-Halo?- burknęłam gdy zadzwoniła do mnie Daphne. Po jej głosie można było stwierdzić, że niedawno wstała.
-Miłe powitanie.- ziewnęła przeciągle.
-Dlaczego budzisz mnie o tak wczesnej godzinie?- spytałam zirytowana.
-Jest dwunasta.
-Co?- rozszerzyłam oczy.
-A ty w nocy całowałaś się z Blake'm- zaśmiała się, a jej śmiech przypominał czarownicę.
-Jak ja w nocy spała..- zmarszczyłam brwi, jednak po chwili krzyknęłam gdy zaczęłam przypominać sobie wyścigi i co się po nich działo. Pocałunek był krótki ale jak o nim myślałam, gorąco przeszywało moją skórę. Zastanawiałam się jak na niego teraz spojrzę.
-Skąd ty o tym wiesz? Przecież poszliście już gdy my..- jąkałam się.
-Blake mi powiedział.
-Aha.- mruknęłam i wiedziałam że cała szkoła się dowie.
-W sumie ja na nim to wymusiłam. Bo was widziałam.
Przeklęta wiedźma.
-Zemsta będzie słodka.-rozłączyłam się.
-Całowałaś się z Blake'm ?- podskoczyłam słysząc głęboki głos, należący do Lucasa.
-Wiesz, że nie podsłuchuje się czyiś rozmów?-krzyknęłam wkurzona.
-Całowałaś się z Blake'm?- krzyknął tak samo zły.
-Jakiś problem?- uniosłam ręce do góry z frustracji.
-Tak. To mój przyjaciel.- powiedział, po czym głośno trzasnął drzwiami, a ja krzyknęłam w poduszkę. Miałam dość tej odsłony Lucasa. Odsłony piekielnie wkurwionego Lucasa. Nawet nie przeanalizowałam jego słów.
~❀~
Kroiłam właśnie orzechy, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Moja mama podpisała ostatnio kontrakt dotyczący współpracy z Connorem Lexusem. Planowałam zrobić orzechowy tort, by jej pogratulować, bo pracuje tak ciężko że rzadko bywa w domu przez dzień.
Szarpnęłam pewnie za klamkę i od razu pożałowałam. Przede mną stał Blake palący papierosa, z głową schyloną w dół.
-Blake?- szepnęłam cicho.
-Jest Lucas?- zapytał.- Wyglądał na bardzo zdenerwowanego.
-Nie. Coś się stało?
-Niech cię to kurwa nie obchodzi.- wyminął mnie i skierował się do kuchni. Wyciągnął sok pomarańczowy i wypił go na paru łykach. Oblizał usta i znów na mnie spojrzał.- Co?
-Może ja powinnam spytać co. Wchodzisz do czyjegoś domu, w dodatku pijesz nie swój sok.
-Czuję się tu trochę jak w domu.
Patrzymy się na siebie przez chwilę.
-Będziesz tu czekał na niego ?
Pokiwał głową. Miał ubraną czarną kurtkę bez rękawów i czarną bluzę z jakimiś napisami.
-Okej.- wzruszyłam ramionami i ponownie zasiadłam kroić orzechy. Teraz to już nie było takie proste. Zamiast spokojnie to robić, ja szarpałam nożem szybko, a kawałki orzechów były niekształtne. Czułam się w cholerę niekomfortowo gdy brunet patrzył na mój każdy ruch.
-Daj pokażę ci, bo zaraz wydłubiesz sobie oczy- westchnął podchodząc do mnie.
-Myślę, że to zły pomysł byś miał w ręce nóż. - skrzywiłam się.
CZYTASZ
Miracle of shine
Teen FictionZ początku nie zapowiadało się że te dwa przeciwieństwa mają się ku sobie... 500 wyświetleń~ 19 października 2023r. 1000 wyświetleń~ 6 listopada 2023r.✨