłem film i przykryłem ją kocem. Sam poszedłem wziąć szybki prysznic i również położyłem się spać, w końcu rano musiałem iść do pracy.
Następnego dnia obudził mnie zapach naleśników, gdy wstałem okazało się, że Karola zrobiła dla nas pyszne śniadanie. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w stronę kuchni.
-Cześć- powiedziałem.
-Hej, przepraszam, że wczoraj zasnęłam. Mogłeś mnie obudzić- odpowiedziała.
-Nie ma sprawy, a poza tym, nie miałem serca, tak słodko spałaś- zaśmiałem się. 
-Cały ty haha, w ramach rekompensaty zrobiłam dla nas naleśniki, mam nadzieje, ze zjemy razem.
-Oczywiście, ale niestety nie mogę zbyt długo zostać, muszę lecieć do pracy, mam dzisiaj służbę.
-Rozumiem, w takim razie siadaj, bo naleśniki są już gotowe.
Usiadłem do stołu i zacząłem jeść, przyglądałem się Karolinie całe śniadanie. Była taka piękna, dokładnie tak, jak 5 lat temu. Nie mogłem uwierzyć, ze to dzieje się na prawdę.
Chwilę później zorientowałem się, że muszę wychodzić, podziękowałem za śniadanie, pożegnałem się z Karolina i wyszedłem z mieszkania. Kobieta została w środku, miałem cichą nadzieje, że kiedy wrócę z pracy, ona nadal tam będzie. Zdałem sobie sprawę, że nie chcę, aby wracała do siebie, pragnąłem, by została u mnie, by ze mną zamieszkała. Chciałem powiedzieć jej, jak bardzo ją kocham, ze tak bardzo za nią tęskniłem, coś jednak blokowało mnie od środka, nie umiałem tego zrobić.

30 minut później byłem już na komendzie, do służby zostało mi 25 minut, siedziałem przy biurku i uzupełniłem zaległe raporty.  po chwili do pokoju wparował góral, od razu zarzucił mnie milionem pytań o Karolinę. Nie dziwię mu się, setki razy opowiadałem o tym, co nas łączyło. Był bardzo podekscytowany całą sytuacja, mimo, że nie znał jej osobiście.
Pokrótce wyjaśniłem mu o co chodzi, streściłem wszystko to, co powiedziała mi Karolina. Chwile później do pokoju wszedł dyżurny z nowym zgłoszeniem, dlatego musieliśmy skończyć temat i zająć się pracą. Służba minęła nam spokojnie, kilka standardowych wezwań do kłótni rodzinnych, jedna bójka i pare mandatów, nic szczególnego.
Po pracy od razu wyszedłem z komendy, na parkingu minąłem Idę, przywitałem się, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Nie dziwiło mnie to, w końcu miała do mnie żal.

Wsiadłem w swój samochód i szybko pojechałem do domu, ciagle miałem nadzieje, że będzie tam Karolina. Kiedy przekręciłem zamek i otworzyłem drzwi krzyknąłem:
-Cześć, już jestem.
Niestety, nikt się nie odezwał. Było mi przykro, bo miałem nadzieje, że moja ukochana będzie w środku. Rozebrałem kurtkę i buty, po czym udałem się do salonu. Chwile później usłyszałem trzask drzwi
-Hej, jak było w pracy?
To był glos Karoliny, bardzo się ucieszyłem i w pośpiechu odpowiedziałem
-Cześć, wszystko dobrze.
Karolina weszła do salonu i przywitała się ze mną buziaczkiem w policzek.
-Mam nadzieje, że nie jesteś zły, że nie wróciłam do siebie- powiedziała.
-Szczerze mówiąc, to miałem nadzieje, że Cię tu zastanę- odpowiedziałem.
-Miło mi to słyszeć, Panie aspirancie.
Kiedy to powiedziała, przypomniał mi się jeden z poranków, pierwszy, który spędzaliśmy jako para, wtedy tez tak do mnie powiedziała. Uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy, byłem taki szczęśliwy.
-A tobie, jak minął dzień?- spytałem.
-Całkiem dobrze, byłam na komendzie złożyć oficjalne wyjaśnienia. Rozmawiałem tez z komendantem. Wszyscy, których mijałam na korytarzu byli w szoku. Spędziłam tam chyba z dwie godziny, odpowiadając na setki pytań co i jak. Mimo wszystko cieszę się, że mam to już za sobą, chociaż oboje wiemy, że pewnie nie skończy się to tak dobrze.
-Nie przejmuj się, jestem z tobą- powiedziałem.
Po tych słowach chciałem wyznać jej, co czuję, powiedzieć jak bardzo ją kocham, jednak stchórzyłem. Powiedziałem, że idę wziąć prysznic, poszedłem do łazienki i próbowałem zebrać się na odwagę, aby powiedzieć jej wszystko to, co czuję.
Po 20 minutach poczułem, ze jestem gotowy, wyszedłem z łazienki, jednak Karoliny już nie było, zostawiła mi karteczkę, że musi wrócić do siebie, bo ma coś do załatwienia.
-Cholera, a miało być tak dobrze- powiedziałem.
Poszedłem do kuchni wziąć coś do jedzenia, potem poszedłem pobiegać, aby zebrać myśli. Gdy wróciłem było już po 21, położyłem się więc spać. Na następny dzień miałem wolne, postanowiłem, że z samego rana pójdę i wyznam Karolinie wszystko to, o czym myślę od kilku dni.

Gdy tylko się obudziłem, spojrzałem na zegarek. Była 8.20, stwierdziłem, ze pójdę się ogarnąć, zjem coś, a potem pojadę do Karoliny. Około 9.30 byłem gotowy, wsiadłem w samochód i pojechałem do jej mieszkania. Po drodze wstąpiłem jeszcze do sklepu, żeby kupić kilka rzeczy, po około godzinie byłem na miejscu. Niepewnym krokiem poszedłem w stronę jej bloku, gdy byłem już na klatce dopadły mnie wątpliwości. Postanowiłem jednak, że albo teraz, albo nigdy. Zapukałem do jej drzwi, otworzył mi jakiś mężczyzna, byłem w szoku. Spytałem, czy jest Karolina, odpowiedział mi, ze bierze prysznic. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę, przecież mówiła, ze mnie kocha, że przez ten cały czas myślała tylko o mnie. Byłem załamany, wróciłem do swojego mieszkania i przez resztę dnia snułem się po nim myśląc, kim był ten facet. Przecież dla niej zerwałem z Idą, kobietą, która mnie kocha. Czy Karolina na prawdę byłaby w stanie tak podle mnie okłamać? O czym ja mówię, przecież upozorowała swoją śmierć, wyjechała i nie odzywała się do mnie przez 5 lat, to jasne, że umie ściemniać, jak nikt inny. Nie mogłem uwierzyć, że znów dałem się oszukać.

Wieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz