5 ~ Kto to Jest?

90 7 0
                                    

- Sungie, pomyśl jakieś życzenie, to może się spełni. - powiedziałem do chłopaka, który był widocznie zafascynowany owym zjawiskiem. Cieszę się, że nie ma chmur, bo szkoda jest to przegapić, dzisiaj jest dosyć ciekawa noc. Pomyślałem, zastanawiając się, nad życzeniem do spadających gwiazd.

***

Pov Jisung

Zrobiłem tak jak starszy powiedział i przekręciłem całe swoje ciało, w jego stronę. Wyglądał tak pięknie, będąc oświetlonym tylko przez zimne światło księżyca, w jego oczach mogłem dostrzec, owe zjawisko, które pokochałem całym sercem, tylko czym było to spowodowane?

- Może wróci- - moją wypowiedź przerwał dźwięk wydobywający się z mojego telefonu, który miałem w tylniej kieszonce spodni. Podniosłem się do siadu i wyciągnąłem urządzenie, sprawdzając kto normalny o tej godzinie może do mnie dzwonić.

Widząc numer i imię mojego najlepszego przyjaciela, zdziwiłem się, ponieważ zazwyczaj, nie zawraca mi dupy o takich godzinach, bo robi to około trzeciej nad ranem.

- Hejka Hannie. - kiedy usłyszałem charakterystyczny głos dla Felixa, uśmiechnąłem się delikatnie.

- No siema Lix. - odpowiedziałem na przywitanie chłopaka, po czym dodałem. - Coś się stało, że dzwonisz o wpół do drugiej? - zapytałem, jednak słysząc czyjś śmiech w tle, spojrzałem na blondyna, który również podniósł do siadu, z zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

- Umm.. w sumie to nie, ale chciałem się spytać, czy mógłbym wpaść do ciebie z moim przyjacielem, który chciałby cię poznać? Od jakiegoś czasu, nic tylko mnie o to błaga. Totalnie nie mam pojęcia dlaczego! Ale myślę, że polubili byście się nawzajem. Więc, nie będziesz miał problemu, jeśli wpadniemy, za jakieś um.. dziesięć minut? - Zapytał głos po drugiej stronie, a ja spojrzałem kontrolnie na Minho. Nie widząc w jego oczach sprzeciwu, zgodziłem się. - Dzięki Hannie! No to do zobaczenia! - Powiedział i się rozłączył.

- Eh, chodź Hyung. Musimy się mentalnie przygotować na spotkanie z Lixem. - powiedziałem, ale starszy się tylko cicho zaśmiał, wciskając mi do rąk poduszki.

Zszedłem z koca i poczekałem, aż wyższy poskłada koc i będziemy mogli zejść na dół.

- Dobra chodźmy. - powiedział blondyn składając szybkiego całusa na moich ustach, przez co się zawstydziłem, ale mimo to, poszedłem w stronę zejścia z dachu.

***

Około 7 minut później

Usłyszałem pukanie do drzwi, więc w szybkim tempie podszedłem do nich, następnie otwierając je na oścież, ukazując dwie sylwetki. Jedna była wyższa, przez co od razu, rozpoznałem w niej Felixa. Pomimo tego, że było dosyć ciemno, bo nie chciało mi się zapalać światła w przedsionku. A druga była niższa, której nigdy na oczy nie widziałem, więc to pewnie musiał być, ten jego przyjaciel. Po sylwetce, mogłem stwierdzić, że chłopak, na pewno ćwiczył i to dużo. Jego ramiona były szerokie, a dłonie były umięśnione.

Wpuściłem obu chłopaków do środka. Niespodziewanie, zrobiło się jakoś jaśniej w mieszkaniu. Spojrzałem, w stronę wejścia do salonu, w którym stał, nie kto inny jak Minho, który od razu przywitał się z nieznanym dla mnie chłopakiem.

- Może powie mi któryś z was, kto to jest? - zapytałem, z pretensją w głosie, bo tylko ja tu nie widziałem, kim był ów czarnowłosy chłopak.

- Ah, wybacz! już ci się przedstawiam, Jisung. - odezwał się ciemnowłosy, spoglądając na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy i wystawiając rękę w moją stronę - Nazywam się Seo Changbin i mam nadzieję, że uda nam się zaprzyjaźnić, jeśli będziesz tylko chciał. - powiedział, a ja złapałem jego rękę, odwzajemniając uśmiech.

- Też mam taką nadzieję, Changbin! Ogólnie to, bardzo miło mi cię poznać! - powiedziałem, puściłem po chwili jego rękę i przeszedłem wzrokiem na uśmiechniętego piegusa, który aktualnie poznawał się z Minho. - Dobra, wypad do salonu, w tej chwili. - powiedziałem stanowczo, zjadając Felixa wzrokiem.

Prawie wszyscy poszli do salonu. Wyjątkiem był Minho, który złapał mnie w talii i położył swoją głowę na moim ramieniu, co spowodowało, że przyjemny dreszczyk przeszedł po moim ciele. - Czy przypadkiem nie mówiłem, żebyście poszli do salonu? - zapytałem, spoglądając na wampira.

- Może i mówiłeś, ale nie będę cię słuchał, to ty masz się mnie słuchać, a nie na odwrót. - powiedział cicho wzdychając, po czym się ode mnie odsunął, złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do salonu, gdzie na kanapie siedziała owa para.

- Dobra, mam przynajmniej nadzieję, że któryś z was kupił mi żelki, bo jak nie to wypad. Bez żelków, nie ma wstępu do tego domu, Lix dobrze o tym wie. - powiedziałem, stojąc przez chłopakami.

- Ta, ta wiem, dlatego specjalnie wcześniej poszliśmy do sklepu specjalnie je dla ciebie kupić. Twoje ulubione. - powiedział piegus, po czym, z swojej torby, która była na kanapie obok niego, wyjął dwie paczki kwaśnych żelków o smaku wiśniowym.

- O BOŻE, LIX! UWIELBIAM CIĘ PO PROSTU! - krzyknąłem, wyrywając z jego rąk obie paczki żelek. Od razu, otworzyłem jedną z nich i wziąłem zachwycony jednego słodycza w kształcie wisienki. Usiadłem na oparciu beżowej sofy i spojrzałem na swoich gości. - Chcecie coś konkretnego robić, czy oglądamy coś na netflixie? -

- Możemy zagrać w butelkę, jeśli chcecie. - zaproponował czarnowłosy, biorąc łyka wody z szklanki, którą przygotowaliśmy z Minho, przed ich przyjściem.

Oczywiście, każdy się zgodził, bo i tak nie mieliśmy żadnych innych pomysłów, a gra w butelkę, w tym składzie, może być dosyć ciekawa oraz zabawna.

Your Sweet Blood Is a Drug |~Minsung~| (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz