9

26 5 0
                                    

"Kupiła mi jedzenie. To dobra dziewczyna. Zawsze, kupi mi coś, czego akurat potrzebuję."

Bruno miał poczucie, że wyrzucił dwie stówy w błoto, ale z drugiej strony usilnie tłumaczył sobie, że zrobił przynajmniej coś dobrego. O ile ten menel nie wyda wszystkiego na alkohol.

Nathalie zaczynała stanowić dla niego coraz większą zagadkę. Intrygowała go, bo jeszcze nigdy nie spotkał takiej kobiety jak ona.

Bruno uważał, że niczego mu nie brakowało. Nie rozumiał zatem, dlaczego ta odmawiała mu i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Może nie miała świadomości tego, jak wiele zyskałaby, gdyby poszła z nim do łóżka.

- Tak, szefie?

Do gabinetu wszedł rosły, łysy mężczyzna w czarnym garniturze.

- Śledzicie dalej tę dziewczynę?

- Tak. Nie odwołałeś tego w końcu.

- Jeśli dziś wieczorem nie przyniesie pieniędzy. Doprowadzicie ją do mnie siłą.

- Tak jest - oznajmił, a następnie odwrócił się i wyszedł.

Nie był zwolennikiem przemocy wobec kobiet. Z resztą wcale nie chciał jej robić krzywdy, ale nie zamierzał zapominać o pieniądzach, które była mu winna.

Zaczynał już tracić cierpliwość. Miał dość tego, że on wyciągał w jej stronę rękę, a ona tę rękę gryzła. Nawet nie starała się wywiązać z tego na co się umówili, ani mu tego wynagrodzić.

Coraz bardziej żałował, że tak pobłażliwie ją potraktował. Wiedział przecież doskonale, że w biznesie emocje były czymś dalece niewskazanym, a mimo to uległ im. I takie były tego konsekwencje.

Ledwie zdążył nieco skupić się na pracy, gdy ktoś zapukał do drzwi, a po pozwoleniu na wejście w środku znalazła się Jasmine.

- Nie powinnaś siedzieć na recepcji. - Rozsiadł się bardziej w fotelu, mierząc ją znudzonym spojrzeniem.

- Mam przerwę, panie prezesie - mruknęła zmysłowo, rozpinając powoli guziki w firmowej kamizelce, a potem białej koszuli.

Bruno przejechał wzrokiem po okrągłej twarzy, okalanej blond włosami sięgającymi ramion, a potem skupił się na odsłanianych fragmentach jej ciała.

Próbował z całej siły, wyrzucić choć na tę chwilę Nathalie z myśli, ale ta kobieta za bardzo mąciła mu w głowie. Nie miał pojęcia skąd brała się ta chora fascynacja. Przecież nie było w tym nic racjonalnego.

Jasmine próbowała wykonywać seksowne ruchy, zaprezentować się jak najlepiej, ale Bruno dalej siedział niewzruszony. Wydawał się wręcz być znudzonym, co od razu zaskoczyło kobietę.

- Coś cię gryzie? Zawsze je lubiłeś. - Zaprezentowała z szerokim uśmiechem swój biust.

- Jakoś nie mam humoru - oznajmił po chwili z zawahaniem.

Może, to pomogłoby mi choć na trochę zapomnieć o Nathalie, pomyślał.

- Ojej! - Pisnęła, marszcząc brwi. - Mogę coś z tym zrobić? - zapytała, podchodząc do biurka, a następnie położyła dłonie na jego krawędzi i nachyliła się w kierunku Bruna.

Ten nie powstrzymał się, tylko bezczelnie wpatrzył się w jej obnażone piersi, po czym na jego twarz wkradł się niegrzeczny uśmiech.

***

Nie byłoby do końca prawdą, gdyby stwierdzić, że Bruno czuł ulgę po wyjściu Jasmin. Choć powinien myśleć o niej, czy tym do czego przed chwilą między nimi doszło, palił papierosa i zastanawiał się, co robiła w tak paskudnym miejscu Nathalie.

Może po prostu chciał, żeby przyznała się do bycia prostytutką. Może po prostu nie mógł się pogodzić, że go okłamywała... Że była z każdym... a jemu odmówiła...

Kiedy tak myślał o tym wszystkim, usłyszał na korytarzu dźwięki szamotaniny i jakiś gorączkowy kobiecy głos, a za moment zgodnie z tym czego chciał, stała przed nim Nath w obłędnej, błyszczącej, krótkiej sukience.

Na jej widok od razu zmiękł. Miał być ostry, pogrozić jej czymś tak realnym, żeby przestała go wkurzać... Ale to wszystko prysnęło jak bańka mydlana, gdy widział jej przestraszone, rozbiegane spojrzenie.

- Przyniosłam pieniądze - zaraz zaczęła się tłumaczyć. - Nie mogę więcej, bo...

- Twój alfons bierze duże prowizje - dokończył, na co Nath zgromiła go wzrokiem.

- Nie jestem prostytutką!

- W takim razie nie chcę wiedzieć, czemu przytulasz się w klubie ze swoim tatusiem burmistrzem. 

Wargi Nathalie zadrżały, ale zaraz zacisnęła zęby zdenerwowana.

- Tylko dlatego, że płacę Emmettowi, nie zmusza mnie do bycia prostytutką. To była kara za brak pieniędzy i jeśli cię to ciekawi, wcale nie bawiłam się dobrze, ani jak możesz się domyślić, nie zarobiłam.

Bruno zdziwił się bardzo, gdy tylko usłyszał to imię. Tym bardziej wstrząsnął nim fakt, że współpracowała z taką szumowiną. Choć ciężko było mówić tu o współpracy. Pewnie nie miała wyboru. Pytanie tylko dlaczego.

- Jak wpakowałaś się w takie bagno?

- Piszesz książkę, czy co? Przyniosłam pieniądze. Powiedziałam, że oddam wszystko. Zgodziłeś się na raty, a teraz... co?

Bruno zmarszczył brwi.

- Zapominasz, że w naszym układzie to ja jestem od wysnuwania żalów i roszczeń. I lepiej sobie to zapamiętaj, bo nie robię ci nic złego, żebyś miała prawo tak mnie traktować. - Zamilkł na dłuższą chwilę. - Chcę, żebyś codziennie przynosiła mi pieniądze. W stawce, na którą się umówiliśmy...

- Nie mogę wygrywać za dużo. W najlepszym wypadku zabronią mi przychodzić. W najgorszym...

- Wymyśl coś. Może stwórz sobie inną tożsamość.

- Jeśli spróbuję, Emmett uzna, że próbuję uciec...

- To nie mój problem. Chcę odzyskać forsę. To tyle. I nie chcę musieć drugi raz dopominać się o swoje. Wiem, że na razie traktuję cię pobłażliwie, ale robię to tylko dlatego, że bez palców byłoby ci ciężko trzymać talię - rzucił, na co oczy Nath zrobiły się ogromne. - Zatem proszę... nie zmuszaj mnie do tego  - dodał, po czym kiwnął głową w kierunku wyjścia, pozwalając jej odejść.

- Ale ładna... - Zagwizdał jeden z ochroniarzy, gdy Nath wyszła, po czym wprosił się do gabinetu Bruna.

- Ile przyniosła?

- Dziesięć tysięcy.

- Mało.

- Nie chciałeś spłaty w naturze? - Uśmiechnął się szeroko.

- Garry, chcę, żebyś dowiedział się o niej absolutnie wszystkiego. Ale dyskretnie - kazał.

Musiał zweryfikować, czy mówiła prawdę. Zwłaszcza, gdy sama nie chciała rozmawiać.

- Numer stanika, ile miała chłopaków...?

- Po prostu to zrób - odparł obojętnie.

- Się robi, szefie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 04 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dama KierOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz