Hailie
Zawiodłam się na nich, chociaż nie powinnam, bo przecież im nie ufałam i tego miałam się trzymać. Ale postanowiono że mnie zakpić i sprawić bym to ja była tą najgorszą.
Wróciłam do domu dopiero o dwudziestej pierwszej. Nie zatrzymając się pobiegłam do pokoju, ignorując patrzących na mnie błagającym wzrokiem chłopaków.
Gdy znalazłam się w pokoju, zsunęłam się po ścianie łkając. Dlaczego mnie musi coś takiego spotykać? Czy ja choć raz nie mogę mieć życia jak normalna nastolatka? Wstałam z podłogi tak szybko jakby mnie parzyła. Niczym z procy poleciałam do łazienki, po czym popatrzyłam w lustro. Lecz nie widziałam tam swojego odbicia, tylko obcą mi dziewczynę, która patrzyła na mnie z zawodem, smutkiem i złością w oczach. Miała podkrążone oczy i smutne spojrzenie. Oczy, które niegdyś tryskały radością, straciły teraz swój cały blask. Twarz, która kiedyś była rumiana, wydawała się być bledsza niż sama ściana. Powoli podniosłam rękę obserwując uważnie postać z lustra. Wykonała ten sam gest co ja. Pomachałam ręką na próbę, zrobiła to samo.
- Kim jesteś? - zapytałam dotykając tafli lustra.
Nie uzyskałam odpowiedzi na moej pytanie.
- Znajdź sobie kogoś innego do dręczenia! Ja mam już pięciu dręczycieli nie potrzebuję kolejnego! - wykrzyczałam uderzając w lustro z całej siły.
Jak w zwolnionym tępię patrzyłam jak się rozpada na milion kawałeczków, zupełnie jak ja.
Z mojej dłoni leciała jak ciepła ciecz. Zignorowałam to kucając i biorąc do ręki kawałek szkła. Wydawał się mnie przyciągać, jakąś nieopisaną siłą. Podniosłam go patrząc jak się mieni w świetle.
Już wiedziałam co zrobię i nic, ani nikt mi w tym nie przeszkodzi.
CZYTASZ
Rodzina Monet. Nowa twarz perełki Monet.
Teen FictionHailie po tym balu charytatywnym i rozmowie z matką i babcią, przeniosła się, a może raczej teleportowała do Kanady miała wrażenie że za tym wszystkim stoją one. Bracia Monet stracili chęć do wszystkiego wszystko co kiedyś było ważne teraz nie ma z...