Rozdział II

551 50 10
                                    

-Film był świetny! - wychodząc z kimś podekscytowany Sven krzyczał
-Uspokój się! - uciszyła go Melania
-Szkoda, że Daniel musiał wyjść wcześniej.
-Racja. Stello idziesz z nami na piwo? 
-Nie. Wracam do domu.  Jest już późno.
-Odprowadzić Cię? 
-Nie trzeba milej zabawy.
-Cześć.
-Pa

Po pożegnaniu się z Melanią i Svenem, wolnym krokiem szłam przez park. Nie miałam powodu się spieszyć. Mama wraca dopiero za tydzień z Londynu. Mam wolną chatę.
-Hej maleńka- zawołał do mnie facet starszy ode mnie. Cuchneło od niego alkoholem
-Czego chcesz? 
-Bądź grzeczna- złapał mnie za ramię a swoją rękę włożył mi pod koszulkę.
-Puszczaj!- zaczęłam się wyrywać i krzyczeć.
-Nikt Ci nie pomoże jest 2  nad ranem kto chodzi pon parku. Będziesz miała świetną noc
-Pomocy! 
-Hahaa
-Nie ładnie tak traktować damy- za drzew wyłonił się chłopak. Na oko 20 lat
-A ty kim jesteś- zapytał mój oprawca
-Twoją zgubą- Chlopak podszedł do niego i wyrwał mu moją rękę.
-Ja cie nauczę manier!- mężczyzną wyjął z kieszeni nóż i zranił chlopaka w brzuchu. Chlopak syknał z bólu, odwrócił się do mnie i powiedział - Proszę nie patrz na to i się  schowaj.

Zrobiłam to co nakazał. Schowała się za krzakami. Po chwili usłyszałam krok. Zaczęłam jeszcze bardziej się bać.
-Ciii...-silne ramiona chlopaka objęły mnie- Nie bój się
-Jesteś rany - odwróciła się do niego
-To nic. Nie martw się
- Muszę cie opatrzeć
-Nie trzeba
-Nie odmawiaj mi i chodz -Złapałam chlopaka za rękę.

Całą drogę przeszliśmy w ciszy. A gdy weszliśmy do domu, zaprowadziła chlopaka do mojego pokoju
-Poczekaj chwilę.

* Z innej perspektywy *
Po wejściu do jej domu zacząłem się rozglądać. Miała mały domek małą kuchnie o brązowym kolorze, beżowy blat, piec i biała lodówka.  Małe beżowe szafki. Stół był okrągły i stały przy nim 3 krzesla. Obok kuchni był pomarańczowy salon. Kanapa była koloru czarnego. Obok stały brązowe szafki i telewizor. Po lewej stronie stały drzwi i schody. Weszliśmy po schodach korytarz był krótki kolory niebieskiego a obok siebie były białe drzwi. Weszliśmy do ostatnich. Był to mały fioletowy pokoik. Po prawej stronie obok dużego okna stało małe łóżko. Przy nim szafka nocna a na niej dużo zdjęć. Po drugiej stronie stało biurko i szafy. Nagle poczułem, że ktoś mi zdejmuje koszulkę.
-Hej co robisz?  Ał
-Bądź spokojny bo będzie bolało
-Boli
-Wiem
* Z innej perspektywy *
Opatrując go, ciągle się czerwoeniłam. Miał tak umięśniony tors.
-Wszystko w porządku? 
-Tak, jasne. Już skończyłam.
-Dziękuję. Wiesz co ?
-Tak?
-Jesteś piękna
-Co?
-Nie. Jesteś śliczna.
-Umm...dziękuję. .... Jasz się nazywasz?  -Jeff
-Jeff. Ładnie
-A ty Stella
-Stella. Śliczne imię
-Dziękuję
-Wiesz co
-Tak?
I nasze usta połączyła się w delikatnym pocałunku
-To - Chłopak uśmiechnął się do mnie
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Bo się w a tobie zakochałem
-Co?
-Właśnie to.
-Zaskoczyłes mnie.
-Wiem. Już rano pójdę już. - Chlopak wstał i skierował się do okna. Otworzył je i uśmiechnął się do mnie
-Jeff zaczekaj! -Podbiegł am do chlopaka i złapałam go za rękę.
-Co jest kochanie?
-Wrócisz?
-Wrócę- Chlopak pocałował mnie w czoło i zeskoczył, a później pogiegł w nieznaną mi stronę.
-Dobra Stello ogarnij sie! -Włączyła telewizj, a w wiedomosciach kobieta mówiła o zamordowanym w parku facecie. I że oba morderstwa są powiązane. -Jeff co ty zrobiłeś.- Padłam na kolana płacząc

Nigdy nie idź spaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz