Rozdzial Dziewiąty

30 0 0
                                    

Scarlett

Zerknęłam na chłopaka oburzona i raz na Adriena który był wściekły i to bardzo, ale mi to wcale nie przeszkadzało.

- w porządku. - odparłam.- pojadę z tobą.

wstałam z krzesełka które stało w kuchni i zaczęłam iść do wyjścia a Adrien ruszył za mną

czemu go to tak obchodziło? mieliśmy tylko fałszywe małżeństwo.

To nie było prawdziwe.

Nic nie było.

chłopak otworzył mi drzwi na co wsiadłam obrażona do auta i sama zamknęłam drzwi na co chłopak zerknął na mnie zdziwiony.

- przepraszam że tak zareagowałem. Nie powinienem. - odparł chłopak i przetarł twarz dłonią i odpalił auto.

- między nami nie ma żadnych uczuć, rozumiesz? - odparłam. - nie ma nic. Miłości, wzajemności.

Chłopak tylko kiwnął głową i nic nie odpowiedział.

- to tylko jebane fałszywe małżeństwo. - odparłam wściekła przejeżdżając palcami po moich włosach.

- wysiadaj. - odpowiedział chłopak niskim tonem po czym się zatrzymał na środku ciemnej drogi.

- co ty wygadujesz? - zerknęłam na niego zdezorientowana.

- powiedziałem wysiadaj. - warknął chłopak na co wysiadłam z auta odrazu.

wściekł się.

Nie był taki zły jeszcze nigdy.

- jak ja mam wrócić do domu? - odezwałam się do chłopaka a chłopak nic nie odpowiedział.

poprostu odjechał.

Zostawił mnie na ciemnej ulicy.

**

wchodziłam powoli po klatce do mieszkania i od kluczyłam drzwi po czym weszłam do mieszkania które było ciche.

przy stole siedział Adrien i

Pił alkohol.

- Adrien? - odezwałam się cichym głosem po czym podeszłam do stołu. - Adrien przepraszam. nie chciałam tego wszystkiego powiedzieć.

- dla ciebie to nic? To co przeszliśmy? nic? - odezwał się niskim tonem i przejechał palcami po mokrych włosach.

- Nie miałam tego.. - gdy już miałam się odezwać to chłopak mi przerwał.

- zamknij się. Raz się kurwa posłuchaj i się zamknij. - odparł chłopak i wstał od stołu.

chłopak gwałtownie chwycił mnie za ramiona i zacisnął ręce, w oczach napłynęły mi łzy.

był straszny.

- skoro dla ciebie nasze fałszywe małżeństwo to nic to proszę bardzo! - chłopak mnie puścił i wyjął z szafki umowę naszego małżeństwa.

- skoro dla ciebie to nic nie znaczy, to dla mnie tak samo nie? Jesteśmy po równo. - odparł chłopak po czym rozerwał umowę na strzępki i odszedł od stołu.

Our dreamsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz