MIKOŁAJ
Wybiła 19, wreszcie skoczyłem uzupełniać raporty i mogłem wrócić do domu, po drodze zahaczyłem o kwiaciarnie, aby kupić mojej ukochanej kwiaty. Po 30 minutach byłam już w domu, otworzyłam drzwi i krzyknąłem:
-Cześć skarbie, już jestem.
-Hej, jestem w łazience, zaraz wyjdę.-odpowiedziała.
Wszedłem do kuchni i zobaczyłem, że czeka na mnie kolacja, wyglądała piękne.
-Cześć, co tak długo, martwiłam się, ze coś się stało- powiedziała.
-Przepraszam, musiałem uzupełnić raporty i zajęło mi to dłużej, niż się spodziewałem. Mam za to coś dla ciebie- dodałem.
Poszedłem do przedpokoju i wziąłem bukiet kwiatów, który kupiłem po pracy.
-Proszę, to dla Ciebie.
-Dziękuje, są piękne, ale jak tak dalej pójdzie, to nie będę miała gdzie ich dawać- zaśmiała się.
-Oj tam, coś wymyślimy- pocałowałem Karolinę i usiałem przy stole.
Po niecałej godzinie wstałem i poszedłem się umyć, byłem zmęczony po całym dniu w pracy i nie miałem już na nic siły. Karolina ogarnęła po kolacji i wspólnie położyliśmy się do łóżka. Włączyłem telewizor, ale zanim zdążyłam wciągać się w jakiś film, zasnąłem.Minęły dwa tygodnie, przez ten czas nie działo się nic nadzwyczajnego. Karolina czekała na proces w sprawie oszusta, a ja starałem się ją wspierać, jak tylko mogłem.
Między nami było cudownie, byłem bardzo szczęśliwy. Spędzaliśmy razem każda wolna chwilę. Tydzień temu moja ukochana przeniosła tutaj resztę swoich rzeczy, więc już oficjalnie mieszkaliśmy razem.
Dwa dni temu, kiedy jeszcze spałem usłyszałem, że Karolina wymiotuje, szybko poszedłem sprawdzić co się dzieje, podszedłem do drzwi łazienki i zapukałem.
-Wszystko w porządki?- spytałem.
-Tak, zaraz wyjadę- powiedziała.
Kilka minut później weszła do salonu i siadła obok mnie na kanapie.
-Co się dzieje, zle się czujesz?-zapytałem.
-Chyba zaszkodziło mi to wczorajsze sushi-powiedziała.
-Może zostań dzisiaj w domu i odpocznij. Do wieczora powinno być okej, ja niestety muszę iść do pracy-powiedziałem.
-Tak zrobię, kocham Cię.
-Ja ciebie też, lecę się ogarnąć- dodałem.
Po 15 minutach byłem gotowy, chciałem pożegnać się z Karoliną, ale spała. Przykryłem ją kocem i wyszedłem z domu.KAROLINA
Kiedy wstałam, Mikołaja już nie było. Od rana chodziła za mną ochota na lody czekoladowe, było to dziwne, ponieważ nigdy wcześniej za nimi nie przepadałam. Postanowiłam, ze pójdę do sklepu i je kupię.
Zebrałam się i wyszłam z domu, była ładna pogoda, dlatego poszłam pieszo. Po około 10 minutach byłam już w sklepie, wybrałam lody i wyszłam. Kiedy wracałam ktoś szedł za mną, zbagatelizowałam to, myślałam, ze jest to zwykły facet, który przechadza się po mieście. Chwile później dostałam czymś w głowę, straciłam przytomność...MIKOŁAJ
Podczas przerwy w pracy dostałem telefon ze szpitala, ktoś napadał na Karolinę, leżała nieprzytomna w szpitalu. Byłem przerażony, szybko zgłosiłem Jackowi, że muszę wyjść, na szczęście nie było problemu z zastępstwem. Jechałam przez miasto jak wariat, złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy, nie obchodziło mnie to jednak w tym momencie. Chciałem być jak najszybciej w szpitalu, aby dowiedzieć się, co się tak właściwie stało.
Po 20 minutach dotarłem na miejsce, pielęgniarka wskazała mi sale, w której leży Karolina. Poszedłem tam i zobaczyłem, że wciąż jest nieprzytomna. Usiadłem obok niej i złapałem ją za rękę. Po chwili wszedł lekarz:
-Dzień dobry, to z Panem rozmawiałem przez telefon?- zapytał.
-Dzień dobry, tak, Mikołaj Białach, chłopak Karoliny. Panie doktorze, co się stało?
-Właściwie to sam nie wiem, dostaliśmy wezwanie do nieprzytomnej kobiety, jeden z przechodniów ją znalazł, najprawdopodobniej ktoś ją napadł i uderzył czymś w głowie. Przynajmniej na to wskazują obrażenia.
-Ale wyjdzie z tego, nic jej nie będzie?- spytałem przerażony.
-Tak, jej stan jest stabilny, niedługo powinna się wybudzić-powiedział lekarz.
-Dziękuje, mogę z nią posiedzieć, prawda?
-Tak, tylko proszę pamiętać, ze pacjentka potrzebuje teraz spokoju, jej organizm jest mocno wycieńczony.
-Oczywiście.-powiedziałem.
Przez następne półtorej godziny siedziałem obok łóżka Karoliny, w pewnie momencie zobaczyłem, ze otwiera oczy.
-Boże kochanie, jak dobrze- powiedziałem, po czym pocałowałem jej rękę.
-Co się stało? Gdzie ja jestem?-zapytała.
-Jesteś w szpitalu, ktoś uderzył Cię w głowie i straciłaś przytomność.
-Nic nie pamiętam, ostatnie co przychodzi mi do głowy, to, że wychodziłam ze sklepu, ktoś za mną szedł, a później... później już nic.
-Nie martw się tym teraz, znajdziemy go, obiecuje- powiedziałem.
-Może to ta sama osoba, która zostawiła mi kilka tygodni temu kartkę z groźbami- wyszeptała
-Jaką kartkę, dlaczego ja nic o tym nie wiem?-spytałem.
-Nie chciałam Cię martwić, ostatnio ktoś podrzucił mi list, w którym było napisane, że pożałuje tego co zrobiłam, ale zlekceważyłam to.
-Karolina, musisz mi mówić o takich rzeczach, nie możesz ukrywać przede mną czegoś takiego-powiedziałem zmartwiony.
-Wiem, przepraszam-odpowiedziałam.
Po 30 minutach do sali weszła Pani doktor, powiedziała, że musi zrobić Karolinie usg, aby upewnić się, że podczas upadku nic doszło do uszkodzenia żadnych narządów i może wracać do domu. Poprosiła mnie, abym poczekał na zewnątrz.KAROLINA
Gdy Doktor zaczęła mnie badać, nie spodziewałam się tego, co zaraz mi powie.
Po chwili popatrzyła na mnie i spytała
-Wiedziała Pani, że jest Pani w ciąży?
-Słucham, w jakiej ciąży?-powiedziałam zszokowana.
-Wygląda mi to na mniej więcej 3 tydzień, ale proszę się nie martwić, dziecku nic się nie stało podczas wypadku.
-Ale jak to możliwe? Przecież my nie staraliśmy się o dziecko.
-Widzę, że jest Pani zaskoczona, ale takie rzeczy się zdarzają. Proszę teraz odpoczywać, na wszelki wypadek zostawimy Panią do jutra na obserwacji. Jeśli wszystko będzie dobrze, rano dostanie Pani wypis.
Byłam w szoku, nie mogłam uwierzyć, że będziemy mieli dziecko, jak zareaguje Mikołaj? Przecież niedawno do siebie wróciliśmy.
Chwile później Białach wszedł do sali, usiadł i spytał jak badanie. Powiedziałam, że wszystko dobrze i jutro dostanę wypis. Nie chciałam mówić mu o ciąży teraz, najpierw sama musiałam oswoić się z tą informacją.MIKOŁAJ
Karolina od badania była jakaś dziwna, chciałem spytać, czy aby na pewno wszystko jest w porządku, ale stwierdziłem, że jest jeszcze w szoku po wypadku i odpuściłem.
Około 20 pielęgniarka poprosiła, abym wyszedł z sali, ponieważ czas odwiedzin się kończył. Niechętnie, ale pożegnałem się z Karolina i wróciłem do domu.
Wieczorem zadzwoniłem do komendanta i poprosiłem go o wolne, chciałem odebrać ukochana ze szpitala, bałem się o nią i nie chciałem, żeby sama wracała do domu.
Witacaki rozumiał sytuacje i bez problemu zgodził się, abym jutro nie przychodził do pracy.
Przez resztę wieczoru siedziałam i myślałam o wydarzeniach dzisiejszego dnia, w końcu jednak udało mi się zasnąć.
![](https://img.wattpad.com/cover/353259759-288-k55238.jpg)
CZYTASZ
Wieczna miłość
AventuraHistoria opowiada o losach Mikołaja Białacha, policjanta z Wrocławskiej komendy. Mężczyzna przed laty stracił miłość swojego życia, Karolinę Rachwał, która zginęła podczas jednej z policyjnych akcji. Ten rozdział wydawał się być dla niego zamknięty...