Rozdział 1 - Still, I hold my breath each time you go

872 42 25
                                    


Cześć! 

Zapraszam na moje nowe, świeżutkie opowiadanie. Główne danie - Snarry, oczywiście... Ale nie byłabym sobą, gdybym nie umieściła kilku innych przystawek, które niekoniecznie zadziałają korzystnie na naszych ulubionych bohaterów... A szczególnie na jednego z nich. 

Jest to Post War AU. Główne zmiany? Dumbledore i Snape żyją. Zmianie uległ także sam horcrux hunt, ale jak on naprawdę wyglądał? Niczym sreberko z czekolady, będziemy powoli odkrywać w kolejnych rozdziałach... 

Tyle słowem wstępu. Za wszelkie błędy przepraszam - jeśli coś rzuci wam się w oczy śmiało dawajcie znać. :) 

Rozdział 1 - Still, I hold my breath each time you go

Albus Dumbledore przetarł zmęczoną twarz dłońmi, przenosząc wzrok ze schludnie ułożonych dokumentów na jego biurku na kominek. Ogień wesoło trzeszczał, a jego jasne płomienie lizały niebieskie kamienie tworzące sklepienie. Trzy lata po śmierci Voldemorta, który zginął z ręki Harry'ego Pottera, młody czarodziej ponownie okupował jego myśli. Wzrokiem wrócił do trzymanej w pomarszczonej dłoni rezygnacji Horacego Slughorna ze stanowiska nauczyciela Obrony przed Czarną Magią. Ze smutną szczerością musiał przyznać, że jego przyjacielowi należała się w końcu spokojna emerytura.

Pukanie do drzwi wybudziło dyrektora z zamyślenia i, poprawiając się na krześle, rzucił uprzejme „Proszę". Severus Snape wszedł do owalnego gabinetu, nie śpiesząc się z zajęciem proponowanego miejsca na przeciwko biurka. Swoim ciemnym, twardym wzrokiem podążył za spojrzeniem Dumbledore'a. Na jego twarzy pojawił się grymas, który zazwyczaj pojawiał się jedynie przy wzmiankach o ciemnowłosym chłopaku z blizną na czole.

- Albusie, to dorosły czarodziej - powiedział, przecinając spokój ciszy. - Poradzi sobie. Jeśli wzywałeś mnie tylko w tej sprawie...

- Nie, nie, mój drogi - odparł dyrektor, poprawiając okulary połówki. Odchrząknął. - Zapewne jak już wiesz... - machnął listem. - Horacy niestety nas opuszcza.

- Co za szkoda - rzucił sarkastycznie, siadając na krześle. - Jeśli po tylu latach zamierzasz mi zaproponować jego posadę to wiedz, że już zdążyłem się rozmyślić.

- Ach, Severusie, jak twoja obecność potrafi człowieka podnieść na duchu - zaśmiał się cicho. Gestem dłoni przywołał imbryk, na którym wymalowane kształty i kolory poruszały się w dziwnym, hipnotyzującym tańcu.

Brwi Mistrza Eliksirów uniosły się w niemym pytaniu. Ciepła, parująca herbata przelała się do dwóch, równie kolorowych co imbryk, filiżanek.

- Zastanawiałem się nad Harrym...

- Chcesz ściągnąć tutaj Pottera? - zapytał i przez chwilę poczuł się urażony brakiem reakcji ze strony dyrektora na wieść o byciu niezainteresowanym posadą. - Powodzenia - prychnął, sięgając po herbatę.

Skrzywił się, gdy filiżanka zachichotała.

- Tak, chcę ściągnąć tutaj Harry'ego - odparł poważnie, odkładając list na stosik dokumentów.

- Zacznijmy od tego, że ten chłopak nie ma żadnych predyspozycji do nauczania...

- Czyżbyś zapomniał o Gwardii Dumbledore'a, Severusie? - zapytał, spoglądając na przyjaciela znad okularów połówek.

- A po drugie - kontynuował, mimo uszu puszczając komentarz dyrektora. - Wątpię, że ten chłopak będzie chciał mieć ochotę robić cokolwiek innego poza paleniem dwudziestu paczek papierosów dziennie i spotykaniem się z przypadkowymi mugolkami.

Runaway | SNARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz