🤍13🤍

111 5 6
                                    

🤍NIEKTÓRE INFORMACJE Z TEGO DZIAŁU SĄ ZMYŚLONE🤍

*Następnego dnia w bazie*

Pov. Benio

Rozmawiałem z Piotrem i Kubą, Julka siedziała przytulona do mnie, miałem dyżur wraz z Julką i Martyną, więc nie było aż tak źle, po chwili zadzwonił do mnie telefon, wziąłem go w rękę, numer był nie znany, a z reguły nie odbieram od nieznanych numerów, schowałem telefon do kieszeni, siedzieliśmy, czas mijał, aż po chwili znowu zadzwonił mój telefon, znowu był tamten numer

-Benio, odbierz ten telefon, może to coś ważnego?- Stwierdził pytająco Kuba

-No nie wiem..- Rzekłem, nie chciałem odbierać bo mógł dzwonić mój ojciec, ale dobra, Britney mnie puściła i poszedłem przed bazę, minąłem się z Anną I Wiktorem, gdy byłem przed bazą odebrałem ten telefon -Słucham?- Mówię do telefonu

-Dzień dobry, z tej strony aspirant Dorota Lichicka, czy rozmawiam z Panem Beniaminem Vickiem?- Powiedział damski głos z telefonu

-Tak, a co się stało?- Zapytałem kobiety

-Proszę przyjechać na 17.30 do policyjnej izby dziecka- Rzekła kobieta po czym się rozłączyła, była godzina 15.04, kończyłem dyżur o godzinie 16.30, wróciłem do bazy, ten czas szybko zleciał, udałem się do swojego domu, przebrałem się i coś zjadłem, była godzina 16.57, wtedy akurat ktoś zapukał do drzwi, otworzyłem i to był Wiktor

-Cześć Benio, nie przeszkadzam?- Zapytał mnie Brat

-Nie nie przeszkadzasz, wejdź- Zaprosiłem go do środka, po czym wszedł, wyjaśniłem mu oco chodzi, tak szybko

-Benio powiec jeszcze raz bo nic nie rozumiem- Przerwał mi Wiktor, popatrzył na mnie a ja na niego, westchnąłem

-W pracy jakąś kobietą zadzwoniła do mnie i kazała na 17.30 przyjechać do policyjnej izby dziecka, nie wiem po co nawet, tylko kazali mi przyjechać i tyle- Rzekłem po czym usiedliśmy w salonie, bo i tak miałem chwilę drogi tam

-A może to ma związek z tamtą informacją od twojego ojca?- Powiedział przekonująco Wiktor

-Nie wiem... ja tego wszystkiego nie rozumiem...- Rzekłem, Wiktor położył swoją rękę na moim ramieniu, I powoli mi wyjaśnił jego teorię, ale czas nas nagiął była 17.19, musiałem jechać, Wiktor pojechał ze mną, gdy dojechaliśmy zobaczyliśmy duży budynek, gdy weszliśmy i podeszliśmy do recepcji, przywitała nas kobietą która do mnie dzwoniła

-Dzień dobry, Pan musi się nazywać Beniamin Vick prawda?- Zapytała kobieta mojego wzrostu, ja potwierdziłem i wyjaśniłem jej dlaczego przyjechałem z bratem, ona to zrozumiała i zabrała nas na hol, gdzie było lustro weneckie

-Więc powie Pani oco chodzi?- Zapytałem kobiety która była skupiona na jednym z dzieci

-Wczoraj trafiła do nas pewna dziewczynka, w bazie danych jest Pan jej jedynym krewnym który może się nią zająć do czasu jej 18 roku życia, oczywiście jak Pan chce- Powiedziała kobieta, ja byłem Zszokowany, nie mówiąc o Wiktorze, a dlaczego akurat ja? Wiktor mógł by się nią zająć, on ma żonę, adopcyjnego syna, dorosłą córkę, a ja mam tylko dziewczynę, wtedy przypomniał mi się list od ojca, może to ta Weronika Łucja Vick? Nie wiedziałem co mam powiedzieć, byłem sszokowany tym wszystkim, kobieta poprosiła mnie na rozmowę w cztery oczy do jej biura, a Wiktor miał poczekać, więc poszedłem z tą kobietą do jej gabinetu.
W gabinecie był elegancko ubrany mężczyzna z ciemnymi włosami, był w okularach i w garniturze, usiasłem na krzesło, a obok tego faceta usiadła kobieta która mnie tu przyprowadziła

-Może mi ktoś wyjasnić o co chodzi? Ja tej dziewczyny nawet nie znam- Powiedziałem, psycholog popatrzył na mnie po czym na kobietę

-Jak sie przedstawiałam, jestem Dorota Lichicka- Rzekła kobieta po czym dała mi jakieś zdjęcie -Czy poznaje pan kogoś z tego zdjęcia?- Dopytała Kobieta, na zdjęciu był mój ojciec, i jakaś kobieta przytulona do jakiegoś mężczyzny, obok nich stoji jakaś dziewczynka, przyjżałem się temu zdięciu

-Tylko mojego ojca- Rzekłem po czym położyłem zdięcie i wskazałem na mojego ojca

-Czyli nie znał pan wcześniej własnej kuzynki? Ani jej- Zapytał zdziwiony męższczyzna, zauwarzyłem na jego marynarce  plakietkę, Robert Trzciński, opiekun domu dziecka

-Nie nie znałem- Rzekłem, mężczyzna popatrzył na mnie i później na kobietę

-Zaraz przyprowadzę dziewczynkę, pozna ją Pan- Rzekła kobieta po czym mężczyzna wstał i wyszedł, kobieta stała  przy drzwiach, po chwili do pokoju weszła dziewczynka, miała ona ciemno brązowe włosy związane w dwa warkocze, była dość wysoka, była mniej więcej wzrostu Czarka, miała założoną czarną bluzę i szare spodnie, mężczyzna kazał jej usiąść przede mną

-Weronika, to jest Beniamin, jest kuzynem twojej zmarłej matki, czyli jest twoim wujem- Zadeklarował facet, po tym gdy usłyszałem imie Weronika, popatrzyłem naprawdę na nią... Miała na oko 14 lat, po chwili facet I kobieta wyszli z pokoju

-Jestem Weronika Łucja Vick... - Powiedziała dziewczyna

-Beniamin Vick, ile masz lat?- Spytałem Weroniki, ona popatrzyła na mnie i lekko spuściła głowę

-14 lat..- Rzekła dziewczyna, czyli tyle ile obstawiałem -Zostanie pan moim opiekunem?- Zapytała Weronika, ja chwilę sie zastanowiłem, nie chciałem robić jej nie potrzebnych nadzieji, bo sam nie wiedziałem co mam zrobić...

-Weronika, nie chcę ci robić nadzieji, ja nie wiem czy chce zostac twoim opiekunem, sam mam mało czasu, więc nie wiem...- Wyjaśniłem jej, dziewczyna spuściła głowe, zrobiło mi sie jej szkoda

-Yhym... Rozumiem...- Powiedziała smutno Weronika, po chwili do pokoju weszła kobieta i zabrała Weronikę do jej pokoju, ja wyszedłem i poszedłem do Wiktora, poszliśmy do auta.
Gdy byliśmy w aucie Wiktor popatrzył na mnie

-Benio, powiesz oco chodzi?- Zapytał Wiktor, spojrzałem na niego, i westchnąłem

-Ja już nie wiem... Ta Weronika ma nadzieje że wezme ją do swojego domu i zostane jej opiekunem... A ja jej praktycznie wogóle nie znam..- Powiedziałem -Gdybyś widział ją... Jej smutna twarz... - Powiedziałem po czym Wiktor położył ręke na moim ramieniu

-Benio, na twoim miejscu był wziął tą dziewczynę do domu, Britney ci pomoże, ja i Anna tak samo, w końcu to rodzina..- Rzekł Wiktor, po chwili odpalił auto i pojechaliśmy w stronę domu, Wiktor odstawił mnie koło domu i sam pojechał do swojego, gdy weszłem do domu odrazu zaczałem zastanawiać się co zrobić, po chwili myślenia napisałem do kogoś, kto może mi pomóc

*messenger*

Benio: Hej Julka❤

Julka: Hej Beniu 😘 Co tam? ❤

Benio: Przyjdziesz do mnie Julka? Chciałbym prosic cię o rade..

Julka: Jasne! Już sie ubieram i jadę do ciebie❤

Benio: okej to do zobaczenia skarbie❤

Julka: ❤❤❤

*W real*

Czekałem ok. 15 minut po czym usłyszałwm dzwonek do drzwi, gdy otworzyłem zobaczyłem moją kochaną dziewczynę, odrazu przywitałem ją przytulasem i buziakiem, zaproponowałem coś do picia lub jedzenia, ona nic nie chciała, zapytała mnie w czym jwzt problem,  gdy jej tylko wyjaśniłem ona nie mogła uwierzyć

-Zaraz zaraz, czyli twoja kuzynka której nie znałeś zmarła i ty jesteś jedynhm krewnym który może sie zająć jej córką?- Zapytała niezrozumiale Julka

-Sam do końca tego nie rozumiem.. - Rzekłem do Julki, ona po chwili złapała mne za ręke

-Benio.. To twoja decyzja, ale ja ci zawsze pomogę... Mogę się nawet wprowadzić tutaj by ci pomóc..- Powiedziała Julka po czym mnie przytuliła, a ja ją..

🤍Hejka!!! Waszym zdaniem Benio powinnien się zająć Weroniką? Czy raczej nie? 🤍

Wszystko może się spełnić, nawet drobne życzenie...💘 || Na sygnaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz