Rozdział VII

427 40 10
                                    

Rano obudziłam się pierwsza. Spostrzegłam, że wszyscy jeszcze śpią. Postanowiłam więc zrobić śniadanie. Zeszłam po cichu na dół, włączyła telewizję i zaczęłam robić śniadanie. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Kto to może być tak wcześnie. - podeszłam niepewnie do drzwi i otworzyłam je. Ukazała mi się znajoma twarz. To co się w niej zmieniło to smutek i cierpienie w oczach. Oraz brak uśmiechu - Jeff- wyszeptałam -Co tu robisz?
-Stello. Stello ja, ja przepraszam.
-Jeff, nie chcę z tobą rozmawiać. - Chciałam zamknąć drzwi ale chłopak mnie powstrzymał.
-Proszę wysłuchaj mnie! - Jeff zatrzymał drzwi ręką- Mogę wejść?
-Tak, wejdź - Wpuściłam chłopaka do środka. -Usiądź -Wskazałam mu kuchenne krzesło. Dopiero gdy usiadł, zauważyłam siniak pod jego okiem. A warga była rozcięta. Jego bluza była poszarpana. -Jeff, co ci się stało?
-Ach to mała bójka wiesz. Nie przejmuj się.
-Opatrze cie. Ściągaj bluze. -Chlopak posłusznie zdjął bluze, odwracając się do mnie plecami. Przygotowałam apteczne. Na wacik nalałam kilka kropel wody utlenionej. Na jego plecach i ramionach były bardzo głębokie rany. -Jeff -wyszeptałam. Martwiłam się o niego. Nie wiedziałam gdzie jest, co robi. Ale wiem, że nie mogę go zostawić.- Jeff gdzie ty mieszkasz?
-Na ulicy
-Z tymi ranami?
-Tak,a co?
-Nie boisz sie?
-Nie,a co?
-Naprawde?
-Tak, a co?
-Mam pomysł. Zamieszkasz ze mną.
-Nie wiem czy to dobry pomysł, jestem poszukiwany.
-Fakt, ale policja nie wie kim jesteś poza tym nie mają twoich śladów. Więc cie nie znajdą. Dostaniesz inne ciuchy. Zmienimy twój wygląd i możesz udawać mojego kuzyna.
-To nie jest zły pomysł.
-Zgadzasz się?
-Skoro mogę zostać.
-Ciesze sie!- nieświadomie przytulilam chlopaka, a gdy chciałam sie odsunąć ten się we mnie wtulił.
-Hej gołąbki !Stello kto to jest! -Melania patrzyła na mnie wzrokiem mówiącym : Masz kogoś, ale mi nie powiedziałaś. Nienawidzę cie za to!
-Melo. To mój kuzyn Jeff. -Odskoczyłam od chlopaka jak oparzena.
-Jasne i dlatego siedzi bez koszulki i się tulicie.
- To moja wina. Bardzo długo nie widziałem kuzynki. A koszulki nie mam ponieważ oblałem sie gorącą wodą. Witaj nazywam się Jeff Watson. Miło cię poznać -Chlopak wstał i podał dziewczynie rękę. Ona odwzajemniła gest z uśmiechem.
-Zawołałm chłopów na śniadanie -Dziewczyna zniknęła za ścianą pokoju
-Dziękuję - wyszeptałam chłopakowi do ucha
-Drobiazg
Po chwili na dół zeszli chłopcy. Jeff sie przedstawił i razem sasiedliśmy do śniadania.
-Stello to śniadanie jest pyszne- powiedział Daniel śmiejąc sie do mnie
-Moja kuzynka zawsze robi pyszne rzeczy
-Dlatego ją chwale
-Nie musisz
-Bo co?
-Bo jajco! ( Hejt by Jeff )
-Dość! - zareagowałam
-Daniel chyba masz konkurenta -odezwał sie Sven
-Pf. On nie ma szans -Daniel wstał i odszedł.

Nigdy nie idź spaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz