#7

125 12 15
                                    

Cały most był pokryty kałużami i gdzieniegdzie błotem naniesionym przez końskie kopyta. Drużyna Colma długo spoglądała w ślad za Haltem, Lorasem i Calebem. Żołnierze stali bez słowa przy studni na dziedzińcu, aż trzy postacie na moście nie zmieniły się w ledwo wyraźne kropki wśród rzadkiej mgły.

Gdzieś nad ich głowami przeleciało właśnie stado mew, piskliwym skrzeczeniem oznajmiając kolejny nadchodzący sztorm. Żołnierze Colma zwinęli więc czym prędzej manatki i z ponurymi minami skierowali się do żołnierskich koszar.

— Widziałeś tego konusa? - szepnął po pictyjsku jeden z konnych.

-— Eee? - jego towarzysz spojrzał na niego smętnie, zmęczenie miał wymalowane na bladej twarzy. — Ten chłoptaś w błękitnej tunice? Z herbem na klacie?

— Dokładnie ten. - przytaknął Skottyjczyk. — Przyjrzałeś się temu herbowi?

Żołnierz spojrzał na niego z niesmakiem i przewrócił oczami, jednocześnie drapiąc się po tyłku.

— Na chuj mam się przypatrywać jakiemuś szlacheckiemu gówniarzowi? Po sześciu dniach w siodle marzę tylko o kąpieli i wygodnym wyrku.

— Idioto, przecież to był clonmelański herb królewski! Krewniak łysego Fionna! Chyba jego następca!

— No i co się tak ekscytujesz? I tak służysz staremu O'Carrickowi, nie przeniosą cię nigdzie indziej. Ta ich chędożona rodzina nie zatrudnia obcokrajowców, jedynie generał się wyłamał, a i to zasługa tylko i wyłącznie jego popieprzonej manii prześladowczej. Jak myślisz o zapoznaniu się z błękitnym księciuniem to wybij to sobie z głowy. Nawet cię do niego nie dopuszczą, a ryzykujesz batami. Nie ma co...

Urwał, bo mewie gówno spadło mu na lewe ramię tuż przed drzwiami prowadzącymi do baraków. Żołdak zaklął i strzelił kompana w pysk.

— Ej kurwa, za co?!?

— Za to że mi dupę zawracasz! Patrz, teraz to będziesz zlizywał! - żołnierz wskazał białe odchody na ramieniu z obrzydzeniem.

— Chyba cię pojebało, sam se to czyść!

Chwilę poźniej kapitan drużyny Colma z niesmakiem odnotował, że dwójka jego podwładnych zaczęła się naparzać tuż przed drzwiami baraków.

***
Halt ujrzał wuja dopiero na końcu mostu, ledwie kilkanaście metrów od zjazdu z głównego gościńca. Jego zwalista postać na ciemnobrązowym ogierze wyraźnie odcinała się na tle mglistego krajobrazu. Młody O'Carrick przełknął ślinę.

Oto on. Tytularny 2 książę Clonmelu, princeps wschodnich regionów Maeth i Seamell, a jednocześnie najwyższy generał armii - sir Colm Doran Kenneth O'Carrick, pierworodny syn poprzedniego władcy - Angusa Starego.

Choć starszy od króla Fionna o niemal 10 lat, lepiej wykształcony i bardziej doświadczony w boju Colm nie był w stanie zasiąść na tronie Clonmelu. Zamiast tego objął władztwo na wschodzie, jednocześnie uzyskując awans na generała i honorowy tytuł Pierwszego Kawalera.

Halt nie znał szczegółów, ale sir Callum, dworski nauczyciel i mentor, wspomniał mu kiedyś że jego ojciec Fionn został królem właściwie przez serię nieszczęść w rodzinie królewskiej.

Cztery lata po narodzinach Halta i Ferrisa, jeszcze za życia Angusa Starego, Colm został poważnie ranny w czasie misji dyplomatycznej w sąsiednim Clovis. Wedle słów Calluma przeprowadzono zamach, po którym ledwie żywego księcia przetransportowano do Dun Kilty. Podobno król Angus, wówczas już zgarbiony i robiący pod siebie staruszek, wymęczony długoletnią chorobą i już ledwo rozpoznający krewnych, widząc potworny stan zdrowia swojego pierworodnego jedynie wzruszył ramionami i sepleniąc zaczął się śmiać, że przecież do wesela się zagoi. Dwa miesiące później zmarł, doznając krwotoku wewnętrznego podczas biesiady z rodziną.

Zwiadowcy: Uciekinier [PUBLIKOWANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz