Święta vol.2

17 2 1
                                    

Sam

Telefon wyrywa mnie z błogostanu. Strasznie mi dobrze, mięciutko i wygodnie. Chwytam telefon, przesuwam palcem i podnoszę do ucha.

-Córcia?

-Mamuś?

-Wiesz, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie?

-A wiesz, że najpierw trzeba je zadać?

-No...zapomniałaś o mnie?

Marszczę brwi i intensywnie myślę. Nagle zrywam się z sofy tym samym uderzając ramieniem o głowę Dean'a.

-Jezu, jestem złą córka. Najgorszą. Mamuś już się zbieramy, będziemy za jakieś...- szybko spoglądam na zegar, ja pierdziele już jest 16?!!- 15 minut. Ok?

-Będziemy? - pyta mama

-Tak, będziemy. Pa mamciu

Rozłączam się i biegnę jak poparzona do sypialni.

-Dean?

-Hm? -Wtyka głowę do sypialni a ja aż sapię.

-Kiedy ..Ty...?? Kiedy się ubrałeś? - pytam zszokowana.

-Teraz? - i puszcza mi oczko.

Fukam pod nosem i przerzucam szybko ciuchy. Ale nagle wpada mi do głowy pewna myśl. Odwracam wolno głowę do niego, mrugam kilka razy i wypalam.

-A czy Ty.. chciałbyś jechać do mojej mamy? Poznać ją, no tak, oficjalnie?

-Oficjalnie? Czyli jako...Twój mężczyzna? - i uśmiecha się szelmowsko, zabawnie ruszając brwiami.

-Powiedzmy, że tak. Kurczę - drapię się po ramieniu- to takie dziwne.

-Co?

-To- i macham palcem od siebie do niego. - znam cię raptem kilka dni a mam wrażenie że jednak dłużej.

Widzę że się spiął, zmarszczył brwi i popatrzył na ścianę.

-Teraz ja pytam, co?

-Wczoraj powiedziałem cioci praktycznie to samo. Że raptem znam cię kilka dni a mam wrażenie że czekałem na ciebie całe życie. Czy to aby nie jakieś czary?

Stoję z otwartą buzią i z szokiem w oczach. No to są chyba jakieś kosmiczne jaja. Parskam ni to z rozbawienia ni to z irytacji i staję przed szafą. Wyciągam sukienkę w odcieniu butelkowej zieleni i biustonosz. Zdejmuję koszulkę przez głowę i słyszę zasysane powietrze.

-Ogarnij się napaleńcu. Ileż można - i parskam śmiechem. Odwracam się ale dech mi zapiera bo jest dosłownie kilka centymetrów ode mnie. Chwyta mnie za biodra i przyciąga do siebie, wpijając mi się w usta. Jego wszędobylskie dłonie są .. dosłownie wszędzie. Roztapiam się jak wosk kiedy jego dłoń znika w mojej bieliźnie. Nogi się pode mną uginają kiedy wkłada we mnie jeden palec ale przytrzymuje mnie mocno. Jęczę mu w usta bo nie odrywa ich ode mnie nawet na chwilę. Kciukiem dotyka łechtaczki i zatacza kręgi. Oswobodza moje usta i wciąga sutek do ust. To trwa wieczność a zarazem chwilę, i w tym momencie wyginam się a przez moje ciało przetacza się huragan doznać. Orgazm jest tak intensywny że nogi odmawiają mi posłuszeństwa i gdyby nie silne ramię pewnie bym upadła.

-To było... To było... Kurwa.- sapię, na próżno próbując wyrównać oddech.

A on... Jak gdyby nigdy nic, wyciąga rękę z moich majtek i wsadza sobie do buzi liżąc jak najlepszego lizaka na świecie. Oczy wychodzą mi prawie z orbit i rozdziawiam usta tak szeroko że prawie wypadają mi z zawiasów.

All I Want for Christmas... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz