X

108 6 0
                                    

Relacja Michała i Krzysztofa, powoli się rozwijała. Dawali sobie czas, którego obydwoje potrzebowali. Wawer wiedział, że jego przyjaciel musi zdobyć do niego pełne zaufanie, dlatego z każdym dotykiem był ostrożny i delikatny. Często nawet, poprzedzał go pytaniem. Bosak był mu wdzięczny. Cieszył się, że starał się to zrozumieć. Wiedział jednak, iż ma mu jeszcze tyle do powiedzenia o sobie. Nie bał się powierzyć mu swoich sekretów czy rozterek. Obawiał się, że ten zawiedzie się, ponieważ całe życie z pewnością myślał, że wie o Krzysztofie wszystko. On do tej pory jednak nawet Michała trzymał na pewien dystans. Teraz jednak chciał to zmienić i obiecał sobie, że to zrobi. Chciałby w końcu komuś zaufać.

Wawer siedział w sejmowym barze przeglądając swoje notatki. Została około godzina do posiedzenia, a jednak Hawełka świeciła pustkami. Domyślał się, że trwały kluby wszystkich partii. Konfederacja swój przeprowadziła jak zawsze dzień wcześniej i każdy zajął się czym chciał. W barze siedział tylko on i grupa posłanek z Platformy i Lewicy, które razem omawiały jakiś projekt ustawy. Po chwili Michał usłyszał dwa męskie głosy, które rozmawiając o czymś, co jakiś czas się wspólnie podśmiechiwali. Wawer spojrzał w stronę drzwi i ujrzał Bosaka ze Śmiszkiem, którzy nie rozglądając się, od razu podeszli do lady. Domyślił się, że go nie zauważyli. Michał zmarszczył brwi i oparł się o krzesło, na którym siedział. Stali do niego tyłem więc mógł ich chwilę poobserwować. Po chwili podeszła do nich Pani z obsługi baru i obydwoje zamówili sobie po czarnej kawie.

— Ja stawiam — powiedział się poseł Lewicy do Bosaka na co ten z niedowierzaniem przekrzywił głowę i zaczął zaprzeczać, jednakże Wiceminister nie za bardzo zwrócił na to uwag i już przyłożył kartę do terminala. Krzysztof podziękował cicho, ale Śmiszek jedynie popchnął go lekko z biodra i obydwoje się zaśmiali. Wciąż toczyli jakąś rozmowę jednak robili to na tyle cicho, że Wawer nie był w stanie tego usłyszeć. W końcu obydwoje już z napojami w ręku odwrócili się w kierunku miejsc siedzących i dopiero teraz Bosak zauważył Michała. Pożegnali się ze Śmiszkiem, który wyszedł z pomieszczenia, a poseł Konfederacji usiadł obok swojego przyjaciela.

— Hej, co u ciebie? — spytał uśmiechając się upijając pierwszy łyk kawy

— Humor dopisuje? Nieczęsty widok — zauważył Michał nieodpowiadając na pytanie po czym znów skupił wzrok na swoich papierach

— A jakoś się tak dzisiaj wyjątkowo wyspałem — odpowiedział spoglądając na drzwi, którymi przed chwilą wyszedł Śmiszek, ale po chwili zwrócił wzrok na Michała — No chyba nie jesteś zazdrosny? — dodał prześmiewczo

— Nie mam ku temu powodów — odpowiedział chłodno dalej czytając i podkreślając najważniejsze zdania w swoich notatkach. Bardzo chciał uwierzyć w to co powiedział. Wiedział, że ma problem, którego starał się nie pokazywać, ale w głębi duszy bolał go widok jego ukochanego z innym. Oni nawet nie nawiązali zbytniego kontaktu fizycznego. Po prostu rozmawiali tak jak on rozmawia ze swoimi znajomymi. Próbował sobie tak to tłumaczyć, ale z jakiegoś powodu, dalej do niego nie docierało. Dlatego właśnie całe życie starał się nie wchodzić w dłuższą relację. Wiedział jak bardzo był zazdrosny o swoich przyjaciół czy osoby, z którymi był w związku. Nie chciał jeszcze bardziej zranić Krzysztofa. Wystarczająco się w życiu nacierpiał. Dlatego postanowił to tłumić w sobie.

— Dzisiaj Komisja Etyki Poselskiej. Mentzen ma przygotowaną jakąś obronę? — spytał Wawer chcąc zmienić temat

— Nie wiem, nie interesuje mnie to. Rozmawiałem z nim ostatni raz dwa tygodnie temu na posiedzeniu Sejmu. Wtedy mówił, że ma zamiar im powiedzieć żeby wskazali w takim razie głupszego posła niż Kaleta — popatrzył na Michała wymownie. Przecież to było oczywiste, że komisja od razu by mu odebrała głos za obrażanie następnych posłów.

Sejmowa miłość [Bosak x Wawer]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz