Młodszy popatrzył na niego niezrozumiale kiedy ruda kulka opuściła jego pokój i został w nim tylko z starszym chłopakiem.
***
— Mogę wiedzieć co tu robi kot? I skąd ty żeś go wziął?! — zapytał chłopaka który się w niego wpatrywał. Cichy chichot opuścił jego usta przez co niższy wziął do ręki poduszkę którą następnie rzucił w blondyna — Nie śmiej się tylko mi odpowiedz co tu robi kot bo sobie nie przypominam żadnego kota w moim domu. —
Jasnowłosy tylko wziął poduszkę którą został wcześniej rzucony i zaatakował nią bezbronnego Jisunga który następnie próbował walczyć o życie kiedy to blondyn zaczął go łaskotać — Najpierw przeproś a potem ci wszystko wytłumaczę. — powiedział spokojnie pomiędzy salwami śmiechu młodszego który pod nim wierzgał.
— M-Minho! Prze-przestań! Ahhaha! Minho bła-błagam! — krzyczał próbując jakoś przekonać starszego żeby przestał jednak on nie miał takiego zamiaru. Kilka łez spłynęło po pulchnych policzkach Hana który cały czas się głośno zanosił śmiechem. — Do-dobra dobra ahhaha! Przepraszam! — wykrzyczał i starszy jak za sprawą magicznej różdżki przestał łaskotać chłopaka który w tym momencie wdychał łapczywie powietrze do swoich płuc które żądały tlenu od swojego właściciela.
— Dobrze więc stwierdziłem że dzisiaj będzie idealny moment żebyś poznał moje dzieci. Jednego już poznałeś po przebudzeniu się czyli Soonie, a w salonie siedzi Changbin i Felix gdzie się znajduje aktualnie cała trójka moich dzieci. Jeśli chcesz je poznać to zapraszam do salonu. — powiedział wstając z łóżka i wyszedł z pokoju zostawiając biednego Jisunga samego próbującego nadal uspokoić swój oddech.
Po około dziesięciu minutach Blondyn w końcu zszedł do chłopaków którzy siedzieli na kanapie pieszcząc urocze futrzane kuleczki. Jednak brakowało mu jednej osoby która niedawno co jeszcze go łaskotała. Gdy miał już iść do kuchni zrobić sobie śniadanie poczuł cudowny zapach dobywający się z tego pomieszczenia.
— Yongbok, Sungie chodźcie na śniadanie! — zawolał wampir z kuchni a później zapach syropu klonowego dotarł do salonu. Jisung jak i Felix od razu pobiegli do kuchni a to co zobaczyli na stole zachwyciło ich. Dwa talerze z naleśnikami polanymi syropem klonowym i po kosteczce roztopionego masła na górze. Od razu zasiadli do stoły mówiąc sobie smacznego a Minho mówiąc energiczne dziękuję po czym zaczęli zjadać swoje śniadanie zrobione przez najstarszego.
Po zjedzonym śniadaniu wstali od stołu, zasnęli za sobą krzesła i umyli po sobie naczynia. Wyszli z kuchni zadowoleni i najedzeni więc Han postanowił wrócić do swojego pokoju i się przebrać.
Kiedy już się przebrał wyszedł z pokoju i znowu zszedł na dół. Wziął potrzebne rzeczy czyli portfel i telefon po czym poszedł do przedpokoju założyć buty. Oczywiście nie ominęło to ciekawskich spojrzeń całej trójki i ciekawskich kotów które wychyliły zza ściany swoje zaciekawione pyszczki.
— A moja wiewiórka dokąd się wybiera? — zapytał zaciekawiony starszy Lee i podszedł do zawiązującego sznurówki swoich converse'ów Hana.
Niższy podniósł głowę i się delikatnie uśmiechnął. — Idę do sklepu i mam nadzieję że nie rozniesiecie mi domu podczas mojej nieobecności — powiedział wstając na równe nogi, nałożył na swoje ramiona ciepłą bluzę ponieważ pogoda dzisiaj niezbyt rozpieszczała. Nie dość że było zimno to jeszcze mokro bo padał deszcz.
Pół godziny później :3
Gdy Han już wrócił do domu usłyszał dziwne niezidentyfikowane dźwięki dobiegające z salonu. Szybko zdjął z swoich ramion bluzę oraz ze stóp obuwie. Wszedł do salonu z siatką w której były trzy kolory farb, kilka paczek żelek oraz chipsów, a to co zobaczył sprawiło że upuścił siatkę na podłogę.
Changbin siedzący okrakiem na leżącym na podłodze Felixie. Minho śmiejący się z tego jak to wygląda i koty które wchodzą na Felixa jakby był jakąś poduszką na której mogłyby spać.
To wszystko zadziało się podczas jego nieobecności przez co patrzył na tą trójkę z niedowierzaniem. — Myślałam że dobrze zrobiłem zostawiając dom pod waszą opieką ale widząc co się tu odwala zaczynam w was wątpić. — powiedział ciężko wzdychając.
Podniósł reklamówkę z podłogi i wszedł po schodach na górę. Otworzył drzwi do swojego pokoju i rzucił na łóżko paczki żelków oraz chipsów po czym zamknął drzwi i skierował się do łazienki. Wszedł do niej po czym wyciągnął z reklamówki trzy pudełka z farbami.
Nagle do niej wszedł również starszy Lee który patrzył teraz ze zdziwieniem na młodszego gdy zobaczył co on ma w rękach. — po co ci farby do włosów i to w trzech różnych kolorach? — zapytał zamykając za sobą drzwi do łazienki.
— Umm.. co ty na to żeby przefarbować sobie włosy? — zapytał spoglądając w oczy wyższego który się tylko lekko uśmiechnął.
— Jasne czemu nie tylko ja biorę fioletowy — powiedział podchodząc do młodszego i złożył na jego ustach delikatny pocałunek.
— I tak chciałem mieć granatowe włosy więc nie widzę żadnych przeciwwskazań. A wziąłem jeszcze jedną jakby chciał sobie Felix zmienić odrobinę kolor — westchnął cicho bo mógł w sumie wziąć inny kolor farby niż platynowy no ale nie miał zbytnio pomysłu na to jaki kto chce mieć kolor więc można powiedzieć wybrał je randomowo.
***
a/n
Ogólnie to wpadłam jednak na lepszy pomysł pokazania zmiany w ich wyglądzie więc wyczekujcie następnego rozdziału 😍 yeah i znowu nie ma przecinków ale postaram się je jutro dodać bo teraz nie chce mi się ;-; a poza tym nie lubię ich wstawiać więc yyy takMiłego dnia/wieczoru/nocy ❤️
CZYTASZ
Your Sweet Blood Is a Drug |~Minsung~| (Zawieszone)
FanfictionJisung ciekawy kolejnego podobno nawiedzonego miejsca chce je odwiedzić, jednak jeszcze nie wie co, a raczej kto go zamieszkuje. Podczas rozglądania się po starej ruinie zamku znajduje o dziwo dobrze zachowaną bibliotekę w, której na stole, który zn...