9

4 0 0
                                    

Obudziła się, widząc za oknem białą pierzynę na balkonie. Był 15 grudnia, piątek. Próbowała chwycić telefon z szafki nocne ale nie potrafiła, czego przyczyną był trzymający ją w talii Luke. Znowu spędzili kolejną noc razem. Zaczynało się od zwykłej, niepozornej wizyty u dziewczynek, a kończyło na kolejnych przyjemnych nocach. Tym razem mogła mieć go przy sobie praktycznie codziennie, ponieważ remont w domu Luke'a nie pozwolił mu na mieszkanie w nim.

Powoli chwyciła za jego ręce i ściągła z swojej talii, próbując przy tym go nie obudzić.
Wsunęła stopy w kapcie i udała się w stronę schodów by następnie zrobić śniadanie.

Pokroiła owoce, a następnie przygotowała masę do ciasta na naleśniki. Włączyła express do kawy i gotowe napoje zaniosła do jadalni. Przewracając naleśniki usłyszała ciche szepty dochodzące z korytarza. Po chwili ujrzała dwie pary drobnych stópek wczłapujących do kuchni.

- Dzień dobry ciociu ! - wykrzyczały dwa małe urwisy przytulając się do talii Belli.

- Dzień dobry kruszynki. Jak się spało?

- Dobrze

- W takim razie lećcie umyć ząbki i siadajcie do stołu.

Bella odwróciła się, by wyciągnąć talerze, gdy nagle poczuła ciepłe dłonie oplatające jej talie.

- Uwielbiam twój zapach - wyszeptał jej do ucha

- Nie teraz panie Malik - powiedziała.

Od momentu jej rozmowy z przyjaciółkami, na temat jej uczuć do Luke'a minęło trochę czasu, a Bella coraz częściej nakrywała się na tym, że darzy go dużym uczuciem.

Ruszyła z gotowymi naleśnikami i naczyniami omijając mężczyznę. Gotowe danie postawiła na stole i wygodnie usiadła, nakładając porcje Mii i Clare. Dziewczynki w mgnieniu oka spałaszowały całe jedzenie i ruszyły biegiem do swojego pokoju.

- Jesteś dla nich wspaniałą matka - powiedział Luke kiedy zostali sami

- Nic wielkiego wykonuje tylko swoje obowiązki. Robie to co leży w obowiązku opiekuna prawnego

- Nie mów tak, jesteś wspaniała i masz o wiele większe pojęcie o dzieciach i o byciu matką niż nie jedna kobieta.

Chwycił brudne talerze i zaniósł na blat w kuchni. Bella natomiast ściągnęła wszystkie rzeczy ze stołu i wytarła szmatką lepką, część mebla. Wróciła do kuchni i zaczęła wkładać brudne naczynia do zmywarki.
Ruszyła w stronę łazienki mijając przy tym rozłożonego na kanapie Malika.

- Nie za dobrze ci? - powiedziała z nutką ironii

- Wręcz przeciwnie, za twarda jest taka kanapa nie wygodnie się na niej siedzi - odpowiedział tym samym

- Haha jakie plany na dziś? - spytała.

- Luźny dzień

Pewnie normalnym słuchaczom ich rozmów, wydawałoby się, że są małżeństwem, które planuje ułożyć doskonały plan dnia dla siebie i swoich dzieci, a oni zwyczajnie byli - jak to nazwała Bella w swojej głowie - kochanko-wspólnikami.

***

Zabawą nie było końca. Planszówki, filmy i strojenie choinki. To ostatnie przyniosło najwiecej radości. Mia i Clare były podekscytowane i zadowolone, że mogły uczestniczyć w takim wydarzeniu. Nie obyło się też bez choć jednej zbitej bombki. Choinka wyglądała zjawiskowo jak nigdy dotąd. Po skończeniu tego zadania dziewczynki zaczęły robić kartki świąteczne, w których pomagał im Luke. Bella natomiast zaczęła przygotowywać obiad - spaghetti.
Po zjedzonym posiłku postanowili zagrać w planszówki. Dziewczynki pierwszy raz przeżyły tak wspaniały dzień w towarzystwie swoich najbliższych osób.

- Ciociu - powiedziała Mia, przerywając na moment grę

- Słucham cię mój aniołku

- Kiedy weźmiecie z wujkiem ślub? - to pytanie zwaliło ich z nóg. Nie spodziewali się takiego pytanie w szczególności od czterolatki. Konkretniej to Bella była zaskoczona, a Luke'owi towarzyszył zadziorny uśmieszek skierowany w jej kierunku.

- Kochanie my z wujkiem nie.. - nie zdążyła dokończyć. Tą kwestię postanowił wyjaśnić Luke.

- Jeszcze za wcześnie na ślub dziewczynki

- Ale kochasz ciocie?

Nastała chwila krępującej ciszy, po czym pewny swoich słów odpowiedział, patrząc prosto w oczy Belli.

- Najbardziej na świecie

***

Kiedy dziewczynki poszły spać przemęczone dniem pełnym zajęć, Bella postanowiła poruszyć temat pytania dziewczynek.

- Nie musiałeś kłamać. Wystarczyło im powiedzieć że jesteśmy tylko przyjaciółmi.

- Nie kłamałem. Mówiłem całkowicie poważnie. Kocham cię Bella i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia.

- Luke.. ja.. - nie wiedziała jak na to odpowiedzieć. Też czuła to samo, ale nie była przygotowana na takie wyznania.

Nie czekał na jej dalszą odpowiedź, jedyne co zrobił to złączył ich usta w namiętnym pocałunku, po czym znaleźli się w sypialni, oddając się sobie ponownie.

- Kocham cię - wyszeptała mu do ucha

| Zakochani W Świetle Księżyca |     [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz