III

105 8 0
                                    

Po ponad dobie od incydentu Grzegorza Brauna, Bosakowi w końcu udało się opanować wszystkie emocje. Potrzebował się wyciszyć w czym nie pomagały mu ciągłe telefony. Zadzwoniło do niego już chyba większość osób, która kiedykolwiek chociażby przewinęła się przez konfederację, a nawet paru posłów innych partii pofatygowało się o telefon do ich konkurenta. Wszyscy chcieli znać jego opinie na temat wyczynu Brauna. Dziennikarze również nie kończyli dzwonić i pisać do menadżerki posła z zaproszeniem do programów. Każde z nich jednak odrzucał, a rozmowy ze znajomymi starał się kończyć jak najszybciej. Chciał po prostu wypocząć, ale jego przebodźcowany umysł i bezsenność nie pomagały mu w tym.

W końcu po kilku godzinach leżenia w łóżku i przewracania się z boku na bok udało mu się zasnąć. Nareszcie ból głowy, pleców czy piekące od ciągle wylewanych łez oczy ustaną, a jego rozdygotane emocje się wyciszą.

Jego odpoczynek nie trwał jednak długo. Gdy dochodziła druga, jego telefon zaczął wibrować. Krzysztof ledwie przytomny popatrzył się na wyświetlacz i przez chwilę myślał że zwariuję.

— Sławek, jest środek nocy do cholery — powiedział zachrypniętym głosem do współprzewodniczącego partii. Nienawidził go całym sercem. Już wolał Korwina jako prezesa. Żył w swojej bańce, do której nikogo nie dopuszczał, ale przynajmniej był liderem, gdzie Mentzen nim zupełnie nie potrafił być. To zawsze Krzysztof wszystko załatwiał. Wpisywał ludzi do listy wyborczych, przydzielał prawników, asystentów czy menadżerów innym posłom, wypełniał dokumenty, tłumaczył się gdy jeden z drugim znów coś palnęli bez wcześniejszego pomyślunku, a nawet często służył pomocną dłonią, gdy jakiś poseł był nie w sosie. A Sławomir? Nawet nie pofatygował się, aby być przewodniczącym klubu czy przeczytać projekt ustawy, który musiał być poprawiany dwa razy co było ośmieszeniem dla całej partii. Jedynie świeci gębą na swoim kanale YouTube, śmiejąc się i niedowierzając, że został posłem.

— Wiem, ale no cóż, dorośli ludzie ciężko i długo pracują, aby osiągnąć sukces — odpowiedział koledze z uśmiechem dodając swoje pseudomotywatorskie hasła — W każdym bądź razie, chce omówić parę kwestii z tobą. Masz chwilę?

— Śpię — odparł jedynie chłodno — Jest druga w nocy chłopie. Ty też się połóż, dzieci pobudzisz

— O moje dzieci się martw, ja chociaż je mam — dodał prześmiewczo, bo wiedział, że to czuły punkt Bosaka — Chce złożył kilka projektów ustaw tak, aby przypomnieć o naszych poglądach wyborcom — zaczął jakby nigdy nic — Moglibyśmy złożyć projekty o likwidacji PITu, CITu, VATu, ZUSu, TVP i PZPNu. Do tego wykombinowalibyśmy jakieś projekty uchwały dotyczące tych przewoźników, którymi się ostatnio tak interesujesz. Z moimi posłami zrobimy coś o podatkach, a Korońści mogą złożyć ustawę o to żeby nie było innych symboli religijnych niż katolickie w sejmie. Na pewno znajdą jakieś dobre argumenty. Kurczę, można by było jeszcze dodać uchwałę dotyczącą Unii Europejskiej. Masz może jakiś pomysł? — dopytał kolegi kończąc swój monolog, a Krzysztofa aż wryło. Już zdążył zapomnieć o czym Sławomir mówił na początku swojej wypowiedzi

— Po pierwsze, to połowa tych ustaw nie przejdzie. Dopiero co wybrali rząd, nie ma nawet jeszcze budżetu, a Ty już chcesz podatki znosić. Narazie wypadało by wydać oświadczenie z mównicy gdzie jeszcze raz odetniemy się od zachowań Brauna i jeszcze raz poinformujemy, że zawieszamy go w prawach członka partii — odpowiedział stonowanie — Mamy na to tydzień. Jeśli to jutro napiszemy to może Hołownia pozwoli nam wygłosić to w przyszłym tygodniu. — mówił pół przytomny, wciąż okryty szczelnie kołdrą — Według mnie, powinniśmy...

— Czemu ty zawsze jesteś taki stonowany? — spytał krzywiąc się lekko — Wali nam się grunt pod nogami, a ty mi z jakimiś oświadczeniami wyjeżdżasz. Trzeba odwrócić uwagę ludzi od tego co odpieprzył Braun. Jak złożymy te projekty to ludzie będą na tym się skupiać.

Sejmowa miłość [Bosak x Wawer]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz