Ona i On

18 2 0
                                    

Sam

-To gdzie jaśnie Pan chce udać się w podróż? - spoglądam na niego przez sekundę.

-Tam, gdzie mały skrzat mnie zabierze.- odpowiada i się śmieje.

Chwilę się zastanawiam poczym wpadam na pomysł. Przyspieszam i odruchowo włączam radio. Rozbrzmiewa piosenka " Last Christmas"... A ja mam deja vu.

-Dobrze że choinki nie mam.- śmieję się pod nosem.

-Hm? - marszczy brwi pasażer.

-Mówię, że dobrze że choinki nie mam. Wtedy też leciała ta piosenka a chwilę potem wpakowałam ci drzewo do du...znaczy auta.

Wybucha śmiechem i śmiesznie podryguje na siedzeniu.

-Czyli mogę ją uznać za moją szczęśliwą piosenkę. Dzięki niej poznałem małego złośliwego skrzata który zmienia się w gremlina.

-Tylko bez takich. Gremlin siedzi uśpiony, nie radzę go budzić. - uśmiecham się.

Po 20 minutach parkuję auto i wysiadam. Nachylam się jeszcze przez swoje otwarte drzwi i rzucam.

-Czy jaśnie Pan sobie otworzy drzwi czy może otworzyć jak księżniczce?

-Pff... Uszczypliwa jak zawsze. Gremlin waruj.- śmieje się i wysiada. - To gdzie jesteśmy ?

-Mała niespodzianka. Kieruj się na zachód, podążaj za mchem a jak się zgubisz masz telefon.- puszczam do niego oko i wybucham śmiechem widząc jego minę. - Spokojnie, nie zostawię Cię tu samego. Chodź. - łapię go za rękę i ciągnę za sobą.

-Jezuuu... Nie mów że ciągniesz mnie do swojej skrzaciej norki. - przewracam oczami a on się śmieje.

-Skąd wiesz że skrzaty mieszkają w norkach? Ja zawsze uważałam że skrzaty mają choinkę w dupie, wiesz?- odwracam się i widzę jego zszokowaną minę - bo każdy zakłada skrzata na czubek choinki. - wybucham śmiechem.

Docieramy na miejsce. Puszczam jego dłoń i przysiadam na ławce. Jesteśmy w sztucznie zrobionym igloo z krzewów. Tylko my, ja i on. Jest cicho, spokojnie prawie romantycznie gdyby nie to że śniegu nie ma. Odwracam się do niego i widzę że ma usta rozdziawione.

-Zamknij tą buzię bo coś ci w nią za chwilę wleci i narobi spustoszenia.

-Ale tu ładnie. - rozgląda się oczarowany.

-Prawda? Uwielbiam tu przyjeżdżać. Zazwyczaj jest więcej osób więc dziś możemy się czuć wyjątkowo.

Siada obok i obejmuje mnie ramieniem.

-Dziekuję.

-Za co?

-Głównie chyba za to że wpakowałaś mi choinkę do auta.

Macham ręką i wzruszam ramionami. Nie odpowiadam na to, bo ja chyba też sobie za to dziękuję.
Siedzimy tak jeszcze z 20 minut ale robi się coraz zimniej więc wracamy do auta.

-To co jaśnie Panie? Do hotelu czy do cioci? Karoca chyba ma na dziś dość. - uśmiecham się.

-Nie wiem czy mam ochotę wracać do hotelu. Zabiorę chyba swoje rzeczy i pojadę do cioci. Niestety, Natali wie który jest mój pokój i obawiam się że będzie tam czekać.

-Mam to załatwić? - szczerzę się na co on wybucha śmiechem.

-Łopatą?- śmiejemy się i podjeżdżamy pod hotel.

-Chodź. Pomogę ci spuścić tę ogrzyce w kiblu.

Ruszamy do hotelu i faktycznie ta lampucera na niego czekała. Kierujemy się do wind ale w połowie drogi nas dopada i syczy.

All I Want for Christmas... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz