*Następnego dnia*
Pov. Benio
Obudziłem się jako pierwszy, wstałem poczym zobaczyłem ptaka z wiadomością w dziobie, ptak wypuścił wiadomość prost przede mną, złapałem tę kartkę, przeczytałem po czym uśmiechnąłem się do siebie, wziąłem z torby Julki instaxa, wiem niepowinienem ale chciałem Wiktorowi pokazać że serio żyjemy, zrobiłem sobie zdięcie, które instax wydrukował, chwilę potrząsłem i z tyłu napisałem:
Wiktor, potrzebujemy pomocy by się wydostać z wyspy, jak będe mial więcej informacji napiszę ci Benio; dalem ptaku zdięcie do dzioba po czym szepnąłem to co za pierszym razem, ptak poleciał, po chwili obudził się Zdzisiu-I cześć Benio- Powiedział Zdzisław z uśmiechem na twarzy, męszczyzna wstał i się przeciągnął, widziałem na jego twarzy smutek, pewnie tęsknił za wnuczką
-Cześć Zdzisiu- Rzekłem do Zdzisia, było dzisiaj trochę chłodno więc ubrałem bluzę, po chwili zobaczyłem że Britney wstała, podeszla do mnie i mnie przytuliła, widziałem na jej rękach gęsią skurkę, zanim co kolwiek Britney powiedziała okryłem ją moją drugą bluzą, ona ja ubrała i mnie przytuliła, wiedziałem że tęskni za domem, z resztą też tęskniłem... Zwłaszcza za Wiktorem
-Idziemy do tego lasu Beniu?- Zapytała Britney, przypomniało mi się wtedy że mówiłem jej że dzisiaj pójdziemy czegokolwiek poszukać
-Ja tu zostanę, popilnuję rzeczy, wy idźcie- Rzekł Zdzisiu, więc bez wachania poszliśmy tam zapominając o śniadaniu, szliśmy tak prosto cały czas, aż do pewnej chwili
-Benio.. Na tej wyspie jesteśmy pewnie sami...- Rzekła Julka trzymając mnie za ręke
-Julka.. Nie trać nadzieji..- Rzekłem, po czym znaleźliśmy na ziemi jakąś latarkę, podniąsłem ją i schowałem do kieszeni, gdy zawróciliśmy i wróciliśmy do naszego obozu, zjedliśmy złapaną i oskrobaną przez zdzisia rybę, i rozmawialismy na różnorakie tematy, ale w głębi duszy myślałem o tym... Co by było gdyby w moim spadochronie ni było pontonu? Moje myśli ogarneło dużo złych myśli... Poprostu mówiąc... Chce spowrotem zobaczyć brata...
*dwa dni później*
Pov. Czarek
Martwiłem się o Benia, Britney i pana Zdzisława od tygodnia, z dnia na dzień jest miejsza nadzieja że oni żyją, byłem w domu aż do pewnego momętu, zadzwonił dzwonek, tata był w salonie szukał czegoś w telefonie więc otworzyłem drzwi, zobaczyłem Policjanta, na oko w wieku Benia
-Dzień dobry..- Odpowiedziałem niepewnie, męszczyzna wyjął ręke z kieszeni
-Dzień dobry, czy tu mieszka Wiktor Banach?- Zapytał mnie męszczyzna, miał niski głos, bardzo niski
-Tato! Ktoś do ciebie!- Zawołałem, męszczyzna dziwnie na mnie spojrzał, jakby myślał że jestem kimś innym, po chwili przyszedł mój tata
-Cześć Patryk- Powiedział Tata, on i ten męszczyzna podali sobie ręce, tata przedstawił mnie temu facetowi, facet powiedział że nazywa się Patryk Kozłowski, nie ukrywam dziwne nazwisko, ale po chwili tata zaprosil go do środka, i powiedział że jak chcę to mogę zostać w salonie, więc zostałem, ciekawiło mnie oco chodzi
-Więc Wiktor, jest plan jak możemy znaleść Benia i reszte- Rzekł policjant, dobrze że zostałem w salonie, przynajmiej wiem oco chodzi
-Jaki?- Zapytał mój tata, policjant wyjął z kieszeni notes
-Jedna osoba wsiada ze mną do helikoptera i leci ze mną trasą którą miał lecieć samolot do Grecji- Powiedział policjant -A jak już to musimy za chwilę wyruszać- Dodał policjant, chciałem z nimi lecieć ale wiedziałem że to nie możliwe, tata pewnie poleci, ja też chciałbym...
-Czarek, za 10 minut będzie Anna, poczekasz w domu okej?- Zapytał Tata
-Tak ale tato, jak znajdziecie Benia, zadzwoń proszę..- Powiedziałem błagalnym tonem głosu, tata do mnie potrzedł i położył rękę na moim ramieniu
-Zadzwonię gdy skończymy- Powiedział po czym pożegnaliśmy się, a on z policjantem wyszedł z domu, połóżyłem się na łóżku i poleciały mi łzy, zacząłem martwić się że Tate spotka to samo co Benia...
*Skip time około godzinę i trochę*
Pov. Wiktor
Lecieliśmy z Patrykiem helikopterem, dwa razy lądowaliśmy na jakiś wyspach i szukaliśmy innych, ale nic z tego, zobaczyliśmy taką dość sporą zalesioną wyspę, wylondowaliśmy przy końcu i zaczęliśmy szukać innych
-To bez sensu.. ich tu nie ma..- Powiedziałem do Piotra, on natomiast popatrzył na mapę w telefonie
-to ostatnia mała wyspa na drodze do Grecji, więc to musi być tu, może masz jakąś grę którą pamiętasz z dzieciństwa jak grałeś z Beniem?- Zapytał Patryk, chwilę pomyślałem, wsumie to mam jedną w głowie..
-Marco Polo, tak to nazywaliśmy.. Ale nie wiem czy Benio ją pamięta..- Rzekłem, Patryk chwilę się namyślił
-Spróbuj, a jak ich tu nie ma to nikt nie odpowie- Zachęcił Patryk
-No dobra..- Odpowiedziałem -MARCO!!- krzyknąłem, uznałem to za debilskie zachowanie, ale efekt był przeciwny do tego co się spodziewałem
-Polo?- Usłyszeliśmy nie wyraźny daleki krzyk, wymieniliśmy się z Patrykiem spojrzeniami
-MARCO!!- Krzyknąłem jeszcze raz idąc w głąb lasu a za mną Patryk
-Polo!!- Usłyszeliśmy znowu krzyk zbliżający się do nas
-MARCO!!- krzyknąłem wraz z Patrykiem, szybkim tępem szliśmy w głąb lasu
-POLO!!- Usłyszeliśmy krzyk, tym razem wyraźny, nie mogłem rozpoznać tylko głosu, zacząłem biec
-MARCO!!!- Krzyknąłem tak głośno jak umiałem
-POLO!!!- Ten ktoś krzyknął, po chwili biegu ujrzałem go... zobaczyłem Benia, Britney I Zdzisia -WIKTOR!!- krzyknął Benio, pobiegliśmy do siebie, mój brat przytulił mnie po bratersku, ja odwzajemniłem od niego przytulasa, po jego uścisku, wywnioskowałem że za mną tęsknił...
-Tak sie cieszę że cie widzę brat...- Powiedziałem do Benia, czułem ulgę że wreszcie widzę mojego brata żywego, po chwili przestał mnie przytulać, patrzyłem na jego zmęczoną tym wszystkim twarz -Zdzisiu, Britney.. wy żyjecie..- Rzekłem
-Wreszcie wrócimy do domu- Powiedział Zdzisiek, po jakiś 10 minutach byliśmy w helikopterze, z rzeczami odnalezionych, rozmawialiśmy o tym co oni robili na wyspie, napisał też do Czarka że znaleźliśmy innych, cieszyłem się że wkońcu znalazłem brata, jego dziewczynę, I dobrego przyjaciela
🤍wybaczcie że trochę krótki ale nie miałam czasu zbytnio, do zobaczenia!!! PS: Jak macie pomysły na akcje piszcie w kom🤍

CZYTASZ
Wszystko może się spełnić, nawet drobne życzenie...💘 || Na sygnale
FantastikNowe kłopoty Benia, wiek nie ma znaczenia, miłość nie ma granic, to bedzie książka o losach na sygnale, i ich przygodach, bedzie też tu BriBe, oczywiście wątki jak w innych moich ksiązkach, ale ta bedzie wyjątkowa.🎊💘✨ Zapraszam!!! ...