30

195 15 4
                                        

Minho~

Gdy weszliśmy do sklepu spożywczego, zaczęliśmy robić zakupy na kolację.

- Skarbie, weź jeszcze marchewki - powiedział Jisung.

- Jasne kochanie, ile tych marchewek wziąść?

- No, tak z nie wiem, 3? 4?

- Okej.

Nic szczególnego zwyczajne zakupy. Jednak wtedy zauważyłem, że ktoś nas obserwuje. Bardziej nie obserwuje, ale śledzi. W każdej alejce, w której byliśmy, był też on. A raczej oni.

- Skarbie, ktoś nas śledzi. Chodźmy już do kasy i do domu, proszę Minho - błagał młodszy.

- Dobrze, chodźmy już do kasy i do domu kochanie - odparłem w miarę głośno aby usłyszeli po czym objąłem Jisunga ramieniem, przybliżając się do niego - oni są z Mafii konkurencyjnej. Poznałem znak na bluzie. Musimy być teraz cicho i nie wzbudzać podejrzeń, bo może być już po nas - powiedziałem, a raczej wyszeptałem 21-latkowi na ucho.

- No, a jaki jest plan? 

- Plan jest dosyć prosty. Mianowicie, musimy zapłacić za zakupy i iść prosto do auta. Gdy już będziemy ruszać, nie jedziemy do domu za nic w świecie.

- W takim razie gdzie jedziemy? - zapytał dalej szepcząc

- Jeszcze nie wiem. Ale jak już gdzieś dojedziemy, nie możemy wyjść z auta choćby nie wiem co. Jeszcze jedno. Nie daj w sobie wyczuć, że się boisz. Oni to wykorzystają i będzie tylko gorzej.

- A jak będą strzelać?

- To my też. Trzymaj - oznajmiłem, po czym podałem mu pistolet - schowaj, tak aby nikt nie widział, a zwłaszcza oni.

- Kim oni w ogóle są?

- Ten za nami to Beomgyu, ten przed nami to YeonJun. Przy warzywach był Teahyun, wychodzi na to; że lider ich przysłał.

- Dobra nie czas na to. Musimy działać - powiedział Han patrząc mi prosto w oczy.

- Jasne - odparłem całując go w głowę - idziemy.

Zaczęliśmy realizować nasz plan. Wszystko szło jak po maśle, do czasu.

¤¤

Jeszcze 1 rozdział.... Ale to jutro (chyba)

Dead souls ~ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz